Wykręciłam się z objęć basiora i popchnęłam go w błoto. Upadł i urażony otrzepał się, a potem z ledwie skrytą obrazą warknął:
- Odgryzę Ci się jeszcze
- Wiem - wybuchnęłam śmiechem patrząc na wyraz pyska basiora. Zekienowi
też wymknął się chichot, dopóki basior nie spiorunował go spojrzeniem.
- No już, już.. - -powiedziałam, opanowując chichot i podchodząc do basiora - Rozchmurz się!
W odpowiedzi ukochany warknął i popchnął mnie w tą samą kałużę.
Chwyciłam go za ogon i po chwili oboje byliśmy brązowo-mokrymi wilkami.
- jak dzieci - roześmiał się Zekien.
- Nie pyskuj.. - zaczęłam mówić
- Bo będziesz następny! - dokończył Ezreal, otrzepując się i plamiąc sierść wędrowca tysiącem brązowych kropelek.
Staliśmy tak we trójkę, mierząc się spojrzeniami - trzy wilki czekające
na następne posunięcie błotnego wroga. W końcu nie wytrzymałam i
rozesmiałam się głośno, a basiory razem ze mną.
- Chodźcie, znam jeziorko niedaleko, wypadałoby się umyć - zaproponował z usmiechem Zekien.
(Zekien? Ezreal?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz