Schowana w głębokiej trawie patrzyła w niebo, co chwile oślepiało mnie słońce, które co jakiś czas było zasłaniane przez trawę, dając chwilowe ukojenie oczom. Moje skrzydła, które znajdują się na głowie były unoszone przez lekki powiew wiatru, który zarazem przywiał tu zielone liście. W pewnej chwili poczułam ciężar na jednym z nich, a kiedy spojrzałam na nie, zobaczyłam mysz.
-Mysz!
W pierwszej chwili się wystraszyłam i odskoczyłam, ale spostrzegłam, że to myszka Alphy, która wyłoniła się zaa krzaków zmartwiona, najwyraźniej szukała swojego zwierzątka.
-Alpho! - krzyknęłam
-Wybacz nie mam teraz czasu - powiedziała przeszukując polane
-Ale... - nim się obejrzałam zniknęła i spojrzałam na mysz - teraz czas szukać twojej pani... - westchnęłam i wzięłam ją na głowę, kiedy się odwróciłam usłyszałam jak myszka piszczy i od razu w kogoś walnęłam
-przepraszam...
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz