Moje życie nie byłą udręką, jednak też nie sielanką. Jako najstarsza musiałam robić WSZYSTKO czego chcieli rodzice i czego potrzebowało rodzeństwo. A musicie wiedzieć, że dużo tego było. Od zabawy po polowanie. Przed te obowiązki wykształciłam samodzielność.
Wbrew pozorom wiedziałam, że rodzice mnie kochają.
Jak odeszłam? Nie było jakiegoś tragicznego napadu na watahę, depresyjnego samobójstwa ojca/matki, ani ucieczki od okropnej rodziny. Po prostu pozwolili mi żyć samodzielnie, więc odeszłam. Moje dość liczne rodzeństwo od tego czasu wydoroślało, jak przerzedziło się. Może kiedyś spotkam Silvera, Adelayne lub Johnego.
Do watahy trafiłam przypadkiem. Od tak - szukałam domu. Najpierw miałam się zatrzymać na noc. Jednak zostałam na dłużej. Coś mnie tam trzymało. Może przystojne basiory (pozdro chłopaki XD), lub po prostu panująca tu atmosfera.
Czuję, że tu długo zostanę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz