***
Kolejny letni dzień, jakich wiele. Ptaki śpiewają, szczęśliwie pary całują się nad wodospadem. Jest cudownie, a na pewno dla tego, że mam tą jedyną. Spaliśmy przytuleni do siebie, szczeniaki akurat były u cioci Riven. Obudziwszy się lekko dotknąłem nosem policzek Kate.
-Już ranek wstawaj kochanie - powiedziałem całując ją
-Już - Kate się uśmiechnęła niebiańsko i wstała
-Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie - uśmiechnąłem się
-Masz rację - przytuliliśmy się i poszliśmy polować - za pierwszym razem udało nam się upolować piękna Sarnę
-panie pierwsze - powiedziałem uśmiechając się
-ale z pana dżentelmen - odpowiedziała poważnie, po czym zaczęliśmy się śmiać
-chodź pójdziemy gdzieś
-a gdzie?
-to już niespodzianka - zakryłem ukochanej oczy
*Po jakimś czasie*
-jesteśmy
-ale tu pięknie
-masz rację - po chwili w wodzie zobaczyłem pegaza - o nie, nie sio sio!
-Talon co ty robisz? zostaw to zwierze w spokoju!
-sio! - pegaz uciekł, a ja wziąłem kwiat który pływał na wodzie
-wybacz kochanie że go wystraszyłem, ale to dla ciebie, a i jeszcze to, prawie zapomniałem
<Kate? wybacz kochanie że tak długo nie pisałem, mam nadzieje że wybaczysz >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz