Siedziałam tak samo, jak wtedy. Wtulałam się w niego zostawiając na jego
klace ciepłe łzy. Liczyłam że ciągle pamięta, kim jestem. Odepchnął
mnie delikatnie. Spojrzałam na jego twarz. Pragnęłam, aby powiedział że
to żart i znowu powrócił jako biało-pomarańczowy Regis. Po moich
policzkach ciągle płynęły łzy. Patrzałam na niego jak mały szczeniak.
-Wróć... Proszę, proszę, proszę... - szepnęłam cicho.
<Regis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz