Usiadłyśmy, bo spacerze trzeba było przecież trochę odpocząć. 'Sympatyczna, dobrze, ze ją wypatrzyłam'
- Tak zasadniczo, to jak mnie zauważyłaś? Nie chowałam się jakoś
szczególnie, no ale wiesz, dość ciężko było mnie znaleźć.. - zapytała.
- Moimi oczami była Antiope.
WIlczyca zdziwiła się, nie wiedziała o co mi chodzi. Już miałam zacząć
tłumaczyć, ale w tym momencie jak na wezwanie pojawiła się właśnie
orlica. Przekrzywiła łeb i delikatnie dziobnęła ją w łapę. Wilczyca
pisnęła zaskoczona.
- Spokojnie - roześmiałam się - ona tak tylko się wita. Antiope to moja
towarzyszka, poza tym ma kilka 'zdolności specjalnych', jakby to nazwali
inni - mrugnęłam do Inary. - Na przykłąd łączenie się umysłem ze mną. -
Wstałam i znalazłam drobny kamyczek - Oznacz go w jakikolwiek sposób :
kolorem, trawką... Czymkolwiek. A potem wyrzuć w górę, ja tez dla
pewności zamknę oczy.
- No dobrze. - Widziałam po jej ruchach, ze byłą ciekawa, czy naprawdę
potrafimy to robić. Zamknęłam oczy i złączyłam umysł z Antiope. Po
chwili ujrzałam jej oczami, jak wilczyca używa płatków kwiatów do
oznaczenia go, po czym wrzuca w zarośla, które nie wydały nawet szmeru.
Obraz poruszył się, gdy Antiope podleciała, by pokazac mi jego dokładną
lokalizację. Potem rozłączyłyśmy umysły i przed sobą widziałam już tylko
zaciekawioną wilczycę. Zrobiłam kilka kroków ku wysokiej kępie traw i
wczołgałam się pod nią. Złapałam kamyczek pyskiem, po czym złożyłam go u
łap Inary.
- To ten? - zapytałam z błyskiem w oku
- Wow. - to jedyne na co było stać wilczycę.
- A Ty, masz jakiegoś towarzysza?
(Inara?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz