Gdy Wreszcie Nuit sobie poszła wróciłem do tego co poprzednio robiłem
inaczej mówiąc szukałem Quixy, mojej ukochanej. Zszedłem z gór doszedłem
do wodopoju, baczyłem tam dwie przyjrzałem się im i od razu poszedłem
gdzie indziej. Przejrzałem parę jaskini i... Sukces znalazłem ją była w
swojej jaskini siedziała w koncie.
- Quixa?
- Azar!? To naprawdę ty?
- Nie.
- To kim ty jesteś?
- Jestem Syriusz. kiedyś miałem na imię Azar dobrze zapamiętałaś.
- To czemu już tak nie masz na imię?
- Nie lubię o tym rozmawiać, ale dla ciebie kochana, powiem. To było
tak. Kiedy wyszedłem na spacer spotkałem małego wilka Lux'a. Miły
szczeniak. Gdy zaprowadziłem go do naszej jaskini was tam nie było.
Mieszkałem jakiś czas z Lux'em potem poznałem wilka o imieniu Bestia. W
charakterze podobny do mnie. Rozdzieliła nas jakaś watah, która mnie
przetrzymywała i nazwała Syriusz, tak się do tego przyzwyczaiłem, że już
zostawiłem sobie takie imię.
- Matko, tyle przeżyłeś w ten cały czas?
- Tak, ale jestem teraz tu z tobą jak kiedyś i mam nadzieje, ze będzie tak jak kiedyś.
- Ja też.
- Przejdziemy się?
( Quixa? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz