- No ok, a teraz ruszamy, ale dobrze ci radzę, bądź bardzo ostrożna.-
Ledwo przekroczyłyśmy zakręt i już wpadłyśmy w iluzję. No to pięknie. A
może to nie była iluzja? Kto to tam wie... Przed oczami przewijały mi
się różne sceny, praktycznie całe moje dzieciństwo... Jednak na wierzch
wychodziły głównie złe rzeczy, najszczęśliwszy czas mojej egyzestencji
został zmieniony w najgorsze, co kiedykolwiek przeżyłam. I wtedy
wszystko ustało, a my znów stałyśmy w pozornie pustym korytarzu.
Osrożnie ruszyłyśmy przed siebie. I wtedy napatoczyłyśmy się na miny.
Kto normalny urządza sobie pole minowe na środku korytarza?! To już
chyba była lekka przesada... Zaczęłyśmy ostrożnie chodzić pomiędzy
minami. I wtedy zdarzyło się TO. Weszłam prosru na ładunek wybuchowy,
Rozległ się przenikliwy gwizd, a potem otoczyły mnie obłoki pary.
Zacisnęłam powieki, wiedząc, że nie chcę oglądać własnej śmierci. Jednak
nic się nie działo. Niepewnie uchyliłam jedno oko... Byłam na terenach
naszej watahy... Jakim cudem nagle znalazłam się 200 km od poprzedniego
miejsca, kiedy miłam zginąć?! Jednak nigdzie nie było Aelity... Ups,
chyba tam została...
<Aelita? Napisz co tam u ciebie xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz