Przez pewien czas miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Wbrew pozorom było to miłe uczucie.
Rano obudził mnie blask promieni słonecznych. Usiadłam na łóżku przeciągając się. Zauważyłam, że Kiba usnął na fotelu z głową wspartą na ręku. Pocałowałam go lekko w policzek, aby nie przerywać mu snu. W tym czasie ubrałam się i porządnie uczesałam... no dobra związałam włosy w kok.
- Wstawaj misiu. - Szepnęłam Kibie do ucha całując go w usta. Poczekałam chwilę, aż otworzy oczy.
- Witaj kochanie. - Uśmiechnął się na powitanie.
- Chodź na śniadanie. - Nie musiałam długo czekać. Po chwili razem zeszliśmy na dół. Tam zastaliśmy Accalię, a obok siedział Seyl... w postaci fioletowej fretki. Chwilę potem zjawiła się również Riven. Po skończonym jedzeniu moja przybrana siostra zapytała.
- Znasz jakieś atrakcje w tym mieście?
- Jasne! Chodźcie za mną. - Uśmiechnęła się dziewczyna podnosząc się z krzesełka i wystawiając rękę, czekając aż fretka na nią skoczy.
- Jesteś całkiem miły jako taki zwierzak. - Pogłaskałam smoka po głowie. Ten w odpowiedzi fuknął z niezadowoleniem.
<Riven, Kiba? Idziemy teraz razem :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz