- Dian, ja nie wiem co mam powiedzieć- zarumieniłam się.
- Tylko powiedz tak lub nie, wolał bym odpowiedz pozytywną, ale ty masz tu wolność słowa.
- Daj mi jeszcze jakieś dwa dni.
- Ja tyle nie wytrzymam.- Wstał i mnie pocałował- Za dwie godziny spotkamy się tu znowu, wtedy mi powiesz dobrze?
- No dobrze- pobiegłam w las i położyłam się pod drzewem.
Gdy siedziałam usłyszałam cichy głos, który mi szeptał " weź go za męża, weź", rozglądałam się, ale nikogo nie zauważyłam.
- Co to było?- powiedziałam do siebie.
Wtedy nadleciała Snitha, pomyślałam sobie, że ona mi poradzi co mam teraz zrobić.
- Co się stało Dalbia? Czemu jesteś smutna?
- Dian mnie poprosił o łapę(rąk nie mamy ).
- Czy nie powinnaś być szczęśliwa, przecież go kochasz, Tak?
- No tak, ale nie wiem co mam powiedzieć, ta cała sytuacja mnie przerasta.
- Nie mogę ci bardziej doradzić, nie znam się na sprawach sercowych.
- Wiem o tym. Boże doradź- wtedy znowu usłyszałam te same słowa " weź go za męża, weź"- Słyszałaś to?
- Nie a co miałam słyszeć?
- Nie wazne, wiesz co. Chyba powiem mu tak, kocham go i chcę z nim być do końca, życia. Która godzina??
- Późna.
- Muszę się szybko dostać nad wodospad.
- Podrzucę cię- Minęła chwila i byłam przy wodopoju, Dian już tam czekał.
- Dian!
- Namyśliłaś się?-powiedział do mnie żartobliwie.
-Tak, namyśliłam się i odpowiedz brzmi. Tak!!- przytuliłam go i pocałowałam. Dzień mijał powoli.
Gdy zapadł zmrok Dian jak zawsze mnie odprowadził.
- Przyjdzesz po mnie jutro?
- Tak.
- To do jutra.
- Pa.-weszłam do jaskini i się położyłam po czym cicho wyszeptałam
- Już nie mogę się doczekać.
( Dian, odpisz jakoś )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz