-gdzie?
-zobaczysz - ruszyliśmy na północ gdzie było jedno z moich ulubionych miejsc - no zamknij oczy
-tylko mnie nie utop - powiedziała wilczyca
-raczej nie od tego jestem, tylko bardziej od rozśmieszania, zabójca ze mnie marny
'Ale cudowny uśmiech' 'No czas wziąć się do roboty'
-już jesteśmy
-chcesz się nauczyć pływać załatwione, jaki wolisz sposób do worka? - zacząłem się śmiać
-o nie nie - wilczyca chciała już uciec
-nie bój się - przytuliłem ją i powoli podeszliśmy do wody
-ona musi być lodowata! - patrzyła na wodę przerażona
-nie, nie jest może tak wygląda ale jest na prawdę ciepła, nie bój się serce mi się kraja jak widzę cie przerażoną - powoli weszliśmy do wody, dawałem jej wskazówki
Nim się obejrzałem Luna pływała jak mała syrenka uczyła się bardzo szybko.
-nie tak szybko bo cię utopisz - zacząłem się śmiać i wywołałem wilka z lasu Luna trochę się podtopiła.
Szybko zanurzyłem się i wyciągnełem ją na ląd
-nic ci nie jest?
-koniec z pływaniem - krzyknęła stanowczo
-no coś ty chodź
-nie - krzyczała coraz głośniej, aż skuliłem ogon - oj przepraszam
-nic się nie stało nie powinienem nalegać - Nagle Luna skoczyła na mnie o oboje wpadliśmy do wody
Zacząłem ją całować, aż wypłyneliśmy na powierzchnie. Zobaczyłem że Luna patrzy w bok, też spojrzałem a tam
- podglądał nas - krzyknąłem, pocałowałem ją i zaczęliśmy się mocno śmiać
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz