Czas mijał a dna nie było widać, w końcu zrobiło się jaśniej, światło
było coraz mocniejsze i w końcu udało nam się wypłynąć na lad.
Rozejrzałem się.
- Gdzie my jesteśmy?
Spojrzałem na jeziorka.. ale.. było coś nie tak.
- Inka!
- Co się stało?
- Ta woda.. ona ma dno.. co się dzieje?
- nie wiem.. ale bardziej mnie interesuje jak wrócimy.
- nie ciebie jedną...- ponownie spojrzałem na wodę, a później
rozejrzałem się po okolicy- nie widzę innego wyjścia.. trzeba iść przed
siebie- odparłem ponuro i spojrzałem na Inkę
<Inka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz