-Jak nie chcesz mówić, nie musisz - powiedziałam podchodząc do niego, podnosząc pyszczkiem jego pyszczek i pocałowałam go czule
-A co się w końcu tutaj stało? - zapytała
-Wataha upadła - mruknąłem - i w tedy Colet odeszła...
-Jak to zostawiał watahę jak upadała? - powiedział zdziwiony i lekko oburzony
-Na szczęście zajęła się nią Holly, ale niestety... nie dawało się jej naprawić - powiedziałam - ale miałam informatora i wszystko mi powiedział, większość wilków z mojej watahy ruszyło ze mną i w ten sposób odbudowaliśmy watahę, ale za cenę mojej - posmutniałam lekko
-i za tu Ci dziękuję siostro - podeszła do mnie Holly i przytuliła
-dla ciebie wszystko skarbie - powiedziałam do siostrzyczki
<Operah, Holly?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz