Wspinałam
się coraz wyżej i wyżej, chciałam zostawić Syriusza daleko za sobą.
Znów połączyłam umysł z Antiope i jej spojrzeniem patrolowałam okolicę.
'Oho! Kolejny wilk' - pomyślałam - 'Na szczęście niżej, nad wodopojem..
Może ten będzie bardziej towarzyski?'. Zawróciłam i zaczęłam schodzić po
ostrych skałach... Gdy została mi już niewielka odległość skoczyłam i
wylądowałam w jeziorze, przy okazji ochlapując od pyska do łap jakąś
wilczycę.
- Hej! - parsknęła na mnie - Wybacz - odpowiedziałam, śmiejąc się - nie chciało mi się schodzić ze skał, a po wspinaczce woda wydaje się taka cudowna - skoczyłam do góry, jeszcze bardziej ochlapując wilczycę. I tak rozpoczęłam się między nami bitwa na wodę, było naprawdę swietnie! W końcu, zmęczone i roześmiana wyszłyśmy z jeziora. - A tak przy okazji, jestem Nuit. Wyrocznia, pierwsza wybranka Mama Quilli, rozmawiająca z duchami i okiełznująca noc. - To Twoje całe imię? - zapytała zdziwiona - Nie - roześmiałam się - Mów mi Nuit. Reszta to tylko przydomki - Ja jestem Inara, to chyba łatwiej zapamiętać roześmiałyśmy się, wygrzewając i susząc w promieniach porannego słońca. (Inara?) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz