Jakiś czas temu pożegnałam się z piekłem, a jeszcze bliżej dzisiejszego
dnia była wiadomość z nieba. Nie miałam co robić, czas mijał tak szybko,
a ja miałam nie korzystać życia? Na pewno nie wrócę do
piekieł: nie dam się złapać aniołom ani zabić. Trafiłam na tą watahę
niedawno. Od razu rzuciłam się na zakazane tereny, gdzie spotkałam
kolegę z piekieł: właściwie był przy wulkanie, był to piekielny pies
imieniem Drako. Ominęłam go i ruszyłam na te ,,normalne" tereny. Drako
nawet mnie nie spostrzegł. Lepiej dla mnie. Pojawił się gdzieś na
widnokręgu wilk. Nie wiem jaki i który, ale wilk. Stanęłam w miejscu
wpatrując się w niego. Zaczął podchodzić do mnie.
(Ktoś chętny odpisać?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz