Przez moje ciało przebiegł dreszcz strachu, jednak nie pokazałam tego po
sobie. Nade mną kołowała Antiope - po chwili zniknęła, ruszając w
kierunku naszej jaskini. Użyłam wszystkich swoich mocy, aby duchy
przekazały moją wiadomość wszystkim wilkom - będzie bitwa.
Po chwili dobiegły mnie ciche stąpania członków watahy. Stanęliśmy przed wrogami, mierząc się spojrzeniem. Wystąpiłam z szeregu.
- Witaj na ziemiach Watahy ... - zaczęłam z ledwo słyszalną w tonie groźbą.
- Srebrzystego Nowiu Księżyca. Przecież wiemy - sarknął jeden z basiorów.
- Świetnie - warknęła jedna z wader za mną. Chyba nazywa się Inka.
- Prawda? - odpowiedział tym samym tonem jeden z wilków po drugiej stronie.
- Cóż - zaczęłam jeszcze raz - Nie wiem, po co tu przyszliście, ale
zapewniam Was, ze to nie jest dobry pomysł atakować całą, silną watahę.
- Cóż, kiedy ma się dobry powód.. - zaczął jeden z basiorów.
- .. Na przykład taką nieznośną waderę jak Mononoke.. - dokończył jego bliźniak.
- Nic tu po Was - odparł głuchy na zaczepny ton Ezreal.
- Odejdźcie, póki możemy się rozstać w pokoju - dodałam.
(Mononoke?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz