Kiedy
wracałem do jaskini gwiazdy pięknie świeciły, nacieszyć oczu nie
mogłem, gdy dotarłem do jaskini, nie mogłem usnąć. Wybrałem się coś
upolować, nawet taką małą myszkę. Gdy siedziałem za krzakami czając się
za królikiem usłyszałem czyjeś kroki, stawały się coraz głośniejsze i
wypłoszyły mi królika. Wtedy usłyszałem czyjś śmiech wydawał mi się
znany, ale gdy zobaczyłem cień rzucany przez księżyc, wiedziałem, że tej
osoby nie znam. Odwróciłem się i zobaczyłem dziwną wilczycę w sumie
odrobinę przypominała rekina. Gdy się zoriętowała, że na nią patrzę
uciekła. Pobiegłem za nią chciałem ją, poznać przyjrzeć się bliżej, ale
byłem za wolny, zdążyła uciec. wróciłem do jaskini, ale nadal nie mogłem
spać koniecznie chciałem się czegoś dowiedzieć o tej wilczycy. Żeby
zagłuszyć myśli włączyłem piosenkę swojej ulubionej kapeli " Linkin Park
- In the end" nie słuchałem głośno żeby nikogo nie obudzić, ale choć
tak cicho słuchałem udało mi się zagłuszyć myśli i przespać się chociaż
te parę godzin. Ranem wyszedłem pospacerować, pierwsze promienie słońca
ogrzewały ziemię, która jeszcze była pokryta śniegiem. Gdy tak
spacerowałem zobaczyłem wczorajszą nie znajomą. Podszedłem do niej by
się przywitać.
- Witaj. To ty wczoraj stałaś za mną? - Tak. Jestem Astrit.- wyglądała na trochę wystraszoną. - Ja mam na imię Dian. Może się zaprzyjaźnimy? - Może. Przejdziemy się? - Może być do lasku? - Może być.- wilczyca się uśmiechnęła i pokazała szereg białych zębów po czym szybko je schowała. Poszliśmy spacerkiem do lasu, usiedliśmy pd drzewem i zaczęliśmy rozmowę. - Skąd pochodzisz? ( Astrit, mam nadzieję że będziemy sobie miło gadać i że nie odpiszesz mi dość szybko ) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz