Dzisiaj, dzień wilczycy
Gdy tylko wstałem wybiegłem z jaskini, było jeszcze wcześnie, więc miałem dużo czasu, postanowiłem pójść nad wodospad i poszukać jakiejś róży, ku memu zdziwieniu nie znalazłem róży( no znalazłem, ale nie tylko ) tylko jakaś młodą waderę. Podszedłem się przywitać, ale była dość wredna.
- Witaj, jestem Dian, a ty?
- Odwal się ode mnie!!
- Spokojnie, czemu jesteś taka wredna?
- Wybacz, tak jakoś, jestem Kevler miło mi cię poznać, Dla kogo niesiesz różę?
- Dla narzeczonaj. Jesteś waderą, pomogła byś mi coś dla niej wybrać? Jakiś prezent dla niej?- popatrzyła na mnie, ale już po chwili otrzymałem odpowiedź.
- Tak, nie ma sprawy.
Chodziliśmy po "sklepie" z drobiazgami, Kevler spoglądała raz na jedną raz na drugą bransoletkę w końcu pokazała mi jakąś, była bardzo ładna. Kupiłem ją. I podziękowałem jej. Szybko wyszedłem i pobiegłem do jaskini Dalbii.
- Witaj ukochana.
- O cześć, a co masz za plecami?
Wyjąłem zza pleców różę i bransoletkę, jej pyszczek od razu nabrał rumieńców.
( luna kupuje tę bransoletkę )
- Oh dziękuje ci- róże włożyła w wazonik, a bransoletę, na łapę- Idźemy się przejść?
- Tak, a dokąd?
- Zaraz coś wymyśle - dumała chwilę, po czym powiedziała- do lasu księżycowego, dawno tam nie byliśmy.
- Z miłą chęcią.- powiedziałem z uśmiechem i poszliśmy wolnym spacerem.
( Dalbia jak możesz dokończ jeszcze dziś )
- Tak, a dokąd?
- Zaraz coś wymyśle - dumała chwilę, po czym powiedziała- do lasu księżycowego, dawno tam nie byliśmy.
- Z miłą chęcią.- powiedziałem z uśmiechem i poszliśmy wolnym spacerem.
( Dalbia jak możesz dokończ jeszcze dziś )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz