Od zawsze wiedziałam, ze jestem inna.
Duchy towarzyszyły mi od wczesnego dzieciństwa. Wiadomo, spotykałam i te
dobre, i te niekoniecznie, jednak miałam tam też swoich przyjaciół.
Urządzając Jaskinię Wyroczni - wieszając amulety i rozpalając kadzidełka
w rogu - gawędziłam sobie właśnie z duchem siostry, gdy usłyszałam
wezwanie Antiope, mojej magicznej orlicy.
Polączyłam z nią umysł i po chwili zobaczyłam swiat jej oczami - przez Las Księżycowy zbliżał się w moją stronę jakiś wilk!
Był biały i miał skrzydła, pamiętałam go z dnia dołączenia do watahy, on
też wtedy był 'tym nowym'. Zajarzałam szybko w jego umysł : 'Ah tak!' -
pomyślałam - 'Desoto!'
Wzięłam głęboki oddech i zerwałam połaczenie z umysłem Antiope. 'Pora
poznać kogoś nowego' - pomyślałam i pewna siebie wyszłam z jaskini.
- Witaj Desoto, wpadłes się tylko przywitać, czy masz jakąś sprawe do wyroczni?
<Desoto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz