-Wybacz... Rozkojarzona dziś jestem...- szepnęłam i już chciałam iść, ale on zatrzymał mnie mówiąc:
-A jak ty się właściwie nazywasz?
-Nascina.
-Cobalt.- podał mi łapę. Odpowiedziałam na gest uściskiem i delikatnym uśmiechem. Również się uśmiechnął i oparł o drzewo.
-Powiesz coś o sobie?- spytałam.
-Czemu nie...- odparł i zaczął...
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz