Spojrzałam na nich w zamyśleniu... Hmm... Raczej nie chcę przebywać z
dwoma facetami, którzy zachwilę na 99,99% mej pewności, będą pijani.
- Wiecie, myślę, że długo się nie widzieliście i dam wam troszeczkę
czasu wolnego od mej wrednej osoby.- Stwierdziłam uśmiechając się
złośliwie.- Ale dobrze radzę, uważajcie, bo jeszcze się potopicie po
pijaku.- I poszłam. Przeszłam przez wodospad i weszłam do lasu. Wszędzie
panowała taka kojąca cisza... Jak ja dawno nie byłam sama, zaczęło mi
już tego brakować. I wtedy stanęłam na brzegu jakiejś olbrzymiej
przełęczy. Usłyszałam za sobą jakiś szelest, chyba ktoś tam był. Nagle
ziemia zaczęła mi się osuwać pod łapami. Oj, niedobrze... Spróbowałam
zrobić sobie tam lodowe podłoże, ale coś było nie tak. Żadna z moich
mocy nie działała. Co jest, do stokrotki?! Nie mogłam się nawet ruszyć. I
wtedy stało się. Spadłam. Następną rzeczą jaką pamiętam, było
odzyskanie świadomości na jakiejś polance. Przy mnie ktoś był.
<Wiem, że jest nas dużo, ale.... Kto dokończy? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz