Wstałam
rano i przeciągnęłam się. Było dosyć wcześnie, słońce dopiero zaczynało
wschodzić. Poprawiłam grzywkę i wyszłam z jaskini. 'Ah, trochę ruchu
dobrze mi zrobi' pomyślałam i ruszyłam truchtem w kierunku wodopoju.
Widok gór dobrze mi zrobił, postanowiłam się trochę powspinać. Skakałam
ze skały na skałę, a nade mną szybowała Antiope. Co jakiś czas
łączyłyśmy umysły, żebym zobaczyła okolicę z góry i wybrała dogodną
trasę. Nagle wśród skał dojrzałam czyjąś postać. 'Kto także wybiera się w
góry i to o tej porze?' pytałam samą siebie. Był wyżej ode mnie, więc
przyspieszyłam kroku, aby go spotkać. Kiedy dogoniłam go, on wciąż sie
nie zorientował, ze za nim stoję.
- Witaj, jestem Nuit. Chyba niedawno dołączyłeś do watahy prawda? Nie kojarzę Cię.. Jak się nazywasz? - Syriusz. - Co tu robisz o tej porze? (Syriusz?) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz