Obudził mnie śpiew ptaków. Otworzyłam sklejone oczy i wyszłam na zewnątrz. Wciągnęłam powietrze nosem i zamknęłam oczy. Poczułam wiosnę. Zbliżała się wielkimi krokami. Pobiegłam na łąkę, nie był to zbyt dobry pomysł. Wokoło była woda, a na skutek tego także błoto. Spojrzałam na niebo. Słońce dopiero co budziło się ze snu. Niebo przybrało różowawą barwę. Rzadko zdarza mi się tak wcześnie wstać. Jednak dzisiaj widok był wyjątkowy.
Zaczęło lekko kropić. Jakoś się tym nie przejęłam, tylko dalej stałam jak głupia na środku podmokłej łąki.
Niby jestem dorosłą wilczycą, ale powrót do dzieciństwa jest niezwykłym uczuciem. Zaczęłam się tarzać w błocie. Śmiałam się śmiechem który ostatnio można było usłyszeć ode mnie jakieś 2 lata temu.
Tak... Dzieciństwo. Jak ja je zmarnowałam! Teraz nie da się tego naprawić. Cokolwiek zrobisz będzie to uznane za głupie.
Wróciłam do jaskini, spotykając po drodze kilka wilków. Usiadłam wyluzowana na posłaniu.
Poczułam podmuch wiatru na sierści. Przypomniałam sobie, że na sierści mam błoto. Pognałam nad wodospad. Weszłam w strumień wody i obmyłam sierść.
Poczułam na sobie czyjś wzrok. Ktoś mi się przyglądał.
(dokończy ktoś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz