-A czy ja mogę ci teraz coś pokazać? - uśmiechnęłam się.
-Pewnie. - odwzajemnił uśmiech.
Pomógł mi wstać. Prowadziłam go przez drogę porośniętą pięknymi roślinami.
-Już mi się podoba. - rozglądał się uważnie, ale nie spuszczał mnie z oka.
-To dopiero początek. - odwróciłam głowę do niego. Uśmiechnęłam się i szłam dalej.
Po około 10 minutach weszłam na wielki klif.
-Chodź! Zaraz się zacznie! - poganiałam go chichocząc przy tym.
-Idę, idę! - zaśmiał się i usiadł obok mnie. -A więc?
Ledwo skończył mówić te słowa - zaczęło się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz