Spotkanie
z wilczycą było bardzo zabawne. Byłam szczęśliwa, że od niedawna jestem
w watasze i już zapoznałam kogoś. Gdy już nam wyschło futro, trzeba
było zacząć coś robić bo okolicę zaczęła spowijać nuda.
- Przejdziemy się? - A dokąd byś chciała? - Wszędzie! - Co? - Nie znam okolic, oprowadzisz mnie? - Ah... Ok, może zaczniemy od lasu księżycowego. - Fajnie, no to chodźmy. Nuit powoli mnie oprowadzała po terenach. Czas mijał miła i powoli, ale nie narzekałam. Doszliśmy z powrotem do wodopoju, usiadłyśmy w tym samym miejscu przy którym suszyłyśmy futro. <Nuit?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz