-
Hej, poczekaj. - Zatrzymał się. Długo zbierałam się do odpowiedzi.
'Człowiek?! Ale.. dlaczego akurat człowiek?!' - Cóż.. - zaczęłam, a on
spojrzał na mnie spanikowany - Wierzę, że Mama Quilla nie obdarzyłaby
magią księżyca kogoś złego.
- Ale ja nie jestem zły! Uwierz mi! Ja naprawdę..! - Ezreal! Uspokój się i daj mi dokończyć! - zamilkł - Moją rodzinę zabili ludzie. Moją mamę, tatę, rodzeństwo.. Moich przyjaciół.. Całą watahę! Ludzie są źli, zrozum! Będę miałą do nich uprzedzenie. JUŻ ZAWSZE ! - położył uszy i wycofał się. 'O księzycu, ona się przestraszył! - Ale poczekaj! poczekaj... Chciałam powiedzieć, ze nie wierzę w to, że Mama Quilla obdarzyłaby magią księżyca kogoś złego. Czyli nawet jeżeli byłeś człowiekiem, to byłeś dobry.. Ezrealu... Podeszłam do niego powoli i trąciłam go łapą. - Ezrealu.. Spójrz na mnie.. - długo czekałam, ale w kocu się odważył - Nie nienawidze Cię. Zrozum. (Ezreal?) |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz