Żyłem na małej krze lodowej, małe igloo nie było spełnieniem moich
marzeń. Wychowały mnie narwale, ale ja wiedziałem, że jestem innym
stworzeniem, rodzice mnie porzucili, nie czułem urazy bo nawet ich nie
znałem. Jedynymi moimi przyjaciółmi byli Elista i Balitro, no i moje
własne odbicie, do którego gadałem gdy było mi źle, może dlatego nie mam
prawdziwych przyjaciół w sumie nie zastanawiałem się jeszcze nad tym.
Antarktyda, zaczęło robić się ciasna przez te wszystkie pingwiny, ja
musiałem siedzieć w wodzie bo inaczej by mnie zadziobały na śmierć, jak
bym był brzydkim kaczątkiem. Ukrywałem się, ale pod wodą też nie było
bezpiecznie tylko w głębinach gdzie pływały inne narwale, tam był
bezpieczny b tylko one mnie tolerowały. Ale długo zostać tam nie mogłem,
czułem, że powinienem być ze stworzeniami które, będą mnie akceptować
takim jakim jestem, a nie dla ego, że dwoje z nich mnie wychowało. Więc
nie zastanawiając się długo popłynąłem na północ. Płynąłem długo, ale
warto było, znalazłem ląd, ale byłem zaskoczony, że nie ma śniegu.
popłynąłem dalej i znalazłem ujście rzeki. Po płynąłem nim, woda
delikatnie pchała mnie w stronę ujścia, ale ja i tak płynąłem na przód.
Dopłynąłem do gór, wyszedłem z wody i zacząłem podróż pieszą.
Szedłem..... Szedłem.... I szedłem, aż w końcu natknąłem się na jakąś
łąkę, była cudna, wtedy po długim czasie głuchej ciszy odezwała się
Elista usłyszałem jej słowa- Jest tu pięknie, może tu zostaniesz?-
Chwilę się zastanawiałem po czym powiedziałem.
- Wiesz co Elista masz rację, jest tu pięknie zostanę tu.- wtedy
usłyszałem jakieś kroki, odwróciłem się i zobaczyłem smoka, nie wyglądał
groźnie.
- Witaj, co tu robisz?
- Patrzę.
- Na co?
- Na ciebie, łąkę.
- Czemu, na mnie??
- Bo jeszcze nie widziałem takiego wilka.
- Wilka!?!? Nie pomyliłeś mnie z kimś, ja jestem narwalem.
- Hahahah.... Nie, nie jesteś narwalem, tylko jesteś do niego trochę
podobny, widzę już drugiego wilka który wygląda bardziej nietypowo niż
normalnie.
- Czyli?
- Widziałem ciebie i wilczyce podobną do rekina.
- Aha, fajnie. Jestem Koby, a ty?
- Jestem Numb III.- ukłonił się i przyjął postawę jakby króla.
- Ale mogę ci mówić tylko Numb?
- Tak jasne, więc ja zostaję twoim towarzyszem.
- Że kim?
- Towarzyszem, wilki mają towarzyszy, a ja jestem twoim.
- Aha, to chyba fajnie.
Szybko zrozumiałem co to znaczy być wilkiem. Numb mnie wszystkiego
nauczył, nawet nauczyłem się polować, ale i tak zostałem przy jedzeniu
ryb. Chodziłem po okolicach i zobaczyłem wilczyce przypominała rekina
wtedy odezwał się Balitor- To pewnie o nie mówił Numb.- pokiwałem głową i
postanowiłem poszukać, alfy( Numb mi kiedyś mówił, że gdy znajdę
jakiegoś wilka powinienem szukać alfy i tak zrobiłem) wędrowałem chwile i
znalazłem wilczyce ze skrzydłami, chwile z nią rozmawiałem i mnie
przyjęła oraz dała stanowisko strażnika. Zaaklimatyzowałem się w tej
watasze, i cieszyłem się że już wędrować. Ale nie porzuciłem swoich
przyjaciół wciąż z nimi rozmawiam i wciąż pytam ich o rady.
Cieszę się, że mogę być w tej watasze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz