-Nie martw się. Też jestem nowy. Więc.... Nie masz wielu przyjaciół?-zapytałem.
-Nie.. Ale chciałabym mieć. A ty?-zapytała. -Na razie znam tylko ciebie i.... Nie ważne. -Kogo?-dopytywała się. -On nie jest z tej watahy tylko z innej. Odszedłem od tamtej. Nie chcę o tym mówić.-warknąłem. -Spokojnie, nie chciałam cię urazić.-powiedziała, a ja się uspokoiłem. Usiadłem i patrzyłem na coraz ciemniejsze chmury. -Wierzysz w miłość?-zapytałem. -Ale w jakim sensie? -No wiesz.... Że ona wogóle istnieje, i jest wśród nas. Wierzysz w to? -A ty, nie czułeś tego nigdy?-zapytała, a ja spojrzałem na nią smutno. -Ja nie umiem kochać. To moja nieodwracalna klątwa..... <Lost Angel?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz