Usiedliśmy na brzegu mostka podziwiając pojawiające się gwiazdy na niebie. Oglądaliśmy spadające meteoryty.
- Spójrzcie, spadająca gwiazda! - krzyknął Zekien
- Pomyślcie życzenie - wyszeptałam do przyjaciół
Po chwili spojrzałam na Missi, która przez pewien czas się nie odzywała.
- Missi, wszystko dobrze? - zapytałam niepewnie
- Oczywiście że tak... - głos wadery załamał się na chwilę. -Wszystko jest w najlepszym porządku.
Jednak w oczach wilczycy było widać ból. Zekien spoglądał na Missi z
troską. W pewnej chwili wilczyca oznajmiła, że musi wszystko przemyśleć i
uda się na krótki spacer. Kiedy wstała potrząsnęła głową. Zrobiła kilka
kroków. Wilczyca szła chwiejąc się. W chwili kiedy chciała postawić
łapę na ziemi upadła na sterte kamieni, uderzając głową o bardzo ostry
kamień. Zekien widząc co się dzieje szybko podbiegł do wilczycy,
krzycząc jej imię. Podniósł ją i przetarł ranę na głowie. Wadera była
nieprzytomna.
- Pójde szybko po wodę - powiedział z trudem przełykając ślinę
Ja zostałam przy Missi. Byłam przerażona widząc bezbronną przyjaciółkę.
Nie wiem dlaczego, ale ta chwila trwała dla mnie całą wieczność.
Wydawało mi się, że Zekien nie wraca już przez dwie godziny. W tej
chwili wyobrażałam sobie jak to mogło wyglądać z perspektywy Missi.
Wstaję, kręci mi się w głowie. Kiedy chce zrobić krok czuje wielki ból. W
pewnym momencie czas się zatrzymuje. Potykam się o ostre skały raniące
mi głowę.
- Petra, wszystko dobrze? - zapytał Zekien widząc, że nad czymś myślę
- Jasne, tylko przez chwilę widziałam tą całą sytuację z perspektywy Missi - oznajmiłam przemywając ranę wadery.
Spoglądając na zatroskaną minę Zekiena przytuliłam go przyjaźnie.
- Nie martw się nic jej nie będzie, straciła tylko przytomność - wyszeptałam kładąc mój amulet obok Missi.
<Missi? Zekien?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz