- Na pewno odsuwamy się od tej paskudnej wierzby - zaśmiałam się i
ruszyłyśmy w kierunku Oceanu Kasjopei - Od dawna masz tę alergię?
- Niee, jakoś tak... Sama kiedyś przyszła...
- Hym. A byłaś z tym u Aishy?
- U kogo przepraszam ? - Wilczyca naprawdę nie wiedziała o kim mówię
- No haaalooo! Ziemia do Lavley! Nasza wilcza lekarka... Lecznica...
Chore wilki zdrowieją... Dostają zioła i takie tam.. Naprawdę nic?
Ehh... A jak wadera ma się szczenić? No wiesz.. Takie małe wilczki..
Szczeniaki..
- No już, już - przerwała mi śmiechem - Już rozumiem przecież!
- No nareszcie - zaczęłam się śmiać razem z nią.
Dotarłysmy na plażę. Woda w oceanie wprawdzie była jeszcze nie
najcieplejsza, ale to nie przeszkodziło mi w kąpieli. Lavley jednak
stała niepewnie na brzegu.
- No chodź Lavley! Co się stało? Boisz się czy cos?
(Lavley?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz