-ja też się cieszę - pocałowała mnie
- Wiesz oświadczyny były by kitowe jakbym czegoś nie przygotował więc chodź, piękna - zaśmiałem się i zacząłem ją ciągnąć za łapę, po drodze lekko się powygłupialiśmy jak dzieci. Kiedy Nuit na mnie skoczyła i poturlaliśmy się przez małą górkę, leżeliśmy zmęczeni i patrzeliśmy w czyste niebo.
-To gdzie ta twoja niespodzianka? - zapytała zdyszana
-jedna jest tu
-piękny
-no ale nie piękniejszy od Ciebie - pocałowałem ją
-tradycyjny podryw? - zaśmiała się
-najwyraźniej tylko na tyle mnie stać - zaśmiałem się z nią i zaczęliśmy biec - niedaleko jest rzeczka
-zapowiada się interesująco
Kiedy dotarliśmy pokazałem Nuit to:
-a co myślałaś - zaśmiałem się - no jakw dizisz nasze słońce zachodzi, a jeszcze jedno miejsce, tam -
Pokazałem na koniec rzeki, gdzie było morze
-mhm.. - zaczęliśmy biec i co jakiś czas bawiliśmy się w wodzie
Zdyszeni dotarliśmy do celu
-to tutaj - pokazałem łapą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz