Zawarliśmy nowy sojusz z Watahą Kresu!
http://wataha-kresu.blogspot.com/
niedziela, 31 marca 2013
Święta!
Drogie Wilki!
Razem z Colet chcemy Wam życzyć zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka, czasu mile spędzonego z rodzinami. Mokrego dyngusa (jak ktoś woli śnieżnego) i dużo radości i miłości. Wszystkiego najlepszego życzy Ania i Monika.
PS. Wszystkie wilki z okazji świąt dostają:
- Dorośli po 300 Du. a szczeniaki po 150 Du.
- Dodatkowo każdy otrzymuje od nam kolorową pisankę.
Razem z Colet chcemy Wam życzyć zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka, czasu mile spędzonego z rodzinami. Mokrego dyngusa (jak ktoś woli śnieżnego) i dużo radości i miłości. Wszystkiego najlepszego życzy Ania i Monika.
PS. Wszystkie wilki z okazji świąt dostają:
- Dorośli po 300 Du. a szczeniaki po 150 Du.
- Dodatkowo każdy otrzymuje od nam kolorową pisankę.
Wesołych Świąt Wielkanocnych!
Od Syriusza C.D. Quixy
Zastanowiłem się chwile i przypominałem przeszłość, aż w końcu natrafiłem na wspominie które jej wszystko wyjaśni.
- Wędrowałem, byłem w paru watahach .Sprawdzałem wiele jaskiń i w końcu doszedłem do tej watahy, przeszedłem parę jaskiń i cię znalazłem.
- Aha, teraz rozumiem.
- Tęskniłem za tobą.
- ja za tobą też.
Przytuliłem wilczycę jak kiedyś, kiedy jej powiedziałem, że ją kocham. Uczucie którym ją darzę wciąż jest tak samo silne, nie zmieniło się pomimo upływającego czasu.
- Przejdziemy się?
- Wędrowałem, byłem w paru watahach .Sprawdzałem wiele jaskiń i w końcu doszedłem do tej watahy, przeszedłem parę jaskiń i cię znalazłem.
- Aha, teraz rozumiem.
- Tęskniłem za tobą.
- ja za tobą też.
Przytuliłem wilczycę jak kiedyś, kiedy jej powiedziałem, że ją kocham. Uczucie którym ją darzę wciąż jest tak samo silne, nie zmieniło się pomimo upływającego czasu.
- Przejdziemy się?
Od Lavley C.D. Nuit
Usiadłam obok Nuit,ona także usiadła obok mnie.
-Po pierwsze,nie mam zielonego pojęcia o czym gadasz... - -,-" -Ale na pewno wiem,że jesteś najlepszą wyrocznią jakąkolwiek widziałam i nie wyobrażaom sobie,żeby wilk czytający myśli,który potrafi przewidzieć przyszłość,ma wizję,nie potrafi być wyrocznią!To przecież są IDEALNE moce na wyrocznię! (chyba).A poza tym,czemu miałaś by nie być odpowiedzialna?Z tego co wiem,twoję wizję nigdy nie były pomylone,a nawet gdyby,to co z tego?Przecież nie jesteś pogodynką...Jeżeli taka odpowiedź cię zadowala to jest super bo nie wiem czy zrozumiałam pytanie... (Nuit?) |
|
sobota, 30 marca 2013
Od Nuit C.D. Lavley
Rozważyłam kilka opcji.
- Cóz, jeżeli to nie Angel, to kto mógł to być.. Jakies pomysły Lav?
- wcale...
- Hmm.. Boją się Lavley - wyznałam - kiedyś pewna wataha napadła na moją rodzinę. była wielka bitwa. Dałam rade przeżyć. Ocaliłam też rodzeństwo, ale nie wytrzymało ucieczki... - spojrzałam na nią spanikowana - Lav, a jeżeli to oni? jeżeli wciąz mnie szukają?
Wilczyca była w szoku. Przecież do tej pory byłam 'tą twardą i wesołą'. Ale każdy ma swoje zmory..
- Nie ma co rozmyślać - mruknęłam - Jeśli mają mnie znaleźć to mnie znajdą. Wracajmy na tereny watahy, musze opatrzyć rany.
Ruszyłyśmy. Po drodze przeszłyśmy przez strumien, jednak nawet kąpie mnie wyczerpała i musiałyśmy chwilę tam posiedzieć. gdy ja doprowadzałam się do porządku, Lav przyniosła mi niewielkiego jelonka.
- Prosze, zawsze to chociaz trochę poprawi Twój stan.
- Dzieki Mała - mruknęłam i wgryzłam się łapczywie w zdobycz.
Gdy zostały z niego tylko kości - z reszta bardzo starannie obgryzione - ruszyłyśmy dalej.
- Lavley?
- Tak?
- wiesz, ja słyszałam myśli innych wilków podczas tego biego, uwolniłam umysł i wtedy mam wgląd w inne i..
- chcesz przejrzec też mój?
- Nie, no co Ty! - zaprzeczyłam - Nigdy bym Cię o to nie prosiła, robię oto tylko w ostateczności!
- No dobrze dobrze.. Ale gdybyś kiedyś..
- To powiem. - uśmiechnęłam się. - Ale chodziło mi o coś innego.. Słyszałam, jak wilki pomyslały, ze zwariowałam, bo.. bo nie wytrzymuję ciężaru odpowiedzialności jako Wyrocznia.. Myślisz.. myślisz., ze to prawda?
(Lavley?)
- Cóz, jeżeli to nie Angel, to kto mógł to być.. Jakies pomysły Lav?
- wcale...
- Hmm.. Boją się Lavley - wyznałam - kiedyś pewna wataha napadła na moją rodzinę. była wielka bitwa. Dałam rade przeżyć. Ocaliłam też rodzeństwo, ale nie wytrzymało ucieczki... - spojrzałam na nią spanikowana - Lav, a jeżeli to oni? jeżeli wciąz mnie szukają?
Wilczyca była w szoku. Przecież do tej pory byłam 'tą twardą i wesołą'. Ale każdy ma swoje zmory..
- Nie ma co rozmyślać - mruknęłam - Jeśli mają mnie znaleźć to mnie znajdą. Wracajmy na tereny watahy, musze opatrzyć rany.
Ruszyłyśmy. Po drodze przeszłyśmy przez strumien, jednak nawet kąpie mnie wyczerpała i musiałyśmy chwilę tam posiedzieć. gdy ja doprowadzałam się do porządku, Lav przyniosła mi niewielkiego jelonka.
- Prosze, zawsze to chociaz trochę poprawi Twój stan.
- Dzieki Mała - mruknęłam i wgryzłam się łapczywie w zdobycz.
Gdy zostały z niego tylko kości - z reszta bardzo starannie obgryzione - ruszyłyśmy dalej.
- Lavley?
- Tak?
- wiesz, ja słyszałam myśli innych wilków podczas tego biego, uwolniłam umysł i wtedy mam wgląd w inne i..
- chcesz przejrzec też mój?
- Nie, no co Ty! - zaprzeczyłam - Nigdy bym Cię o to nie prosiła, robię oto tylko w ostateczności!
- No dobrze dobrze.. Ale gdybyś kiedyś..
- To powiem. - uśmiechnęłam się. - Ale chodziło mi o coś innego.. Słyszałam, jak wilki pomyslały, ze zwariowałam, bo.. bo nie wytrzymuję ciężaru odpowiedzialności jako Wyrocznia.. Myślisz.. myślisz., ze to prawda?
(Lavley?)
Od Lavley C.D. Nuit
Gdy spotkałam Nuit,byłam trochę przerażona.Dotychczas wesoła wilczyca,była wkurzona,poranioną i osłabioną wilczycą.
-Tak,Nuit to ja.Gdzieś ty biegała?!Martwiłam się!
-Przepraszam!Sama nie wiedziałam gdzie biegnę...Tylko,czuję dalej że ktoś mnie obserwuję!-krzyknęła
-Wiem,ale to nie Angel.Gdy odchodził czułam na sobie czyiś wzrok.Ale to nie byłaś ty,ani Angel.Co o tym myślisz?
(Nuit? wiem,bardzo krótkie)
-Tak,Nuit to ja.Gdzieś ty biegała?!Martwiłam się!
-Przepraszam!Sama nie wiedziałam gdzie biegnę...Tylko,czuję dalej że ktoś mnie obserwuję!-krzyknęła
-Wiem,ale to nie Angel.Gdy odchodził czułam na sobie czyiś wzrok.Ale to nie byłaś ty,ani Angel.Co o tym myślisz?
(Nuit? wiem,bardzo krótkie)
Od Nuit C.D. Ezreal'a
- ja też się cieszę - mruknełam. Miło było tak z nim siedzieć, nie
trzeba było wciąz mówić.. Nagle poczułam, ze Ezreal oparł się na mnie
całym ciężarem i zaczął wolniej oddychać. 'Cóz, niektórym ta cisza
bardzo dobrze robi - roześmiałam sie w duchu - Zasnął'
- Ezreal? - trąciłam go nosem.
- Co? A! Nuit.. Ymm.. ja wcale nie spałemmm... - ziewnął i próbował ukryć konsternację.
- jasne, oczywiście - zasmiałam się - chodź do domu.
Zdałam sobie sprawe, ze po raz pierwszy nazwałam to miejsce domem.
- Tak - przytaknął mi Ezreal, jakby czytając w myślach - do domu.
Ruszyliśmy blisko siebie, jakbyśmy nie mogli się rozdzielić. Przemierzyliśmy Księżycowy las w jakiejś cichej zadumie, a w jaskini po prostu położyliśmy sie obok siebie. Żadnych sprzeczek o to, kto gdzie śpi, żadnego dogadywania się.
Przytulił mnie, a ja trąciłam go nosem. Po chwili zasnął. Ja jednak lezałam i myślałam o naszej przyszłości. 'Niedługo będe musiała pójść do Colet albo Luny, moze one opowiedza mi, jak wyglądają wilcze śluby' - pomyślałam, a za chwilę skarciłam samą siebie. 'Skąd wiesz, ze on tego chce?' - pytałam samą siebie, jednak nie widziałam odpowiedzi.
- Gdy przyjdzie ten dzien, okaże się, czy chcesz ze mną spędzić wieczność - mruknęłam do śpiącego Ezreala, położyłam pysk na łapach i zasnęłam..
(Ezreal?)
- Ezreal? - trąciłam go nosem.
- Co? A! Nuit.. Ymm.. ja wcale nie spałemmm... - ziewnął i próbował ukryć konsternację.
- jasne, oczywiście - zasmiałam się - chodź do domu.
Zdałam sobie sprawe, ze po raz pierwszy nazwałam to miejsce domem.
- Tak - przytaknął mi Ezreal, jakby czytając w myślach - do domu.
Ruszyliśmy blisko siebie, jakbyśmy nie mogli się rozdzielić. Przemierzyliśmy Księżycowy las w jakiejś cichej zadumie, a w jaskini po prostu położyliśmy sie obok siebie. Żadnych sprzeczek o to, kto gdzie śpi, żadnego dogadywania się.
Przytulił mnie, a ja trąciłam go nosem. Po chwili zasnął. Ja jednak lezałam i myślałam o naszej przyszłości. 'Niedługo będe musiała pójść do Colet albo Luny, moze one opowiedza mi, jak wyglądają wilcze śluby' - pomyślałam, a za chwilę skarciłam samą siebie. 'Skąd wiesz, ze on tego chce?' - pytałam samą siebie, jednak nie widziałam odpowiedzi.
- Gdy przyjdzie ten dzien, okaże się, czy chcesz ze mną spędzić wieczność - mruknęłam do śpiącego Ezreala, położyłam pysk na łapach i zasnęłam..
(Ezreal?)
Od Nuit C.D. Angel'a i Lavley
Odwróciła się i odbiegl, ale już nie próbowałam go zatrzymać. Nawet
Lavley siedziała spokojnie, chyba troche się przestraszyła. Usiadłam i
zaczęłam warczeć pod nosem do samej siebie
- O co mu chodzi? Przecież.. nie.. tak nie moze być.. dlaczego? ale.. przeciez .. nie rozumiem.. co za wilk.. samiec Betha.. phi! i jeszcze śledzenie.. Przeciez jestem wyrocznią!
Lavley mi nie przerywała, a ja coraz bardziej się irytowałam. 'Dlaczego od zawsze jako wyrocznia wiedziałam wszystko,a teraz nagle nie wiem nic?! ' . Takie myślenie było najgorsze. Moja furia rosła, aż osiągnęła apogeum.
Zerwałam sie na łapy i odwróciłam się , przy okazji przydeptując sobie ogon, ale nie przejmowałam się tym. Byłam zbyt wściekła.
- Jeżeli za mną pójdziesz, to na własną odpowiedzialność, Lav. Jestem teraz trochę niebezpieczna. - mruknęłam przez ramię, ostatkiem sił próbując na nią nie nawrzeszczeć. Miałam ochote wyżyć się na kimkolwiek. A potem wyskoczyłam do przodu i pobiegłam co sił w łapach. Biegłam, i biegłam. Nie wiedziałam, czy Lav biegnie za mną, po prostu musiałam biec przed siebie. Mijałam łąkę z innymi wilkami, jezioro, gdzie uczyli się pływac, aż w końcu dobiegłam do plaży. Tam gwałtowanie zawróciłam, uwolniłam umysł i słyszałam strzępki myśli innych członków watahy. 'Co ona wyprawia?' - dziwili się, albo wręcz odwrotnie - ' Wiadomo było, ze wyrocznie wariują. Nie radzą sobie z ciężarem odpowiedzialności ' . Takie myśli były najgorsze. Poczułam za soba obecność Antiope, ale nawet ona nie mogła mi teraz pomoc. Biegłam w stronę lasu, w jego głąb, w strone ciemności. Po drodze wyskoczyłam w powietrze, o centymetry mijając poroże jelenia. ' Sama się prosisz o krzywde, uspokój się!' - pouczałam sama siebie. W końcu poczułam, że zużyłam cała energię. Łapy mi się zaczęły plątać i upadłam, uderzając głową w drzewo. 'Oh..' - pomyślałam i straciłam przytomność...
***
Nie wiem, ile leżalam. Głowa mnie bolała, ciało było wyczerpane. Byłam w nieznanej części lasu, jednak połamane gałezie wyraźnie pokazywały drogą, którą wrócić. 'Nuit, nie popisałaś sie gracją' - wytknęłam sobie - 'szłaś jak taran. Rzeczywiście, bardzo godne wyroczni'. resztkami sił wstałam i złapałam równie wymęczonego królika. ' wybacz' - pomyślałam - 'ale inaczej nie wrócę do watahy'. Spojrzałam na drzewo gdzie siedziała Antiope.
- Cześć malutka - mruknęłam, a ona odleciała. po chwili u moich łap leżał o wiele grubszy królik. - Dzięki.
zjadłam go, po czym zaczęłam wracać po swoich śladach. wędrówka była długa, nie przypuszczałam, że łapy poniosły mnie aż tak daleko.
W końcu na srodku ścieżki zobaczyłam postać wilczycy.
- Lav, to Ty?
(Lavley?)
- O co mu chodzi? Przecież.. nie.. tak nie moze być.. dlaczego? ale.. przeciez .. nie rozumiem.. co za wilk.. samiec Betha.. phi! i jeszcze śledzenie.. Przeciez jestem wyrocznią!
Lavley mi nie przerywała, a ja coraz bardziej się irytowałam. 'Dlaczego od zawsze jako wyrocznia wiedziałam wszystko,a teraz nagle nie wiem nic?! ' . Takie myślenie było najgorsze. Moja furia rosła, aż osiągnęła apogeum.
Zerwałam sie na łapy i odwróciłam się , przy okazji przydeptując sobie ogon, ale nie przejmowałam się tym. Byłam zbyt wściekła.
- Jeżeli za mną pójdziesz, to na własną odpowiedzialność, Lav. Jestem teraz trochę niebezpieczna. - mruknęłam przez ramię, ostatkiem sił próbując na nią nie nawrzeszczeć. Miałam ochote wyżyć się na kimkolwiek. A potem wyskoczyłam do przodu i pobiegłam co sił w łapach. Biegłam, i biegłam. Nie wiedziałam, czy Lav biegnie za mną, po prostu musiałam biec przed siebie. Mijałam łąkę z innymi wilkami, jezioro, gdzie uczyli się pływac, aż w końcu dobiegłam do plaży. Tam gwałtowanie zawróciłam, uwolniłam umysł i słyszałam strzępki myśli innych członków watahy. 'Co ona wyprawia?' - dziwili się, albo wręcz odwrotnie - ' Wiadomo było, ze wyrocznie wariują. Nie radzą sobie z ciężarem odpowiedzialności ' . Takie myśli były najgorsze. Poczułam za soba obecność Antiope, ale nawet ona nie mogła mi teraz pomoc. Biegłam w stronę lasu, w jego głąb, w strone ciemności. Po drodze wyskoczyłam w powietrze, o centymetry mijając poroże jelenia. ' Sama się prosisz o krzywde, uspokój się!' - pouczałam sama siebie. W końcu poczułam, że zużyłam cała energię. Łapy mi się zaczęły plątać i upadłam, uderzając głową w drzewo. 'Oh..' - pomyślałam i straciłam przytomność...
***
Nie wiem, ile leżalam. Głowa mnie bolała, ciało było wyczerpane. Byłam w nieznanej części lasu, jednak połamane gałezie wyraźnie pokazywały drogą, którą wrócić. 'Nuit, nie popisałaś sie gracją' - wytknęłam sobie - 'szłaś jak taran. Rzeczywiście, bardzo godne wyroczni'. resztkami sił wstałam i złapałam równie wymęczonego królika. ' wybacz' - pomyślałam - 'ale inaczej nie wrócę do watahy'. Spojrzałam na drzewo gdzie siedziała Antiope.
- Cześć malutka - mruknęłam, a ona odleciała. po chwili u moich łap leżał o wiele grubszy królik. - Dzięki.
zjadłam go, po czym zaczęłam wracać po swoich śladach. wędrówka była długa, nie przypuszczałam, że łapy poniosły mnie aż tak daleko.
W końcu na srodku ścieżki zobaczyłam postać wilczycy.
- Lav, to Ty?
(Lavley?)
Od Angel'a C.D. Nuit i Lavley
-nie rozumiesz, że nie mogę! to jest moja misja i mam to gdzieś czy chcesz wiedzieć
-gadaj - wilczyca patrzyła na mnie złowrogo
Lavley była trochę wystraszona zachowaniem Nuit
-i tak moja misja już dobiegła końca, to idę cześć
<?>
-gadaj - wilczyca patrzyła na mnie złowrogo
Lavley była trochę wystraszona zachowaniem Nuit
-i tak moja misja już dobiegła końca, to idę cześć
<?>
Od Kagome
***Ranek***
Postanowiłam odwiedzić Nakomę....Gdy jestem w miejscu gdzie ciągle ona przebywa..nie ma jej.Zaczęłam ją szukać...szukać...szukać...Aż znalazłam i zaczęłam krzyczeć:
-Hej!Nakoma!To ja!Jestem tu!
Nakoma usłyszała to...spojrzała w moją stronę i potem poszła..nic nie mówiąc...Nie wiedziałam dlaczego tak zrobiła...czy się na mnie obraziła...ale nie wiedziałam za co..zaczęłam ją śledzić...Najpierw poszła do swojej jaskini..potem nad wodospad...i potem do lasu..Tam zauważyła Kate i Talona, którzy się obściskiwali więc nie przeszkadzała im...Potem wyszło na jaw, że ją śledziłam..
-H..Hej...-powiedziałam..
A ona na to ....
<Nakoma?>
Postanowiłam odwiedzić Nakomę....Gdy jestem w miejscu gdzie ciągle ona przebywa..nie ma jej.Zaczęłam ją szukać...szukać...szukać...Aż znalazłam i zaczęłam krzyczeć:
-Hej!Nakoma!To ja!Jestem tu!
Nakoma usłyszała to...spojrzała w moją stronę i potem poszła..nic nie mówiąc...Nie wiedziałam dlaczego tak zrobiła...czy się na mnie obraziła...ale nie wiedziałam za co..zaczęłam ją śledzić...Najpierw poszła do swojej jaskini..potem nad wodospad...i potem do lasu..Tam zauważyła Kate i Talona, którzy się obściskiwali więc nie przeszkadzała im...Potem wyszło na jaw, że ją śledziłam..
-H..Hej...-powiedziałam..
A ona na to ....
<Nakoma?>
Od Kate C.D. Talon'a
Uśmiechnęłam się do wilka w wodzie, nagle coś mnie wciągnęło do jakiejś podwodnej jaskini
Szarpałam się i obserwowałam jak oddalam się od Talon'a. Wreszcie uwolniłam się i wylądowałam w jakimś miejscu
Wołałam "Halo!", strasznie tam "śmierdziało"...
Zorientowałam się,że jestem pod wodą. Prawie tam nie było powietrza,ciężko oddychałam,nie miałam pojęcia ile wytrzymam
Szarpałam się i obserwowałam jak oddalam się od Talon'a. Wreszcie uwolniłam się i wylądowałam w jakimś miejscu
Zorientowałam się,że jestem pod wodą. Prawie tam nie było powietrza,ciężko oddychałam,nie miałam pojęcia ile wytrzymam
< Talon? Nie miałam co wymyślić >
Od Sakayi
Moja historia to samo pasmo nieszczęść. Najpierw, moja córka uciekła
myśląc jej brat nie żyje, potem zmarł mi mąż, ale przynajmniej dobre
jest to, że moje wszystkie dzieci, żyją i mam o jedno więcej. Wędrówka
była najgorszą, rzeczą na świecie. Była jednak dobra rzecz poznałam
kogoś. Speancer był dobrym kumplem, ale się rozdzieliliśmy, a po jakimś
czasie ja rozdzieliłam się z dziećmi. Wędrowałam sama. I doszłam tu,
jest mi tu dobrze i czuje, że zostanę tu na długo. Okazało się, że tu
mam swojego przyjaciela. Dziś rano wyszłam na spacer by odnaleźć mojego
przyjaciela, ale nie udało mi się znalazłam tylko jego córkę. Wędrowałam
po terenach watahy i gdy tak wędrowałam natknęłam się na jakiegoś wilka
spojrzałam na niego ze złoźćą.
- Przepraszam, ale się zagapiłem.
- Nic się nie stało. Jestem Sakaya.
- Jestem Dian, miło cię poznać.
- Mi ciebie również.
- Przejdziemy się?
- A dokąd?
( Dian )
- Przepraszam, ale się zagapiłem.
- Nic się nie stało. Jestem Sakaya.
- Jestem Dian, miło cię poznać.
- Mi ciebie również.
- Przejdziemy się?
- A dokąd?
( Dian )
Od Quixy
Myślałam chwile dokąd mogli byśmy się przejść po czym przypomniał mi się wodospad.
- Może pójdziemy nad wodospad? - Dobrze, prowadź. Poszliśmy spacerkiem nad wodospad. Woda pięknie się mieniła. Byłam szczęśliwa, że mój ukochany mnie odnalazł, ciekawa jestem tylko jak on mnie znalazł. Ale szybko przestało mnie to interesować. Nie widziałam go tak długi czas, że nie chciałam aby tan dzień się skończył. - Jak mnie znalazłeś?- przypomniało mi się to o co chciała już dłuższy czas spytać. ( Syriusz?) |
|
Od Ezreal'a C.D. Nuit
Zamknąłem się i próbowałem się wsłuchać to co mówi matka natura. Kiedy
otworzyłem oczy, myślałem że eksploduje, Nuit tak pięknie wyglądała
'O boże dziękuję, że na nią natrafiłem'
-Nuit? - wilczyca chyba mnie nie usłyszała, nie chciałem jej przerywać, ale chciałem się o coś zapytać, podszedłem do niej i ją przytuliłem
-Ezreal? - cały czas trzymałem ją mocno
-Nuit? - powiedziałem cicho
-tak?
-jak ja bardzo się cieszę, że ciebie spotkałem - wtuliłem się jeszcze bardziej w wilczycę
<Nuit?>
'O boże dziękuję, że na nią natrafiłem'
-Nuit? - wilczyca chyba mnie nie usłyszała, nie chciałem jej przerywać, ale chciałem się o coś zapytać, podszedłem do niej i ją przytuliłem
-Ezreal? - cały czas trzymałem ją mocno
-Nuit? - powiedziałem cicho
-tak?
-jak ja bardzo się cieszę, że ciebie spotkałem - wtuliłem się jeszcze bardziej w wilczycę
<Nuit?>
Od Nuit C.D. Angel'a i Lavley
Zaszokował mnie tym. kto kazał mnie śledzić? Przeciez nie robię nic złego!
- Świetnie. w takim razie nie rposzę, tylko ŻĄDAM, abyś mi powiedział, z jakiego powodu - warknęłam.
- Nuit! - Lavley była w szoku - Przeciez kazałaś go szanować!
- Cicho Lavley. Nie teraz. - spojrzałam na Angela - Chyba mam prawo wiedzieć?
(Angel, Lavley? btw. Angel tak wiem, to niespotykane, ze tak nagle Cię dodajemy, ale kogoś musiałysmy )
- Świetnie. w takim razie nie rposzę, tylko ŻĄDAM, abyś mi powiedział, z jakiego powodu - warknęłam.
- Nuit! - Lavley była w szoku - Przeciez kazałaś go szanować!
- Cicho Lavley. Nie teraz. - spojrzałam na Angela - Chyba mam prawo wiedzieć?
(Angel, Lavley? btw. Angel tak wiem, to niespotykane, ze tak nagle Cię dodajemy, ale kogoś musiałysmy )
piątek, 29 marca 2013
Od Angel'a C.D. Lavley i Nuit
-nie mogę mówić
- no proszę - Lavley spojrzała na mnie błagalnie
-mogę tylko powiedzieć, że miałem obserwować Nuit, nic więcej
<dziewczyny?>
- no proszę - Lavley spojrzała na mnie błagalnie
-mogę tylko powiedzieć, że miałem obserwować Nuit, nic więcej
<dziewczyny?>
Od Talon'a C.D. Kate
Wtuliłem się w ukochaną
-idę coś upolować
-pójdę z tobą - Kate uśmiechnęła się
Pobiegliśmy do Lasku i upolowaliśmy pięknego dorodnego jelenia.
Gdy już się najedliśmy powiedziałem
-może pójdziemy nad wodospad
-dobrze
Pobiegliśmy razem zadowoleni nad wodospad, Kate wskoczyła do wody, ja zniknąłem i po chwili skoczyłem ze skały do wody
-hahaha słodko wyglądasz - zacząłem się śmiać
-ja ci dam - Kate skoczyła na mnie i złapałem ją , po czym pocałowałem ją pod wodą
<Kate?>
-idę coś upolować
-pójdę z tobą - Kate uśmiechnęła się
Pobiegliśmy do Lasku i upolowaliśmy pięknego dorodnego jelenia.
Gdy już się najedliśmy powiedziałem
-może pójdziemy nad wodospad
-dobrze
Pobiegliśmy razem zadowoleni nad wodospad, Kate wskoczyła do wody, ja zniknąłem i po chwili skoczyłem ze skały do wody
-hahaha słodko wyglądasz - zacząłem się śmiać
-ja ci dam - Kate skoczyła na mnie i złapałem ją , po czym pocałowałem ją pod wodą
<Kate?>
Od Lavley C.D. Angel'a
Usiadłam przed Angelem i Nuit i myślałam.Nie chciałam się pytać o to Angela,wkurzyłam go już wystarczająco...
-Nuit,kto kazał mu nas śledzić?Jak myślisz?-zapytałam -Nie wasz inteesres.Nie musisz wiedzieć kto!-warknął Angel -Ale ja się pytam Nuit,nie ciebie-Uśmiechnęłam się. -Nie wiem.-odpowiedziała krótko -Przecież jesteś wyrocznią!-krzyknęłam -Tak,ale wyrocznie nie są w stanie nic przewidzieć,na zawołanie,chyba że się to wyszkoli.A poza tym nie jesteśmy mędrcami,tylko wyroczniami. -Angel!Wiem,nie powinnam się tak zwracac do Bethy,ale proszę,odpowiedz kto to był...Prosze! (Nuit?Angel?) |
|
Od Angel'a C.D. Lavley i Nuit
-wkurzasz mnie - warknąłem
-oj nie Pan wybaczy - wilczyca się zaśmiała, ale Nuit ja uspokoiła -ja idę - powiedziałem i zacząłem się oddalać -nie tak szybko - Lavley skoczyła przede mnie -czego jeszcze chcesz? -nie powiedziałeś czemu nas śledziłeś -to nie twój interes -a właśnie że mój -miałem misje! wystarczy? <Lavley, Nuit? żeby tak nagle mnie dodawać do opowiadania, niesłychane O.O> |
|
Od Nuit C.D. Ezreal'a
Posprzatałam trochę w jaskini, gdy Ezreal wrócił.
- I jak tam, już jesteś oficjalnie?
- Poznaj drugą Wyrocznię tej watahy - uśmiechnął się, dumny.
- witaj - roześmialam się - Spotkałeś kogos po drodze?
- Taak.. Talona i szczerze mówiąc.. - przerwał i zaczął unikac mojego spojrzenia.
- no nie! - rozesmiałam się - Mój dumny Ezreal się przestraszył? - śmiałam się w głos.
- Hej!- burknął obrażony - Wcale nie! Po prostu mi.. zaimponował
- Dobra dobra - mrugnęłam i trąciłam go nosem - nikt się nie dowie. To co, moze mały spacer? Mógłbys w końcu poznać nasze tereny
- Prowadź, moja droga.
Wybiegliśmy z jaskini łapa w łapę. Poprowadziłam go w kierunku łąki, a potem oceanu. W końcu nasze łapy zapadły się w piasek.
- Jak tu pięknie - westchnął.
Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech - przed soba czułam ocean, za mną gęste lasy i zwierzynę, a obok Ezreala. 'Oto zapach wolności u boku ukochanego wilka'
(Ezreal?)
- I jak tam, już jesteś oficjalnie?
- Poznaj drugą Wyrocznię tej watahy - uśmiechnął się, dumny.
- witaj - roześmialam się - Spotkałeś kogos po drodze?
- Taak.. Talona i szczerze mówiąc.. - przerwał i zaczął unikac mojego spojrzenia.
- no nie! - rozesmiałam się - Mój dumny Ezreal się przestraszył? - śmiałam się w głos.
- Hej!- burknął obrażony - Wcale nie! Po prostu mi.. zaimponował
- Dobra dobra - mrugnęłam i trąciłam go nosem - nikt się nie dowie. To co, moze mały spacer? Mógłbys w końcu poznać nasze tereny
- Prowadź, moja droga.
Wybiegliśmy z jaskini łapa w łapę. Poprowadziłam go w kierunku łąki, a potem oceanu. W końcu nasze łapy zapadły się w piasek.
- Jak tu pięknie - westchnął.
Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech - przed soba czułam ocean, za mną gęste lasy i zwierzynę, a obok Ezreala. 'Oto zapach wolności u boku ukochanego wilka'
(Ezreal?)
Od Kate C.D. Talon'a
- Wszystko dobrze.. Ja muszę Nakomę przeprosić
- Za co? - zapytał
- Bo ją zostawiłam,gdy miała tylko 1,7 lat
- Rozumiem
Uśmiechnęłam się do Talon'a i pobiegłam za Nakomą. Wreszcie ją złapałam i rzuciłam jej się na szyję ze słowem "Przepraszam Cię,siostrzyczko". Uśmiechnęłam się do wilczycy i rzuciłam słowa :
" Przepraszam,że zostawiłam Cię na środku pustkowia..Tak Cię przepraszam" , Nakoma uśmiechnęła się lekko,a ja wróciłam do Talon'a i wtuliłam się
< Talon? >
- Za co? - zapytał
- Bo ją zostawiłam,gdy miała tylko 1,7 lat
- Rozumiem
Uśmiechnęłam się do Talon'a i pobiegłam za Nakomą. Wreszcie ją złapałam i rzuciłam jej się na szyję ze słowem "Przepraszam Cię,siostrzyczko". Uśmiechnęłam się do wilczycy i rzuciłam słowa :
" Przepraszam,że zostawiłam Cię na środku pustkowia..Tak Cię przepraszam" , Nakoma uśmiechnęła się lekko,a ja wróciłam do Talon'a i wtuliłam się
< Talon? >
Od Kate C.D. Talon'a
- Wszystko dobrze.. Ja muszę Nakomę przeprosić
- Za co? - zapytał
- Bo ją zostawiłam,gdy miała tylko 1,7 lat
- Rozumiem
Uśmiechnęłam się do Talon'a i pobiegłam za Nakomą. Wreszcie ją złapałam i rzuciłam jej się na szyję ze słowem "Przepraszam Cię,siostrzyczko". Uśmiechnęłam się do wilczycy i rzuciłam słowa :
" Przepraszam,że zostawiłam Cię na środku pustkowia..Tak Cię przepraszam" , Nakoma uśmiechnęła się lekko,a ja wróciłam do Talon'a i wtuliłam się
< Talon? >
- Za co? - zapytał
- Bo ją zostawiłam,gdy miała tylko 1,7 lat
- Rozumiem
Uśmiechnęłam się do Talon'a i pobiegłam za Nakomą. Wreszcie ją złapałam i rzuciłam jej się na szyję ze słowem "Przepraszam Cię,siostrzyczko". Uśmiechnęłam się do wilczycy i rzuciłam słowa :
" Przepraszam,że zostawiłam Cię na środku pustkowia..Tak Cię przepraszam" , Nakoma uśmiechnęła się lekko,a ja wróciłam do Talon'a i wtuliłam się
< Talon? >
Od Nuit C.D. Lavley
- Lavley! - warknęłam - Uspokój się i daj mu odpowiedzieć, bo jestem w stanie Cię zakneblować.
- No już, dobrze, dobrze, będę cicho. - Odpowiedziała naburmuszona.
- No dobrze, Angel, pogadajmy na spokojnie. Dlaczego nas obserwowałeś?
(Angel? Lavley, dajmy się mu wypowiedziec, o ile w ogóle zauważy, ze to do niego )
- No już, dobrze, dobrze, będę cicho. - Odpowiedziała naburmuszona.
- No dobrze, Angel, pogadajmy na spokojnie. Dlaczego nas obserwowałeś?
(Angel? Lavley, dajmy się mu wypowiedziec, o ile w ogóle zauważy, ze to do niego )
Od Ezreal'a C.D. Nuit
-tak, dziękuję - powiedziałem z uśmiechem i pocałowałem ja w policzek, po czym ruszyłem w stronę wyjścia z jaskini
-Ezreal! -tak? -gdzie idziesz? -zapytać się czy mogę dojść do watahy - uśmiechnąłem się i najpierw poszedłem uspokoić pragnienie, po czym szukałem jaskini Alphy, po drodze spotkałem jakiegoś wilka który na mnie skoczył -kim jesteś? - jego złowrogie spojrzenie trochę mnie zlękło -chciałem dojść do watahy, jestem wyrocznią -aha, wybacz jestem talon, przywódca Strażników, lepiej żebyś tu nic nie zmalował, bo potrafię zabić -dobrze dobrze, jak dojść do jaskini Alphy? -idź cały czas w tą stronę - wilk pokazał mi łapą -dzięki - zacząłem biec w kierunku gdzie pokazał mi wilk 'na pewno nic nie wywinę, ten strażnik jest straszny' pomyślałem Wkrótce dobiegłem do jaskini Alphy -przepraszam? czy ktoś tam jest? -tak? -jestem Ezreal, wyrocznia, chciałem dojść do watahy -dobrze z chęcią cie przyjmiemy -dziękuję - uśmiechnąłem się i jak najszybciej pobiegłem do Nuit <Nuit?> |
|
Od Talon'a C.D. Kate
obudziłem
się. Kate nie było przy mnie, nie bojąc się o nią bo jest bardzo silna
poszedłem polować. Szukałem dłuższy czas czegoś do jedzenia, nagle
wyczułem jelenia, ruszyłem za tropem. Za krzaków zauważyłem jelenia ' ma
duże poroże, będzie nie lada wyzwaniem' rzuciłem się na jelenia,
niestety kilka razy oberwałem, po chwili zanurzyłem pazury i zęby w
jeleniu.
-Naka zostaw mnie! - usłyszałem jak ktoś krzyczy 'czy to nie Kate?' uszyłem szybko w stronę głosu Kate. Po chwili zobaczyłem jak z kimś się siłuje. Podbiegłem i zdjełem wilczyce z Kate, wilczyca się najwyraźniej mnie przestraszyła, pewno przez tą krew, kiedy zabijałem jelenia -co ty wyprawiasz? - krzyknąłem do wilczycy, a ona się jeszcze bardziej zlękła - Kate nic ci nie jest? - pomogłem jej wstać <Kate?> |
|
Od Lavley C.D. Nuit
Patrzałam z ciekawością na oddalającego się wilka...
-Hm,nie wiem,ale zaraz się przekonamy!-mój śmiech był inny niż zwykle,echo poniosło go do wilka,który zatrzymał się a potem znów ruszył.Stanęłam przed Nuit,uśmiechnęłam się,tak że widac było moje kły,szczeknełam,znowu echo poniosło głos i po chwili przed nami leżał sparaliżowany Angel.
-Oj,wybacz,nie chciałm tak mocno.-uśmiechnełam się,po chwili Angel już normalnie przed nami siedział.
-Więc tak,czemu nas śledziłes?!?-warknęłam
-H,Lavley,spokojnie,to samiec Betha!Trzeba mieć szacunek do nich.
-Więc dobrze,czy raczysz nam wytłumaczyć,nie nalegamy,czem nas obserwowałeś,Panie?-tak dobrze?
(Angel,Nuit?)
-Hm,nie wiem,ale zaraz się przekonamy!-mój śmiech był inny niż zwykle,echo poniosło go do wilka,który zatrzymał się a potem znów ruszył.Stanęłam przed Nuit,uśmiechnęłam się,tak że widac było moje kły,szczeknełam,znowu echo poniosło głos i po chwili przed nami leżał sparaliżowany Angel.
-Oj,wybacz,nie chciałm tak mocno.-uśmiechnełam się,po chwili Angel już normalnie przed nami siedział.
-Więc tak,czemu nas śledziłes?!?-warknęłam
-H,Lavley,spokojnie,to samiec Betha!Trzeba mieć szacunek do nich.
-Więc dobrze,czy raczysz nam wytłumaczyć,nie nalegamy,czem nas obserwowałeś,Panie?-tak dobrze?
(Angel,Nuit?)
Uwaga!
Do dnia 7 kwietnia wymienione poniżej wilki mają napisać opowiadanie:
Osób jest bardzo dużo. Szkoda...
Chciała bym podziękować jednak osobom, które są aktywne na watasze. Wielkie dziękuję.
- Billy
- Blue
- Lea
- Cris
- Moon
- Swiftkill
- Valixy
- Kiara
- Jeamus
- Kira
- Księżyc
- Aireiyu
- Kouga
- Kagome
- Cupidyn
- Zero
- Serafina
- Mivia
- Niko
- Picallo
- Nakoma
- Shoku
- Smeagol / Gollum
- Assum
- Nalaville
- Desoto
- Kolit
- Safira
Osób jest bardzo dużo. Szkoda...
Chciała bym podziękować jednak osobom, które są aktywne na watasze. Wielkie dziękuję.
Od Jessie C.D. Speancer'a
- Przejdziesz się? - zapytałam z uśmiechem
- A gdzie?
- Hm..Znam takie miejsce poza watahą
Przechodziliśmy przez różne miejsca,które dla mnie były po prostu piękne
- A gdzie?
- Hm..Znam takie miejsce poza watahą
Przechodziliśmy przez różne miejsca,które dla mnie były po prostu piękne
Musieliśmy przejść przez to:
Aż w końcu trafiliśmy
- I jak?
- Pięknie - wilk rozglądał się < Speancer? Nie miałam co wymyślić > |
|
Od Kate C.D. Talon'a
Rano wstałam,ucałowałam śpiącego Talon'a i poszłam do wodopoju ugasić
pragnienie. Tam spotkałam młodszą siostrę, Nakomę,powiedziała ona
wściekła:
- Kate! Witaj..!
- Cześć,Naka co jest?
- Już nie pamiętasz jak mnie zostawiłaś i trafiłaś do tej watahy?
- Uspokój się..Miałaś jeszcze Luka - oznajmiłam
- Jak mam się uspokoić jak Luke też mnie zostawił i poszedł do ciebie,ale ja też tu trafiłam i nie ominie Cię walka
- Walka? Ale ja nie chcę walczyć
Nakoma rzuciła się na mnie wściekła
< Talon? Nie miałam co wymyślić,a przy okazji Nakomę znam z reala i może mnie zabić o.o >
- Kate! Witaj..!
- Cześć,Naka co jest?
- Już nie pamiętasz jak mnie zostawiłaś i trafiłaś do tej watahy?
- Uspokój się..Miałaś jeszcze Luka - oznajmiłam
- Jak mam się uspokoić jak Luke też mnie zostawił i poszedł do ciebie,ale ja też tu trafiłam i nie ominie Cię walka
- Walka? Ale ja nie chcę walczyć
Nakoma rzuciła się na mnie wściekła
< Talon? Nie miałam co wymyślić,a przy okazji Nakomę znam z reala i może mnie zabić o.o >
Od Nuit C.D. Lavley
- Z prawej - mruknęłam do wilczycy.
- Co? - zapytałam wciąż się śmiejąc.
- Z prawej. Ktos nas obserwuje. - mruknęłam, a potem dodałam głośniej. - Noo, to co, moze pójdziemy poszukać Ci nowej jaskini?
- ymm... Jasne - przytaknęła i rozejrzała się niepewnie
- Udawaj, ze nic nie widziałaś -mruknęłam.
Ruszyłam w prawo, w stronę krzaków za którymi ktos sie czaił. Lavley szła tuz za mną. Nagle usłyszałysmy szmer, jak gdyby ktoś uciekał potrącając gałezie.
- hej! zaczekaj! - ruszyłam w pogoń, Lavley także. Biegłysmy ile sił w łapach, ale dystans miedzy nami a tym kimś się nie zminiejszał. - Antiope! - wykrzyknęłam, a orlica wyprzedziła nas i zrównała się z uciekinierem. Na chwile połączyłysmy umysły, bym poznała, kto to taki. Ta informacja do tego stopnia mnie wybiła z rytmu, ze potknęłam się o własne łapy i wywróciłam na pysk. Lavley na szczęście dała rade mnie wyminąc i w miare bezpiecznie wyhamować.
- Hej, Nuit, wszystko w porządku? - spytała zatroskana
- Taak.. Ałałał... Masz moze pomysł, dlaczego Angel nas obserwował?
- Angel..?
- No wiesz, samiec Betha..
(Lavley?)
- Co? - zapytałam wciąż się śmiejąc.
- Z prawej. Ktos nas obserwuje. - mruknęłam, a potem dodałam głośniej. - Noo, to co, moze pójdziemy poszukać Ci nowej jaskini?
- ymm... Jasne - przytaknęła i rozejrzała się niepewnie
- Udawaj, ze nic nie widziałaś -mruknęłam.
Ruszyłam w prawo, w stronę krzaków za którymi ktos sie czaił. Lavley szła tuz za mną. Nagle usłyszałysmy szmer, jak gdyby ktoś uciekał potrącając gałezie.
- hej! zaczekaj! - ruszyłam w pogoń, Lavley także. Biegłysmy ile sił w łapach, ale dystans miedzy nami a tym kimś się nie zminiejszał. - Antiope! - wykrzyknęłam, a orlica wyprzedziła nas i zrównała się z uciekinierem. Na chwile połączyłysmy umysły, bym poznała, kto to taki. Ta informacja do tego stopnia mnie wybiła z rytmu, ze potknęłam się o własne łapy i wywróciłam na pysk. Lavley na szczęście dała rade mnie wyminąc i w miare bezpiecznie wyhamować.
- Hej, Nuit, wszystko w porządku? - spytała zatroskana
- Taak.. Ałałał... Masz moze pomysł, dlaczego Angel nas obserwował?
- Angel..?
- No wiesz, samiec Betha..
(Lavley?)
Od Nuit C.D. Inary
- Jasne, czemu nie? - Ruszyłyśmy w strone jej jaskini, kiedy nagle
pomyslałam, ze trochę głupio tak wpadac bez niczego. - Albo poczekaj na
mnie w jaskini, ja będe za dziesięć minut.
- No dobrze - usmiechnęła się. - Do zobaczenia.
- No hej hej - krzyknęłam już w biegu.
Biegłam przez las. 'Eh, jak na nieszczęście, jak mam coś upolowac, to niczego nie moge wywęszyć' pomyślałam i tropiłam dalej. W końcu poczułam jelenia. Musiał być dość dorodny, zostawiał głębokie slady w ściółce. 'Nareszcie mi sie poszczęściło' pomyslałam i przyspieszyłam kroku. w końcu ujrzalam go przed soba, był naprawde piękny, dostojnie skakał przede mną. Chociaz wiedziałam, ze to byłby świetny prezent, nie chciałam go zabijac. Świetnie pasował do tego lasu, było mi go szkoda. Odwróciłam się i odbiegłam w druga stronę, po drodze wyskakując w powietrze i chwytając w zęby próbującego uciec bażanta, 'Tak, to powinno wystarczyć' - mruknęłam do siebie i ruszyłam ku jaskini Inary, po drodze przebiegając strumien, zeby doprowadzić się do porządku.
- Hej hej, mogę wejść? - zapytałam stojąc przed wejściem.
- jasne, zapraszam - usłyszałam ze środka, więc weszłam i połozyłam bazanta.
- To dla Ciebie - przesunęłam go nosem w jej stronę.
- Oh, dziekuję - uśmiechnęła się.
(Inara?)
- No dobrze - usmiechnęła się. - Do zobaczenia.
- No hej hej - krzyknęłam już w biegu.
Biegłam przez las. 'Eh, jak na nieszczęście, jak mam coś upolowac, to niczego nie moge wywęszyć' pomyślałam i tropiłam dalej. W końcu poczułam jelenia. Musiał być dość dorodny, zostawiał głębokie slady w ściółce. 'Nareszcie mi sie poszczęściło' pomyslałam i przyspieszyłam kroku. w końcu ujrzalam go przed soba, był naprawde piękny, dostojnie skakał przede mną. Chociaz wiedziałam, ze to byłby świetny prezent, nie chciałam go zabijac. Świetnie pasował do tego lasu, było mi go szkoda. Odwróciłam się i odbiegłam w druga stronę, po drodze wyskakując w powietrze i chwytając w zęby próbującego uciec bażanta, 'Tak, to powinno wystarczyć' - mruknęłam do siebie i ruszyłam ku jaskini Inary, po drodze przebiegając strumien, zeby doprowadzić się do porządku.
- Hej hej, mogę wejść? - zapytałam stojąc przed wejściem.
- jasne, zapraszam - usłyszałam ze środka, więc weszłam i połozyłam bazanta.
- To dla Ciebie - przesunęłam go nosem w jej stronę.
- Oh, dziekuję - uśmiechnęła się.
(Inara?)
Od Talon'a C.D. Kate
-robi się późno - powiedziałem gdy byliśmy już przy naszej jaskini
-masz rację
-idź spać ja muszę jeszcze zobaczyć jak strażnicy sobie radzą - uśmiechnąłem się i pocałowałem Kate
-dobrze, dobranoc - powiedziała i po chwili zniknęła w ciemności jaskini
Poszedłem zobaczyć jak nocni strażnicy sobie radzą, zobaczyłem jednego wilka, który prawie zasnął. Podszedłem do niego i walnąłem go w plecy
-nie śpij - roześmiałem się
-wybacz, ale po całym dniu ze wspaniałą Luna, jestem trochę śpiący
-tym bardziej nie możesz spać, musisz ją chronić
-tak jest!
-ja idę - Po jakimś czasie jak spatrolowałem cały teren, wróciłem do Kate 'Słodko wygląda jak śpi' położyłem się przy niej i zasnąłem
<Kate?>
-masz rację
-idź spać ja muszę jeszcze zobaczyć jak strażnicy sobie radzą - uśmiechnąłem się i pocałowałem Kate
-dobrze, dobranoc - powiedziała i po chwili zniknęła w ciemności jaskini
Poszedłem zobaczyć jak nocni strażnicy sobie radzą, zobaczyłem jednego wilka, który prawie zasnął. Podszedłem do niego i walnąłem go w plecy
-nie śpij - roześmiałem się
-wybacz, ale po całym dniu ze wspaniałą Luna, jestem trochę śpiący
-tym bardziej nie możesz spać, musisz ją chronić
-tak jest!
-ja idę - Po jakimś czasie jak spatrolowałem cały teren, wróciłem do Kate 'Słodko wygląda jak śpi' położyłem się przy niej i zasnąłem
<Kate?>
Od Nillam'a C.D. Prachi
<fiu dobrze, że nie strzeliłaś tego focha, ale nadal przepraszam, że tak długo mnie nie było ;p >
Od Nillam'a C.D Prachi
-mi jak najbardziej odpowiada! -krzyknąłem z uśmiechem
-to dobrze, pozdrów rodzinę - powiedziała z uśmiechem
-no... właśnie, o to chodzi, że też mieszkam... sam - trochę się zasmuciłem - nie pamiętam nawet twarzy rodziców
-a przepraszam, że pytałam
- nic się nie stało, ty możesz pytać o co chcesz - uśmiechnąłem się - no to lecę papa!
-pa!
Jak dobiegłem to jaskini, to się położyłem i zastanawiałem się jak wyglądali moi rodzice
-co to było? - nagle przed oczami pojawił mi się chwilowy obraz i zaczęła mnie bolec głowa - czy to mogli być moi rodzice? ehh nie ważne i tak jestem sam, przynajmniej mam przyjaciółkę - rozmyślając o Prachi, po chwili zasnąłem i chciałem by mi się śniła.
Rano obudziły mnie ptaki
-o nie dzisiaj miałem się spotkać z Prachi - szybko pobiegłem na łąkę - zobaczyłem ją za krzaków
-trzy czte-ry - skoczyłem na wilczyce - Hejo!
<Prachi?>
Od Nillam'a C.D Prachi
-mi jak najbardziej odpowiada! -krzyknąłem z uśmiechem
-to dobrze, pozdrów rodzinę - powiedziała z uśmiechem
-no... właśnie, o to chodzi, że też mieszkam... sam - trochę się zasmuciłem - nie pamiętam nawet twarzy rodziców
-a przepraszam, że pytałam
- nic się nie stało, ty możesz pytać o co chcesz - uśmiechnąłem się - no to lecę papa!
-pa!
Jak dobiegłem to jaskini, to się położyłem i zastanawiałem się jak wyglądali moi rodzice
-co to było? - nagle przed oczami pojawił mi się chwilowy obraz i zaczęła mnie bolec głowa - czy to mogli być moi rodzice? ehh nie ważne i tak jestem sam, przynajmniej mam przyjaciółkę - rozmyślając o Prachi, po chwili zasnąłem i chciałem by mi się śniła.
Rano obudziły mnie ptaki
-o nie dzisiaj miałem się spotkać z Prachi - szybko pobiegłem na łąkę - zobaczyłem ją za krzaków
-trzy czte-ry - skoczyłem na wilczyce - Hejo!
<Prachi?>
OD Astrit C.D. Koby'ego
Poszłam z Koby'm nad wodospad. Woda tam była o wiele cieplejsza niż w
oceanie. Nurkowanie z Koby'm było bardzo fajne. podwodne gry które
wymyślał na szybko były tak fajne, że chciało się tam pływać cały dzień.
Gdy graliśmy w chowanego zobaczyłam podwodną jaskinię. Ukryłam się tam,
a gdy się przyzwyczaiłem do pół mroku poszłam głębiej i zobaczyłam
cudowne miejsce. nie było ono wodne lecz ogniste, nie prawdopodobne.
Było tam bardzo gorąco, więc szybko wyszłam, Wypłynęłam z wody, Koby
siedział pod drzewem i się suszył.
- Nie szukałeś mnie?
- szukałem, ale postanowiłem zrobić sobie przerwę. Szukałem cię przez jakaś godzinę, może teraz porobimy coś innego?
- A masz jakiś pomysł?
( Koby?)
- Nie szukałeś mnie?
- szukałem, ale postanowiłem zrobić sobie przerwę. Szukałem cię przez jakaś godzinę, może teraz porobimy coś innego?
- A masz jakiś pomysł?
( Koby?)
Od Speancer'a C.D. Jessie
Woda była trochę zimna, ale nie zwracałem na to uwagi. Czas z Jessie
zawsze wydawał się taki magiczny. "zaczynam się zastanawiać, czy ja się
przypadkiem w niej nie zakochałem?" Spojrzałem na nią przyznaje wygląda
jak anioł. Wyszedłem z wody i się wytrzepałem przy okazji zamoczyłem
wilczycę.
- Ej- roześmiała się.
- Wybacz- powiedziałem z uśmiechem i razem zaczęliśmy się śmiać.
( Nie bardzo miałem pomysł jak odpisać, ale coś wymyśliłem )
- Ej- roześmiała się.
- Wybacz- powiedziałem z uśmiechem i razem zaczęliśmy się śmiać.
( Nie bardzo miałem pomysł jak odpisać, ale coś wymyśliłem )
Od Speancer'a C.D. Lonely
- No nie wiem, chociaż... Moja córka przecież jest sama w jaskini, ale znajdzie sobie zajęcie. No dobrze.
Wszedłem powoli do jaskini wilczycy, miała tam przytulnie. Poczułem motylki w brzuchu. Wilczyca która mi się spodobała zaprosiła mnie do siebie.
- Ładnie tu masz.
- Dziękuje.
Usiedliśmy na przeciwko siebie. Milo sobie gawędziliśmy.
( Lonely? Sory, że krótkie, ale kończą mi się powoli pomysły )
Wszedłem powoli do jaskini wilczycy, miała tam przytulnie. Poczułem motylki w brzuchu. Wilczyca która mi się spodobała zaprosiła mnie do siebie.
- Ładnie tu masz.
- Dziękuje.
Usiedliśmy na przeciwko siebie. Milo sobie gawędziliśmy.
( Lonely? Sory, że krótkie, ale kończą mi się powoli pomysły )
Od Inary C.D. Nuit
-
Dzięki z słowa otuchy, może powinnam zapomnieć o starej miłości i o
starych przyjaciołach, wreszcie zacząć, żyć tym co się dzieje teraz a
nie rozdrapywać rany przeszłości.
- Mądre słowa. - Nauczyła mnie ich szamanka z watahy, zawsze mi to mówiła, żyj tym co teraz i nie rozdrapuj starych ran, żałuję, że jej nie słuchałam. Zawsze myślałam przeszłością i przez to często cierpiałam. Przy najmniej teraz zapomniałam o starych sprawach. Tak jest lepiej- uśmiechnęłam się blado.- Może się przejdziemy? Łapy mi ścierpły od tego siedzenia. - Nie kiepska propozycja. a dokąd pójdziemy? - Może by tak... No nie wiem. - Trzeba coś wykombinować. - Może... Albo wiesz co, zapraszam cie do mnie, pogadamy i poznamy się lepiej. <Nuit?> |
|
Od Lavley C.D. Nuit
Było
to dziwne uczucie.Bardzo dziwne.Od wieków czułam sie,jakbym była
naprawde bezpieczna.Jakby ktoś sie mną interesował.Jakby....jakby ktoś
nade mną czuwał...
-Nuit?-powiedziałam słabym głosem po ataku kaszlu. -Hmm? -Dziękuję.-wstałam i przytuliłam się do niej-*A-a-aaaa-APSIK!* -Co jest?-zapytała opiekuńczo.Wyszłam na zewnątrz,dopiero teraz zauważyłam,że obok mojej jaskini,są...wierzby ... -...Jeej!Tak blisko do pięknych wierzbek!Takie pieknę!W niczym mi nie prze *apsik* skadzają!Jee!-Nuit wybuchła śmiechem-Ale mam szczęście!Na śniadanie jem kaczkę z żukiem,potykam się o kamienie i ląduję twarzą w końskiej kupie,prawię tonę,a teraz?!Super!Wierzby! -,-"-musiałam naprawdę wyglądac śmiesznie,skoro Nuit nie mogła złapać oddechu przez śmiech,po kilku sekundach,Nuit "zaraziła" mnie śmiechem.Gdt Nuit przeszło,ja dalej sie śmiałam będąc cała czerwona,po chwili Nuit znowu zaczęła się śmiać.Po kilku minutach śmiechu,Nuit zdała sobię sprawę że ktoś nas obserwuję... (Nuit?Ten "ktoś"?) |
|
Od Nuit C.D. Ezreal'a
Nie
wiem ile spaliśmy. Gdy w końcu otworzyłam oczy, słońce świeciło jasno, a
Ezreal wciąż drzemał u mojego boku. Wstałam i niechcący go obudziłam.
Spojrzał na mnie jeszcze nieprzytomnym, ale spanikowanym wzrokiem.
- Nuit? Gdzie idziesz? Nie odchodź! - Hej, spokojnie - trąciłam go nosem - idę zapolować. Śpij dalej. Uspokoił się, więc wyszłam z Jaskini Wyroczni. Chwilę powęszyłam, złapałam trop królika. 'Niee, po ostatnich wydarzeniach to za mało. Szczególnie dla naszej dwójki. Ale ja na początek tez muszę coś zjeść' - pomyślałam i ruszyłam w pogoń. Królik był tłusciutki i dośc spory, więc po chwili poczułam odżywające w sobie siły. Patrząc na swój stan doszłam do wniosku, ze musiały minąc jakies dwa dni naszgo letargu. 'Po ostatnich wydarzeniach to nic dziwnego..' Kiedy zaspokoiłam pierwszy głód, upolowałam także drugiego królika dla Ezreala i sarnę, która powinna juz nas nasycić do końca. Złapałam także jelenia, którego złożyłam w ofierze Mama Quilli 'O bogini, dziękuję ci za te wszystkie cuda.' modliłam się żarliwie, a gdy poczułam, że przyjmuje ofiarę, zabarałam łupy i wróciłam do jaskini. Ezreal wciąz spał, a ja zastanawiałam sie jak go obudzić. 'Może pocałunkiem? Nieee, to by było za smiałe..'. W końcu postanowiłam podłożyć mu kawałek króilka pod nos. Zadziałało błyskawicznie. Otworzył oczy i szybko przełknął. Był tak samo wygłodzony jak ja. - Smacznego - powiedziałam z usmiechem - Jedz, a ja cos jeszcze upoluje. Cos mi się widzi, ze jesteśmy głodni jak.. wilki - rozesmiałam się, a on odwzajemnił uśmiech z ponad obgryzanych kosteczek. Wybiegłam z jaskini i złapałam jeszcze dwa króliki. Gdy wróciłam zobaczyłam stos kości i całkiem zadowolonego Ezreala - Już Ci lepiej? - zapytałam. (Ezreal?) |
|
czwartek, 28 marca 2013
Od Nuit C.D. Lavley
Odwróciłam sie, ale nigdzie nie było widać Lavley. 'Pewnie chce się
pochwalić swoimi umiejętnosciami, hehe' Jednk im dłużej nie było jej
widac, tym bardziej się martwiłam. W końcu zanurkowałam, ale po wilczycy
nie było śladu.
- Lavley! - krzyczałam spanikowana - Lavley! Przestań sobie robić żarty!
Na pomoc przyleciała mi Antiope. Pikowała do wody, wcześniej obserwując, czy nie widać jej sylwetki w wodzie. W koncu ją dostrzegła. Z jej pomocą wyciągnęłam Lavley z wody. Była nieprzytomna.
- Lavley, błagam, oddychaj.. - mruczałam pod nosem próobując wypompować z niej wode - No dawaj Lavle.. No dawaj..
W końcu wilczyca zakrztusiła się i wzięła głęboki oddech. Popłakałam się. Bałam się, ze strace moją jedyną prawdziwa przyjaciółkę.
- Ekkheheh.. Nuit? Co ja .. ekhehekehe .. tutaj robie? ekheheh... czemu jesteśmy... ekhehehek.. mokre?
- Ćśśs.. Nic nie mów. Głuptasie, trzeba było powiedzieć.
- Ale ja. ekhehehekhee - zaniosła się silnym kaszlem.
- wiem. Rozumiem. Nie mów już nic.
Wzięłam ja na barki i zaniosłam do jej jaskini. Ułożyłam ją i usiadłam, pilnując, czy nie będzie potrzebowała pomocy.
- Nigdy więcej pływania - wyszeptałam.
(Lavley?)
- Lavley! - krzyczałam spanikowana - Lavley! Przestań sobie robić żarty!
Na pomoc przyleciała mi Antiope. Pikowała do wody, wcześniej obserwując, czy nie widać jej sylwetki w wodzie. W koncu ją dostrzegła. Z jej pomocą wyciągnęłam Lavley z wody. Była nieprzytomna.
- Lavley, błagam, oddychaj.. - mruczałam pod nosem próobując wypompować z niej wode - No dawaj Lavle.. No dawaj..
W końcu wilczyca zakrztusiła się i wzięła głęboki oddech. Popłakałam się. Bałam się, ze strace moją jedyną prawdziwa przyjaciółkę.
- Ekkheheh.. Nuit? Co ja .. ekhehekehe .. tutaj robie? ekheheh... czemu jesteśmy... ekhehehek.. mokre?
- Ćśśs.. Nic nie mów. Głuptasie, trzeba było powiedzieć.
- Ale ja. ekhehehekhee - zaniosła się silnym kaszlem.
- wiem. Rozumiem. Nie mów już nic.
Wzięłam ja na barki i zaniosłam do jej jaskini. Ułożyłam ją i usiadłam, pilnując, czy nie będzie potrzebowała pomocy.
- Nigdy więcej pływania - wyszeptałam.
(Lavley?)
Od Nuit C.D. Inary
- On szczęściarz? Raczej ja, ze go poznałam - rozesmiałam się
- No dawaaaj, przyznaj się - mrugnęła do mnie.
- Ezreal. tez jest wyrocznią. Nie jest nam na razie za łatwo, trochę ciężko znaleźc chwile spokoju. No i nie jesteśmy oficjalnie parą, więc sza. - mrugnęłam do wilczycy - ale mam nadzieję, ze nareszcie z kims mi sie ułoży... No wiesz, tak już raz na zawsze. Jestem romantyczką, co poradzić?
- No tak. - uśmiechnęła się - A ile czekałaś na niego? - zapytała z ciekawością
- Jakieś sto pięćdziesiąt lat? - rozesmiałam się
- Co? Jak to? - zapytała zdziwiona
- Powiedzmy, ze jestem długowieczna. Nawet bardziej - roześmiałam się - no ale spokojnie. Pewnie poznasz tu też jakiegoś fajnego basiora. Ostatnio wiele osób odeszło, ale tez często ktoś dołącza.. To tylko kwestia czasu - mrugnęłam, a wilczyca się zarumieniła.
(Inara?)
- No dawaaaj, przyznaj się - mrugnęła do mnie.
- Ezreal. tez jest wyrocznią. Nie jest nam na razie za łatwo, trochę ciężko znaleźc chwile spokoju. No i nie jesteśmy oficjalnie parą, więc sza. - mrugnęłam do wilczycy - ale mam nadzieję, ze nareszcie z kims mi sie ułoży... No wiesz, tak już raz na zawsze. Jestem romantyczką, co poradzić?
- No tak. - uśmiechnęła się - A ile czekałaś na niego? - zapytała z ciekawością
- Jakieś sto pięćdziesiąt lat? - rozesmiałam się
- Co? Jak to? - zapytała zdziwiona
- Powiedzmy, ze jestem długowieczna. Nawet bardziej - roześmiałam się - no ale spokojnie. Pewnie poznasz tu też jakiegoś fajnego basiora. Ostatnio wiele osób odeszło, ale tez często ktoś dołącza.. To tylko kwestia czasu - mrugnęłam, a wilczyca się zarumieniła.
(Inara?)
Od Prachi C.d. Nillam'a
< wybaczam Ci Nillam tak długą nieobecność, chociaż już miałam strzelać focha XD >
- ty mi? – krzyknęłam zdziwiona – przecież musiałam biec jak żółw żebyś przynajmniej był kilka metrów za mną. – zaczęłam się głośno i serdecznie śmiać. Polubiłam tego wilka. Był miły.
- To co teraz robimy? – zapytał
- chcesz przyjść do mnie?
- a co na to twoja mama?
- Ja… mieszkam sama… - powiedziałam
- Naprawdę? Oj, sory.
- nic się nie stało! Mam małą kotlinkę niedaleko. Kącik ciasny, ale własny. – uśmiechnęłam się. – No, choć żebym znów nie musiała zwalniać!
- Chyba śnisz? O nie teraz ja będę przodem – wykrzykną i ruszyliśmy w szalonym pędzie.
Dotarliśmy do mojego domu, a ja zaprosiłam wilka do środka. Rozmawialiśmy do wieczora.
- O nie, chyba muszę już iść. – zasmucił się Nillam. – nawet nie zauważyłem, że już zachód słońca
- Szkoda. Może jutro znowu się spodkamy?
- Gdzie i kiedy?
- Rano, na łące?
< Nillam? Zgadzasz się? Dopisz coś. >
- ty mi? – krzyknęłam zdziwiona – przecież musiałam biec jak żółw żebyś przynajmniej był kilka metrów za mną. – zaczęłam się głośno i serdecznie śmiać. Polubiłam tego wilka. Był miły.
- To co teraz robimy? – zapytał
- chcesz przyjść do mnie?
- a co na to twoja mama?
- Ja… mieszkam sama… - powiedziałam
- Naprawdę? Oj, sory.
- nic się nie stało! Mam małą kotlinkę niedaleko. Kącik ciasny, ale własny. – uśmiechnęłam się. – No, choć żebym znów nie musiała zwalniać!
- Chyba śnisz? O nie teraz ja będę przodem – wykrzykną i ruszyliśmy w szalonym pędzie.
Dotarliśmy do mojego domu, a ja zaprosiłam wilka do środka. Rozmawialiśmy do wieczora.
- O nie, chyba muszę już iść. – zasmucił się Nillam. – nawet nie zauważyłem, że już zachód słońca
- Szkoda. Może jutro znowu się spodkamy?
- Gdzie i kiedy?
- Rano, na łące?
< Nillam? Zgadzasz się? Dopisz coś. >
Kolejna uwaga...
Przypominam, że:
- Karasel ma zmienić talizman
- Valixy ma zmienić wygląd główny
- Serafina ma zmienić talizman
- Picallo ma zmienić talizman
- Kim zmieniła jeden z wyglądów wilka księżyca (jest to główny wygląd Moon)
Czas na zmianę macie do dnia 10 lutego 2013 roku. Jeżeli nie otrzymam do tego czasu zdjęcia pozostaniecie bez np. talizmanu.
- Karasel ma zmienić talizman
- Valixy ma zmienić wygląd główny
- Serafina ma zmienić talizman
- Picallo ma zmienić talizman
- Kim zmieniła jeden z wyglądów wilka księżyca (jest to główny wygląd Moon)
Czas na zmianę macie do dnia 10 lutego 2013 roku. Jeżeli nie otrzymam do tego czasu zdjęcia pozostaniecie bez np. talizmanu.
Od Inary C.D. Nuit
Myślałem chwile jak odpowiedzieć, ale nie zajęło mi to długo.
- Nie jeszcze w tej watasze nie spotkałam takiej osoby. Przecież jedyna osoba jaką tu znam to, ty. w starej watasze mam kogoś, ale już nigdy go nie zobaczę.- moja mina posmutniała, ale po chwili znowu dostała rumieniców- ale mówi się trudno, tu też mogę kogoś znaleźć, czyż nie tak- uśmiechnęłam się miło do Nuit.
- W sumie prawda- odwzajemniła uśmiech.
- A tak z ciekawości, kim jest ten szczęśćaż który ci się podoba?
<Nuit? sory, że krótko>
- Nie jeszcze w tej watasze nie spotkałam takiej osoby. Przecież jedyna osoba jaką tu znam to, ty. w starej watasze mam kogoś, ale już nigdy go nie zobaczę.- moja mina posmutniała, ale po chwili znowu dostała rumieniców- ale mówi się trudno, tu też mogę kogoś znaleźć, czyż nie tak- uśmiechnęłam się miło do Nuit.
- W sumie prawda- odwzajemniła uśmiech.
- A tak z ciekawości, kim jest ten szczęśćaż który ci się podoba?
<Nuit? sory, że krótko>
Od Kate C.D. Talon'a
Zarumieniłam się i powiedziałam
- Talon,ty jesteś dla mnie taki dobry,a ja? - Zamyśliłam się - Chodź pokaże Ci miejsce, w którym dorastałam. Jest niedaleko,nawet nie daleko
- Dobrze,prowadź
Zaprowadziłam się,cały czas się uśmiechałam, Talon zapytał
- Dlaczego się cały czas uśmiechasz? - zapytał lekko się uśmiechając
- Bo,mam koło siebie bardzo bliską mi osobę - skierowałam oczy do Talon'a a on uśmiechnął się
Doszliśmy, do "tego miejsca"
Ładnie? - zapytałam
- Pięknie - Uśmiechnął się do mnie
Trochę później pobiegaliśmy po łące
A później wróciliśmy do watahy
< Talon? >
- Talon,ty jesteś dla mnie taki dobry,a ja? - Zamyśliłam się - Chodź pokaże Ci miejsce, w którym dorastałam. Jest niedaleko,nawet nie daleko
- Dobrze,prowadź
Zaprowadziłam się,cały czas się uśmiechałam, Talon zapytał
- Dlaczego się cały czas uśmiechasz? - zapytał lekko się uśmiechając
- Bo,mam koło siebie bardzo bliską mi osobę - skierowałam oczy do Talon'a a on uśmiechnął się
Doszliśmy, do "tego miejsca"
- Pięknie - Uśmiechnął się do mnie
Trochę później pobiegaliśmy po łące
A później wróciliśmy do watahy
< Talon? >
Od Ezreal'a C.D. Nuit
co, co się dzieje? ja żyje?' Otworzyłem oczy 'Nuit?'
-Nuit? nic ci nie jest? - 'jej serce bije' westchnąłem z ulgą
Wstałem ledwo i wziąłem ją na plecy, po chwili się przeteleportowałem i położyłem ja w jaskini Wyroczni
-Ezreal? - powiedziała wilczyca i w jej oczach pojawiły się łzy
-odpoczywaj powiedziałem wycierając jej łzy - zaraz przyniosę ci napój i poczujesz się lepiej
Wyszedłem z jaskini i pobiegłem bo bardzo rzadkie zioło, najczęściej rosło tam gdzie powinno
Jak najszybciej pobiegłem do jaskini i zrobiłem wywar.
Zmieniłem się w człowieka, wziąłem jej głowę na kolana i powoli wlałem wywar do jej buzi, po tam zamieniłem się w wilka
-niedługo poczujesz się lepiej - przytuliłem ja by było jej ciepło - wybacz że cie w to wplątałem - po chwili zasnąłem z nadzieja, że nic jej nie będzie
<Nuit?>
-Nuit? nic ci nie jest? - 'jej serce bije' westchnąłem z ulgą
Wstałem ledwo i wziąłem ją na plecy, po chwili się przeteleportowałem i położyłem ja w jaskini Wyroczni
-Ezreal? - powiedziała wilczyca i w jej oczach pojawiły się łzy
-odpoczywaj powiedziałem wycierając jej łzy - zaraz przyniosę ci napój i poczujesz się lepiej
Wyszedłem z jaskini i pobiegłem bo bardzo rzadkie zioło, najczęściej rosło tam gdzie powinno
Jak najszybciej pobiegłem do jaskini i zrobiłem wywar.
Zmieniłem się w człowieka, wziąłem jej głowę na kolana i powoli wlałem wywar do jej buzi, po tam zamieniłem się w wilka
-niedługo poczujesz się lepiej - przytuliłem ja by było jej ciepło - wybacz że cie w to wplątałem - po chwili zasnąłem z nadzieja, że nic jej nie będzie
<Nuit?>
Od Lavley C.D. Nuit
Pływać nie umiałam,ale też bałam się pustki za oceanem.Wstydziłam się powiedzieć o tym.
-Nie wstydź się!Nie będę się śmiać!!
-Em....Tak,tak!Umiem pływać i to bardzo...em...dobrze !
-Na pewno?-zapytała podejrzliwie Nuit
-Taaaaak.Na pewno.Po prostu...y......em...bałam się oceanu bo nigdy go nie widziałam....Tak.To jest to.-Byłam bardzo zakłopotana
-Okey,to idzemy nad te jezioro?
-Tak!-zawołałam z sztucznym entuzjazmem."To się wpakowałam ...Kurcze!" Pomyślałam.Gdy doszliśmy nad jezioro,miałam mętlik w głowie.
-Chodź Lavley!Woda w tym jeziorze jest o wiele cieplejsza!I tu pływają ładne rybki ^^-Podeszłam do tafli wody,wzory na moim ciele zaczęły migotać,co oznaczało niebezpieczeństwo,ale nie ze strony potwora albo czegoś tam,tylko ze względu na wodę...Weszłam do jeziora,gdzie woda była płytka,gdy myślałam że wszystko będzie OK,w płytkiej wodzie,pojawiła się "zapadnia" na 5 metrów i do niej wpadłam.
(Nuit?)
-Nie wstydź się!Nie będę się śmiać!!
-Em....Tak,tak!Umiem pływać i to bardzo...em...dobrze !
-Na pewno?-zapytała podejrzliwie Nuit
-Taaaaak.Na pewno.Po prostu...y......em...bałam się oceanu bo nigdy go nie widziałam....Tak.To jest to.-Byłam bardzo zakłopotana
-Okey,to idzemy nad te jezioro?
-Tak!-zawołałam z sztucznym entuzjazmem."To się wpakowałam ...Kurcze!" Pomyślałam.Gdy doszliśmy nad jezioro,miałam mętlik w głowie.
-Chodź Lavley!Woda w tym jeziorze jest o wiele cieplejsza!I tu pływają ładne rybki ^^-Podeszłam do tafli wody,wzory na moim ciele zaczęły migotać,co oznaczało niebezpieczeństwo,ale nie ze strony potwora albo czegoś tam,tylko ze względu na wodę...Weszłam do jeziora,gdzie woda była płytka,gdy myślałam że wszystko będzie OK,w płytkiej wodzie,pojawiła się "zapadnia" na 5 metrów i do niej wpadłam.
(Nuit?)
Od Luny
Przechadzałam się po lesie. Zauważyłam Bestię podkradającego się do Colet. Zanim zdążyłam zareagować skoczył na nią i próbował udusić. Razem z wilczycą udało nam się go powstrzymać. Po tym zajściu nie mogłyśmy mu dłużej ufać. Zadecydowałyśmy, że trzeba go wygnać. Stałyśmy i patrzyły tak Bestia opuszcza terytorium watahy...
PS. Bestia prosił, abym napisała opowiadanie jak go wygnałam, więc nie miejcie do mnie żalu. Nie wiem tylko czy taka wersja może być.
PS. Bestia prosił, abym napisała opowiadanie jak go wygnałam, więc nie miejcie do mnie żalu. Nie wiem tylko czy taka wersja może być.
Od Nuit C.d. Ezreal'a
Miałam
mętlik w głowie. Teleportacja dzięki Mama Quilli, Ezreal który okazał
się nie być Ezrealem, walka, wygrana, przegrana, ten paniczny strach o
wilka, który był człowiekiem, a teraz walczy o życie.. Niewiele
rozumiałam, poza tym, ze muszę go ratować. Usiadłam przy ukochanym i
wyjęłam amulet. 'Oh, Mama Quillo... Ten jeden raz proszę Cię jeszcze,
abyś pozwoliła mi ujrzeć jego duszę' modliłam się żarliwie, a gdy
otworzyłam oczy, ujrzałam srebrzystą poświatę powoli opuszczającą wilka.
- nie, nie nie, nienienienie! - zawyłam z żalu, po czym skupiłam całe swoje myśli na owej poświacie 'Ja, Nuit, Wyrocznia Watahy pierwsza wybranka Mama Quilli, rozmawiająca z duchami i okiełznująca noc, rozkazuję Ci, duszo mojego lubego, powrócić do jego ciała' wypowiadając słowa ugryzłam się w łapę ' Krew za krew, drogie duchy, dzisiaj ona musi Wam wystarczyć'. Siedziałam i patrzyłam, jak moja krew znika niczym wypita, a srebrzysta poświata cofa się i z powrotem zagłębia się w wilku. Po chwili usłyszałam jego głęboki oddech. 'Oh, jak dobrze, jak dobrze..' poleciały mi łzy z oczu 'O nie Nuit, musisz być silna, musisz..' wmawiałam sobie. Zmusiłam się do odprawienia rytuału pożegnalnego dla brata Ezreala, bo tego wymagała moja bogini. W pewnej chwili poczułam, ze jej moc mnie opuszcza, a ja jestem niesamowicie zmęczona. Łapy mi się rozjeżdżały i upadłam. Nie miała sił się podnieść więc doczołgałam się do Ezreala i oparłam o jego bok. A potem zasnęłam, ukołysana jego biciem serca. (Ezreal?) |
|
Od Nuit C.D. Lavley
Widziałam jak w jej oczach zaczęły błyszczeć łzy.
- Hej, Lavley... - podeszłam i trąciłam ją nosem - to może kąpiel w jeziorze? Jest mniejsze, i bliżej w nim do dna..
- Tak, tak... - potaknęła i powoli ruszyła w stronę jeziora w górach.
- Lavley, poczekaj.. - dogoniłam ją i szłam obok, nie mówiąc nic. 'Jeżeli będzie chciała coś powiedzieć, to sama zacznie' - pomyślałam i długo starałam się nie mówić nic. Jednak w końcu nie wytrzymałam - Chodzi o ocean? Czy moze nie umiesz pływać?
- Emmm..
- Heej, nie wstydź się - uśmiechnęłam się, zęby dodać jej otuchy - Oto stoi przed Tobą Twój osobisty trener, co Ty na to?
(Lavley?)
- Hej, Lavley... - podeszłam i trąciłam ją nosem - to może kąpiel w jeziorze? Jest mniejsze, i bliżej w nim do dna..
- Tak, tak... - potaknęła i powoli ruszyła w stronę jeziora w górach.
- Lavley, poczekaj.. - dogoniłam ją i szłam obok, nie mówiąc nic. 'Jeżeli będzie chciała coś powiedzieć, to sama zacznie' - pomyślałam i długo starałam się nie mówić nic. Jednak w końcu nie wytrzymałam - Chodzi o ocean? Czy moze nie umiesz pływać?
- Emmm..
- Heej, nie wstydź się - uśmiechnęłam się, zęby dodać jej otuchy - Oto stoi przed Tobą Twój osobisty trener, co Ty na to?
(Lavley?)
Od Nuit C.D. Inary
- Imponująca. - byłam naprawdę pod wrażeniem. Patrzyłam, jak Antiope
podleciała do smoczycy i razem wzbiły się w przestworza - Cóż, chyba się
polubiły - uśmiechnęłam się.
Przez chwilę patrzyłyśmy w niebo obserwując nasze towarzyszki, gdy nagle Inara zapytała mnie o moją rodzinę.
- To przykry temat,.. Polowali na nas ludzie. Moja rodzina, i cała wataha... nie przeżyli..
- Współczuję, przepraszam, zę poruszyłam ten temat..
- Nie, nie ma sprawy.. Odnalazłam tu swój dom, nawet mam kogoś na oku - mrugnęłam do wilczycy - A Ty? Spodobał Ci się jakiś wilk w naszej watasze?
(Inara?)
Przez chwilę patrzyłyśmy w niebo obserwując nasze towarzyszki, gdy nagle Inara zapytała mnie o moją rodzinę.
- To przykry temat,.. Polowali na nas ludzie. Moja rodzina, i cała wataha... nie przeżyli..
- Współczuję, przepraszam, zę poruszyłam ten temat..
- Nie, nie ma sprawy.. Odnalazłam tu swój dom, nawet mam kogoś na oku - mrugnęłam do wilczycy - A Ty? Spodobał Ci się jakiś wilk w naszej watasze?
(Inara?)
Od Talon'a
Zastanawialiście się kiedyś jak bardzo może wpłynąć na życie wilka jeden
źle popełniony krok? W pierwszej chwili mamy wszystko, a w następnej
już nic. Wilcze życie nasączone jest zdradami, podstępami i
okrucieństwem. Oczywiście istnieje miłość. Lecz w zderzeniu z tymi
cechami nie ma ona szans na przetrwanie- w końcu wygasa. Podstęp... Tak
to dobre słowo. Coś takiego i mnie spotkało. Lecz kto by się spodziewał,
że moja następna miłość, to będzie ta... zakochałem się, a ona nigdy
mnie nie zostawiła, była przy mnie.
***
Kolejny letni dzień, jakich wiele. Ptaki śpiewają, szczęśliwie pary całują się nad wodospadem. Jest cudownie, a na pewno dla tego, że mam tą jedyną. Spaliśmy przytuleni do siebie, szczeniaki akurat były u cioci Riven. Obudziwszy się lekko dotknąłem nosem policzek Kate.
-Już ranek wstawaj kochanie - powiedziałem całując ją
-Już - Kate się uśmiechnęła niebiańsko i wstała
-Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie - uśmiechnąłem się
-Masz rację - przytuliliśmy się i poszliśmy polować - za pierwszym razem udało nam się upolować piękna Sarnę
-panie pierwsze - powiedziałem uśmiechając się
-ale z pana dżentelmen - odpowiedziała poważnie, po czym zaczęliśmy się śmiać
-chodź pójdziemy gdzieś
-a gdzie?
-to już niespodzianka - zakryłem ukochanej oczy
*Po jakimś czasie*
-jesteśmy
-ale tu pięknie
-masz rację - po chwili w wodzie zobaczyłem pegaza - o nie, nie sio sio!
-Talon co ty robisz? zostaw to zwierze w spokoju!
-sio! - pegaz uciekł, a ja wziąłem kwiat który pływał na wodzie
***
Kolejny letni dzień, jakich wiele. Ptaki śpiewają, szczęśliwie pary całują się nad wodospadem. Jest cudownie, a na pewno dla tego, że mam tą jedyną. Spaliśmy przytuleni do siebie, szczeniaki akurat były u cioci Riven. Obudziwszy się lekko dotknąłem nosem policzek Kate.
-Już ranek wstawaj kochanie - powiedziałem całując ją
-Już - Kate się uśmiechnęła niebiańsko i wstała
-Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie - uśmiechnąłem się
-Masz rację - przytuliliśmy się i poszliśmy polować - za pierwszym razem udało nam się upolować piękna Sarnę
-panie pierwsze - powiedziałem uśmiechając się
-ale z pana dżentelmen - odpowiedziała poważnie, po czym zaczęliśmy się śmiać
-chodź pójdziemy gdzieś
-a gdzie?
-to już niespodzianka - zakryłem ukochanej oczy
*Po jakimś czasie*
-jesteśmy
-ale tu pięknie
-masz rację - po chwili w wodzie zobaczyłem pegaza - o nie, nie sio sio!
-Talon co ty robisz? zostaw to zwierze w spokoju!
-sio! - pegaz uciekł, a ja wziąłem kwiat który pływał na wodzie
-wybacz kochanie że go wystraszyłem, ale to dla ciebie, a i jeszcze to, prawie zapomniałem
<Kate? wybacz kochanie że tak długo nie pisałem, mam nadzieje że wybaczysz >
środa, 27 marca 2013
Od Syriusz'a
Gdy Wreszcie Nuit sobie poszła wróciłem do tego co poprzednio robiłem
inaczej mówiąc szukałem Quixy, mojej ukochanej. Zszedłem z gór doszedłem
do wodopoju, baczyłem tam dwie przyjrzałem się im i od razu poszedłem
gdzie indziej. Przejrzałem parę jaskini i... Sukces znalazłem ją była w
swojej jaskini siedziała w koncie.
- Quixa?
- Azar!? To naprawdę ty?
- Nie.
- To kim ty jesteś?
- Jestem Syriusz. kiedyś miałem na imię Azar dobrze zapamiętałaś.
- To czemu już tak nie masz na imię?
- Nie lubię o tym rozmawiać, ale dla ciebie kochana, powiem. To było tak. Kiedy wyszedłem na spacer spotkałem małego wilka Lux'a. Miły szczeniak. Gdy zaprowadziłem go do naszej jaskini was tam nie było. Mieszkałem jakiś czas z Lux'em potem poznałem wilka o imieniu Bestia. W charakterze podobny do mnie. Rozdzieliła nas jakaś watah, która mnie przetrzymywała i nazwała Syriusz, tak się do tego przyzwyczaiłem, że już zostawiłem sobie takie imię.
- Matko, tyle przeżyłeś w ten cały czas?
- Tak, ale jestem teraz tu z tobą jak kiedyś i mam nadzieje, ze będzie tak jak kiedyś.
- Ja też.
- Przejdziemy się?
( Quixa? )
- Quixa?
- Azar!? To naprawdę ty?
- Nie.
- To kim ty jesteś?
- Jestem Syriusz. kiedyś miałem na imię Azar dobrze zapamiętałaś.
- To czemu już tak nie masz na imię?
- Nie lubię o tym rozmawiać, ale dla ciebie kochana, powiem. To było tak. Kiedy wyszedłem na spacer spotkałem małego wilka Lux'a. Miły szczeniak. Gdy zaprowadziłem go do naszej jaskini was tam nie było. Mieszkałem jakiś czas z Lux'em potem poznałem wilka o imieniu Bestia. W charakterze podobny do mnie. Rozdzieliła nas jakaś watah, która mnie przetrzymywała i nazwała Syriusz, tak się do tego przyzwyczaiłem, że już zostawiłem sobie takie imię.
- Matko, tyle przeżyłeś w ten cały czas?
- Tak, ale jestem teraz tu z tobą jak kiedyś i mam nadzieje, ze będzie tak jak kiedyś.
- Ja też.
- Przejdziemy się?
( Quixa? )
Od Ezreal'a C.D. Nuit
Spałem, nagle zobaczyłem dziwny blask. W tamtym miejscu po chwilki
pojawiła się Nuit, nie mogłem uwierzyć, więc stałem w bez ruchu.
Wilczyca podczołgiwała się do mojego brata bliźniaka. 'o nie nie nie
nie!!'
-Nuit! - niestety szturchnęła go, Wilk wstał i próbował walnąć Nuit - uciekaj! uciekaj! szybko! - wilczyca na mnie patrzyła trochę przerażonym wzrokiem, widać po niej było że jest dzielna mimo, że potwór się przebudził - zostaw ją! - Brat się zamachnął i ją walnął - nie!!!!!!!
Szybko się przeteleportowałem, zmieniłem w człowieka i wyjąłem sztylet - mówiłem byś jej nie ruszał! - siłowałem się z wilkiem - jeszcze raz skrzywdzisz kogoś na kim mi zależy zabiję cię, mimo że jesteśmy rodzeństwem!!
-jeszcze tego nie rozumiesz? - powiedział - jesteś moja lalką, przyprowadzasz tu wilczyce których się zakochałeś hahah - wilk zaczął się śmiać
-co? - łzy pokazały mi się w oczach - chyba kpisz, nie jestem twoją pieprzoną lalka!!! - nagle moja siła wzrosła i użyłem słonecznego ataku który go powalił, niestety zmarnowałem wszystkie siły, po chwili gdy już nie miałem ani kszty magii upadłem i zmieniłem się w wilka
Wilk wstał
-hahaha myślałeś że co takiego zrobi mi krzywdę?
-co jak to możliwe? - powiedziałem zaskoczony
Brat się zbliżał do Nuit
-mówiłem zostaw ją!!!! zrób ze mną co zechcesz tylko ją zostaw!!!
-nie dzięki, wolę pożywić się tym
'co? przegrałem? nie mogę jej zostawić, nie mogę' 'co ja wygaduję, nigdy się nie poddam'
-nigdy się nie poddam!!! nigdy!! rozumiesz!!!
Potwór parsknął śmiechem
-przecież nie możesz nawet wstać, bezurzyteczny śmieciu
-jak? jak mnie nazwałeś? - powiedziałem podniosłwszy się
-no zgadnij - walnął mnie w brzuch
Wylądowałem na klęczkach i trząsłem się jak galareta
-i co? czujesz ten sam? sam przegranej, i jeszcze się boisz popatrz na siebie - Potwór komentował tak przez dłuższy czas
-zamknij się! - walnąłem ręką w ziemię - boję się... bo nie daruje sobie tego jeśli ktoś zamiast mnie cie zabije, bo skrzywdziłeś Nuit, na której mi naprawdę zależy!! - wstałem i walczyłem z wilkiem, mimo, że ledwo stałem - nie poddam się!! zapłacisz za to że wogóle tknąłeś Nuit!! - zadałem ostateczny cios, moja ręka na peniła się magią z całego miasta i oczywiście amulet, kóry był w pobliży. Zadaliśmy sobie cios nawzajem, jednak brat leżał martwy.
-Ezreal! - krzyknęła uradowana Nuit
Spojrzałem na nią, uśmiechnąłem się i po chwili się przewróciłem.
Ostatnimi siłami spojrzałem na wilczycę, patrzyła na mnie...
-masz piękne oczy i ciesze się że nic ci nie jest- to były moje ostatnie słowa, po czym zemdlałem
' walczyłem z największa determinacją, może umrę, ale najważniejsze że ona.. jest bezpieczna'
<Nuit?>
-Nuit! - niestety szturchnęła go, Wilk wstał i próbował walnąć Nuit - uciekaj! uciekaj! szybko! - wilczyca na mnie patrzyła trochę przerażonym wzrokiem, widać po niej było że jest dzielna mimo, że potwór się przebudził - zostaw ją! - Brat się zamachnął i ją walnął - nie!!!!!!!
Szybko się przeteleportowałem, zmieniłem w człowieka i wyjąłem sztylet - mówiłem byś jej nie ruszał! - siłowałem się z wilkiem - jeszcze raz skrzywdzisz kogoś na kim mi zależy zabiję cię, mimo że jesteśmy rodzeństwem!!
-jeszcze tego nie rozumiesz? - powiedział - jesteś moja lalką, przyprowadzasz tu wilczyce których się zakochałeś hahah - wilk zaczął się śmiać
-co? - łzy pokazały mi się w oczach - chyba kpisz, nie jestem twoją pieprzoną lalka!!! - nagle moja siła wzrosła i użyłem słonecznego ataku który go powalił, niestety zmarnowałem wszystkie siły, po chwili gdy już nie miałem ani kszty magii upadłem i zmieniłem się w wilka
Wilk wstał
-hahaha myślałeś że co takiego zrobi mi krzywdę?
-co jak to możliwe? - powiedziałem zaskoczony
Brat się zbliżał do Nuit
-mówiłem zostaw ją!!!! zrób ze mną co zechcesz tylko ją zostaw!!!
-nie dzięki, wolę pożywić się tym
'co? przegrałem? nie mogę jej zostawić, nie mogę' 'co ja wygaduję, nigdy się nie poddam'
-nigdy się nie poddam!!! nigdy!! rozumiesz!!!
Potwór parsknął śmiechem
-przecież nie możesz nawet wstać, bezurzyteczny śmieciu
-jak? jak mnie nazwałeś? - powiedziałem podniosłwszy się
-no zgadnij - walnął mnie w brzuch
Wylądowałem na klęczkach i trząsłem się jak galareta
-i co? czujesz ten sam? sam przegranej, i jeszcze się boisz popatrz na siebie - Potwór komentował tak przez dłuższy czas
-zamknij się! - walnąłem ręką w ziemię - boję się... bo nie daruje sobie tego jeśli ktoś zamiast mnie cie zabije, bo skrzywdziłeś Nuit, na której mi naprawdę zależy!! - wstałem i walczyłem z wilkiem, mimo, że ledwo stałem - nie poddam się!! zapłacisz za to że wogóle tknąłeś Nuit!! - zadałem ostateczny cios, moja ręka na peniła się magią z całego miasta i oczywiście amulet, kóry był w pobliży. Zadaliśmy sobie cios nawzajem, jednak brat leżał martwy.
-Ezreal! - krzyknęła uradowana Nuit
Spojrzałem na nią, uśmiechnąłem się i po chwili się przewróciłem.
Ostatnimi siłami spojrzałem na wilczycę, patrzyła na mnie...
-masz piękne oczy i ciesze się że nic ci nie jest- to były moje ostatnie słowa, po czym zemdlałem
' walczyłem z największa determinacją, może umrę, ale najważniejsze że ona.. jest bezpieczna'
<Nuit?>
Od Lavley C.D. Nuit
Stałam i patrzyłam się na błyszczącą taflę oceanu.Nie było widać
nic.Tylko pustka,za oceanem,jakby kończył się świat.Jako że jestem małym
wilkiem,nie wiedziałam dużo o świecie.Ta pustka mnie przerażała.Nigdy
nie pływałam i nie widziałam czegoś tak pięknego a zarazem strasznego!
-Emm....Lavley?-nie słyszałam co mówi Nuit bo patrzałam się ze łzami w oczach na ocean...
(Nuit?)
P.S-Siostra Muminki oglądała i taka scena była więc tak mnie natchnęło
PS od Luny: Chyba chodzi o "Muminki" a może istnieje jakaś produkcja o nazwie "Mominki" o której nie wiem
Tak. Po porozumieniu się z autorką opowiadania doszłam do wniosku, że są to "Muminki", dlatego poprawiam nazwę.
-Emm....Lavley?-nie słyszałam co mówi Nuit bo patrzałam się ze łzami w oczach na ocean...
(Nuit?)
P.S-Siostra Muminki oglądała i taka scena była więc tak mnie natchnęło
PS od Luny: Chyba chodzi o "Muminki" a może istnieje jakaś produkcja o nazwie "Mominki" o której nie wiem
Tak. Po porozumieniu się z autorką opowiadania doszłam do wniosku, że są to "Muminki", dlatego poprawiam nazwę.
Od Inary C.D. Nuit
- Tak mam towarzysza, ma na imię Ravenklow. Wychowywała mnie. My nie
mamy takich zdolności jak ty i Antiope, ale łączy nas silna więź. Jak
chcesz mogę ci ją przedstawić.
- Z miłą chęcią ją poznam.
- Zaraz wrócę.
Pobiegłam do jaskini po Ravenklow, nie zajęło to dużo czasu ponieważ moja jaskinia była stosunkowo blisko.
- Ravenklow, ktoś chce cię poznać.
- Naprawdę?
- Tak chodź.
W drogę powrotną poleciałam na mojej towarzyszce. Wylądowałyśmy tuż przed Nuit.
- To moja towarzyszka.
<Nuit?>
- Z miłą chęcią ją poznam.
- Zaraz wrócę.
Pobiegłam do jaskini po Ravenklow, nie zajęło to dużo czasu ponieważ moja jaskinia była stosunkowo blisko.
- Ravenklow, ktoś chce cię poznać.
- Naprawdę?
- Tak chodź.
W drogę powrotną poleciałam na mojej towarzyszce. Wylądowałyśmy tuż przed Nuit.
- To moja towarzyszka.
<Nuit?>
Od Nuit C.D. Lavley
- Na pewno odsuwamy się od tej paskudnej wierzby - zaśmiałam się i
ruszyłyśmy w kierunku Oceanu Kasjopei - Od dawna masz tę alergię?
- Niee, jakoś tak... Sama kiedyś przyszła...
- Hym. A byłaś z tym u Aishy?
- U kogo przepraszam ? - Wilczyca naprawdę nie wiedziała o kim mówię
- No haaalooo! Ziemia do Lavley! Nasza wilcza lekarka... Lecznica... Chore wilki zdrowieją... Dostają zioła i takie tam.. Naprawdę nic? Ehh... A jak wadera ma się szczenić? No wiesz.. Takie małe wilczki.. Szczeniaki..
- No już, już - przerwała mi śmiechem - Już rozumiem przecież!
- No nareszcie - zaczęłam się śmiać razem z nią.
Dotarłysmy na plażę. Woda w oceanie wprawdzie była jeszcze nie najcieplejsza, ale to nie przeszkodziło mi w kąpieli. Lavley jednak stała niepewnie na brzegu.
- No chodź Lavley! Co się stało? Boisz się czy cos?
(Lavley?)
- Niee, jakoś tak... Sama kiedyś przyszła...
- Hym. A byłaś z tym u Aishy?
- U kogo przepraszam ? - Wilczyca naprawdę nie wiedziała o kim mówię
- No haaalooo! Ziemia do Lavley! Nasza wilcza lekarka... Lecznica... Chore wilki zdrowieją... Dostają zioła i takie tam.. Naprawdę nic? Ehh... A jak wadera ma się szczenić? No wiesz.. Takie małe wilczki.. Szczeniaki..
- No już, już - przerwała mi śmiechem - Już rozumiem przecież!
- No nareszcie - zaczęłam się śmiać razem z nią.
Dotarłysmy na plażę. Woda w oceanie wprawdzie była jeszcze nie najcieplejsza, ale to nie przeszkodziło mi w kąpieli. Lavley jednak stała niepewnie na brzegu.
- No chodź Lavley! Co się stało? Boisz się czy cos?
(Lavley?)
Od Lavley C.D. Nuit
Biegłyśmy na łąkę.Myślałam,że na łące na bedzie kwiatów,ale jak
zawsze,mój umysł jest upośledzony bo dalej myśli o zimie!Zatrzymałam się
obok drzewa i zaczęłam uderzać głową o drzewo.
-Ej!Lavley,co jest?!PRZESTAŃ!-krzyknęła Nuit.
-Em,wiosna!Hurra!Jee!-powiedziałam bez entuzjazmu
-Co jest?Powiedz!!
-Mój mózg jest głupi.Myśli tak,jakby była zima.Dlatego spać chcę!
- -,-" Dziewczyno!Wiosna jest!
-Wieeeeeeem! *Apsik**Apsik*Apsik* -zaczęłam kichać.
-Lavley?Przeziębiłaś się?
-Tak,ale kicham z dwóch powodów.Przeziębiona i stoimy obok wierzby.
-Jesteś uczulona?!
-Tiaa.Ale tylko (o dziwo) na wierzby.No nic,trudno *Apsik* To co *Apsik* robimy?
(Nuit?)
-Ej!Lavley,co jest?!PRZESTAŃ!-krzyknęła Nuit.
-Em,wiosna!Hurra!Jee!-powiedziałam bez entuzjazmu
-Co jest?Powiedz!!
-Mój mózg jest głupi.Myśli tak,jakby była zima.Dlatego spać chcę!
- -,-" Dziewczyno!Wiosna jest!
-Wieeeeeeem! *Apsik**Apsik*Apsik* -zaczęłam kichać.
-Lavley?Przeziębiłaś się?
-Tak,ale kicham z dwóch powodów.Przeziębiona i stoimy obok wierzby.
-Jesteś uczulona?!
-Tiaa.Ale tylko (o dziwo) na wierzby.No nic,trudno *Apsik* To co *Apsik* robimy?
(Nuit?)
Od Nuit C.D. Inary
Usiadłyśmy, bo spacerze trzeba było przecież trochę odpocząć. 'Sympatyczna, dobrze, ze ją wypatrzyłam'
- Tak zasadniczo, to jak mnie zauważyłaś? Nie chowałam się jakoś szczególnie, no ale wiesz, dość ciężko było mnie znaleźć.. - zapytała.
- Moimi oczami była Antiope.
WIlczyca zdziwiła się, nie wiedziała o co mi chodzi. Już miałam zacząć tłumaczyć, ale w tym momencie jak na wezwanie pojawiła się właśnie orlica. Przekrzywiła łeb i delikatnie dziobnęła ją w łapę. Wilczyca pisnęła zaskoczona.
- Spokojnie - roześmiałam się - ona tak tylko się wita. Antiope to moja towarzyszka, poza tym ma kilka 'zdolności specjalnych', jakby to nazwali inni - mrugnęłam do Inary. - Na przykłąd łączenie się umysłem ze mną. - Wstałam i znalazłam drobny kamyczek - Oznacz go w jakikolwiek sposób : kolorem, trawką... Czymkolwiek. A potem wyrzuć w górę, ja tez dla pewności zamknę oczy.
- No dobrze. - Widziałam po jej ruchach, ze byłą ciekawa, czy naprawdę potrafimy to robić. Zamknęłam oczy i złączyłam umysł z Antiope. Po chwili ujrzałam jej oczami, jak wilczyca używa płatków kwiatów do oznaczenia go, po czym wrzuca w zarośla, które nie wydały nawet szmeru. Obraz poruszył się, gdy Antiope podleciała, by pokazac mi jego dokładną lokalizację. Potem rozłączyłyśmy umysły i przed sobą widziałam już tylko zaciekawioną wilczycę. Zrobiłam kilka kroków ku wysokiej kępie traw i wczołgałam się pod nią. Złapałam kamyczek pyskiem, po czym złożyłam go u łap Inary.
- To ten? - zapytałam z błyskiem w oku
- Wow. - to jedyne na co było stać wilczycę.
- A Ty, masz jakiegoś towarzysza?
(Inara?)
- Tak zasadniczo, to jak mnie zauważyłaś? Nie chowałam się jakoś szczególnie, no ale wiesz, dość ciężko było mnie znaleźć.. - zapytała.
- Moimi oczami była Antiope.
WIlczyca zdziwiła się, nie wiedziała o co mi chodzi. Już miałam zacząć tłumaczyć, ale w tym momencie jak na wezwanie pojawiła się właśnie orlica. Przekrzywiła łeb i delikatnie dziobnęła ją w łapę. Wilczyca pisnęła zaskoczona.
- Spokojnie - roześmiałam się - ona tak tylko się wita. Antiope to moja towarzyszka, poza tym ma kilka 'zdolności specjalnych', jakby to nazwali inni - mrugnęłam do Inary. - Na przykłąd łączenie się umysłem ze mną. - Wstałam i znalazłam drobny kamyczek - Oznacz go w jakikolwiek sposób : kolorem, trawką... Czymkolwiek. A potem wyrzuć w górę, ja tez dla pewności zamknę oczy.
- No dobrze. - Widziałam po jej ruchach, ze byłą ciekawa, czy naprawdę potrafimy to robić. Zamknęłam oczy i złączyłam umysł z Antiope. Po chwili ujrzałam jej oczami, jak wilczyca używa płatków kwiatów do oznaczenia go, po czym wrzuca w zarośla, które nie wydały nawet szmeru. Obraz poruszył się, gdy Antiope podleciała, by pokazac mi jego dokładną lokalizację. Potem rozłączyłyśmy umysły i przed sobą widziałam już tylko zaciekawioną wilczycę. Zrobiłam kilka kroków ku wysokiej kępie traw i wczołgałam się pod nią. Złapałam kamyczek pyskiem, po czym złożyłam go u łap Inary.
- To ten? - zapytałam z błyskiem w oku
- Wow. - to jedyne na co było stać wilczycę.
- A Ty, masz jakiegoś towarzysza?
(Inara?)
Od Inary C.D. Nuit
Spotkanie
z wilczycą było bardzo zabawne. Byłam szczęśliwa, że od niedawna jestem
w watasze i już zapoznałam kogoś. Gdy już nam wyschło futro, trzeba
było zacząć coś robić bo okolicę zaczęła spowijać nuda.
- Przejdziemy się? - A dokąd byś chciała? - Wszędzie! - Co? - Nie znam okolic, oprowadzisz mnie? - Ah... Ok, może zaczniemy od lasu księżycowego. - Fajnie, no to chodźmy. Nuit powoli mnie oprowadzała po terenach. Czas mijał miła i powoli, ale nie narzekałam. Doszliśmy z powrotem do wodopoju, usiadłyśmy w tym samym miejscu przy którym suszyłyśmy futro. <Nuit?> |
|
Od Nuit
Wspinałam
się coraz wyżej i wyżej, chciałam zostawić Syriusza daleko za sobą.
Znów połączyłam umysł z Antiope i jej spojrzeniem patrolowałam okolicę.
'Oho! Kolejny wilk' - pomyślałam - 'Na szczęście niżej, nad wodopojem..
Może ten będzie bardziej towarzyski?'. Zawróciłam i zaczęłam schodzić po
ostrych skałach... Gdy została mi już niewielka odległość skoczyłam i
wylądowałam w jeziorze, przy okazji ochlapując od pyska do łap jakąś
wilczycę.
- Hej! - parsknęła na mnie - Wybacz - odpowiedziałam, śmiejąc się - nie chciało mi się schodzić ze skał, a po wspinaczce woda wydaje się taka cudowna - skoczyłam do góry, jeszcze bardziej ochlapując wilczycę. I tak rozpoczęłam się między nami bitwa na wodę, było naprawdę swietnie! W końcu, zmęczone i roześmiana wyszłyśmy z jeziora. - A tak przy okazji, jestem Nuit. Wyrocznia, pierwsza wybranka Mama Quilli, rozmawiająca z duchami i okiełznująca noc. - To Twoje całe imię? - zapytała zdziwiona - Nie - roześmiałam się - Mów mi Nuit. Reszta to tylko przydomki - Ja jestem Inara, to chyba łatwiej zapamiętać roześmiałyśmy się, wygrzewając i susząc w promieniach porannego słońca. (Inara?) |
|
Od Nuit C.D. Ezreal'a
Rozbłysło światło, a potem on zniknął.
- Ezreal! - wykrzyknęłam w pustkę. 'Dlaczego nie dobierałam rozsądniej słów?!" wyrzucałam sama sobie.
- Antiope! Pomóż mi! - jednak nawet magiczna orlica nie dała rady go znaleźć.
'W takim razie pora na rozwiązania ostateczne' pomyślałam i ruszyłam do lasu po ofiarę. Upolowałam dwie sarny i kilka dorodnych zajęcy, oraz zebrałam zioła potrzebne do rytuału. Rozłożyłam je w kręgu i z niecierpliwością wyczekiwałam zachodu słońca. 'Szybciej! ' - pośpieszałam - 'Potrzebuję promieni księżyca!'. Gdy na niebie zajaśniał księżyc rozpoczęłam pradawną inwokację do mojej bogini.
- Mama Quilla, błagam, pomocy...
Nagle poczułam powiew mocy, coś, co mierzwi sierść na karku, chociaż nie jest wiatrem..
- Tak, moje dziecko?
Nie podniosłam oczu. Nie byłam godna. Pochyliłam się więc i odpowiedziałam :
- Mama Quilla, po raz pierwszy od wielu lat odnalazłam kogos dla mnie ważnego, ale on zniknął i nie mogę go namierzyć.. Czy mogłabyś..?
- Chcesz się przy nim teraz znaleźć?
- Gdybyś tylko mogła mi w tym pomóc, o bogini.
- W takim razie zamknij oczy.
Poczułam ponowny wir mocy, tym razem silniejszy, nagle miałam wrażenie, że w nim tonę. Jednak nie siłowałam się z nim , pozwoliłam się ponieść. Wnikał w każdą komórkę mojego ciała, wypełniając je księżycowym blaskiem i nagle ...
.. Nagle wszystko się skończyło. Poczułam uderzenie - opadłam na dość twarde podłoże. Wzięłam głęboki oddech, jakbym była długo pod wodą i powoli otworzyłam oczy. W kącie pomieszczenia ktoś leżał. Doczołgałam się do niego, bo nie miałam sił na nic więcej, i trąciłam go łapą.
- Ezreal? - warknęłam cichutko, ale potulnie.
(Ezreal?)
- Ezreal! - wykrzyknęłam w pustkę. 'Dlaczego nie dobierałam rozsądniej słów?!" wyrzucałam sama sobie.
- Antiope! Pomóż mi! - jednak nawet magiczna orlica nie dała rady go znaleźć.
'W takim razie pora na rozwiązania ostateczne' pomyślałam i ruszyłam do lasu po ofiarę. Upolowałam dwie sarny i kilka dorodnych zajęcy, oraz zebrałam zioła potrzebne do rytuału. Rozłożyłam je w kręgu i z niecierpliwością wyczekiwałam zachodu słońca. 'Szybciej! ' - pośpieszałam - 'Potrzebuję promieni księżyca!'. Gdy na niebie zajaśniał księżyc rozpoczęłam pradawną inwokację do mojej bogini.
- Mama Quilla, błagam, pomocy...
Nagle poczułam powiew mocy, coś, co mierzwi sierść na karku, chociaż nie jest wiatrem..
- Tak, moje dziecko?
Nie podniosłam oczu. Nie byłam godna. Pochyliłam się więc i odpowiedziałam :
- Mama Quilla, po raz pierwszy od wielu lat odnalazłam kogos dla mnie ważnego, ale on zniknął i nie mogę go namierzyć.. Czy mogłabyś..?
- Chcesz się przy nim teraz znaleźć?
- Gdybyś tylko mogła mi w tym pomóc, o bogini.
- W takim razie zamknij oczy.
Poczułam ponowny wir mocy, tym razem silniejszy, nagle miałam wrażenie, że w nim tonę. Jednak nie siłowałam się z nim , pozwoliłam się ponieść. Wnikał w każdą komórkę mojego ciała, wypełniając je księżycowym blaskiem i nagle ...
.. Nagle wszystko się skończyło. Poczułam uderzenie - opadłam na dość twarde podłoże. Wzięłam głęboki oddech, jakbym była długo pod wodą i powoli otworzyłam oczy. W kącie pomieszczenia ktoś leżał. Doczołgałam się do niego, bo nie miałam sił na nic więcej, i trąciłam go łapą.
- Ezreal? - warknęłam cichutko, ale potulnie.
(Ezreal?)
Nowa wilczyca!
Imię: Ina ( pełne imię to Inara )
Płeć: Wadera
wiek: 2,9 lat ( nieśmiertelna )
Charakter:Miła,sympatyczna,sprytna,troskliwa,opiekuńcza,waleczna, odważna
Rodzaj wilka: Wilk mgły
Stanowisko: Wojowniczka
Moce:
* Cienista fala,
* Atak mglistego cienia,
* Cieniste oko,
* Cień śmierci
* Zmiana w człowieka
Zakochany/a w: W swojej starej przyjaźni, nie zdradzi kto to
Płeć: Wadera
wiek: 2,9 lat ( nieśmiertelna )
Charakter:Miła,sympatyczna,sprytna,troskliwa,opiekuńcza,waleczna, odważna
Rodzaj wilka: Wilk mgły
Stanowisko: Wojowniczka
Moce:
* Cienista fala,
* Atak mglistego cienia,
* Cieniste oko,
* Cień śmierci
* Zmiana w człowieka
Zakochany/a w: W swojej starej przyjaźni, nie zdradzi kto to
Talizman:
Przyjaciele: Kimaszi, Szira i Makkero
Rodzina: Syn Sasure
Rodzina: Syn Sasure
Zmiana:
TOWARZYSZ
Imię: Ravenklow
Wiek: 30 lat ( nieśmiertelna )
Płeć: Smoczyca
Rodzaj: Smok ognia
Moce: Wszystko co związane z ogniem
Wiek: 30 lat ( nieśmiertelna )
Płeć: Smoczyca
Rodzaj: Smok ognia
Moce: Wszystko co związane z ogniem
Od Nuit
Z trudem otworzyłam oczy, ale od razu poczułam na sobie ciepło słońca.
'Taaak! Słońce! - pomyślałam radośnie - w taką piękną pogodę brakuje
tylko uśmiechu Lavley!'. Zerwałam się na cztery łapy, i ruszyłam biegiem
do jaskini przyjaciółki. Po drodze przebiegłam także przez strumyk,
płosząc przy tym stado dzikiego ptactwa - jednak zamiast na nie polować,
roześmiałam się i biegłam dalej. Tęskniłam za nią, już dawno się nie
widziałyśmy. Widząc jej jaskinię rozpędziłam się jeszcze bardziej , po
czym wskoczyłam na śpiącą wilczycę.
- hej hej hej! Laaavleeeey! Wstawaj wstawaj wstawaj! Zobacz, jak jest pięknie!
Na początku obrzuciła mnie dość nienawistnym spojrzeniem za taka pobudkę, jednak po chwili jej pysk rozjaśnił szeroki uśmiech.
- No już, już, wariatko, daj mi chwilę - roześmiała się. Dobra pogoda wszystkim poprawia humor po długiej zimie. Wilczyca na chwilę zniknęła w głębi jaskini, po czym wróciła mając odrobinę bardziej przytomny wyraz oczu - No dobra, to prowadź.
- Łąka?
- Łąka - potwierdziła.
- Kto ostatni ten gapa! - krzyknęłam i ruszyłam biegiem razem z Lavley, wtórująca mi śmiechem.
(Lavley? Moze jeszcze zima za oknem, ale niech chociaż w watasze świeci słońcee! )
- hej hej hej! Laaavleeeey! Wstawaj wstawaj wstawaj! Zobacz, jak jest pięknie!
Na początku obrzuciła mnie dość nienawistnym spojrzeniem za taka pobudkę, jednak po chwili jej pysk rozjaśnił szeroki uśmiech.
- No już, już, wariatko, daj mi chwilę - roześmiała się. Dobra pogoda wszystkim poprawia humor po długiej zimie. Wilczyca na chwilę zniknęła w głębi jaskini, po czym wróciła mając odrobinę bardziej przytomny wyraz oczu - No dobra, to prowadź.
- Łąka?
- Łąka - potwierdziła.
- Kto ostatni ten gapa! - krzyknęłam i ruszyłam biegiem razem z Lavley, wtórująca mi śmiechem.
(Lavley? Moze jeszcze zima za oknem, ale niech chociaż w watasze świeci słońcee! )
Od Nillam'a C.D. Prachi
-no pewnie - dotknęłem ją - gonisz - zacząłem uciekać
-osz ty! - wilczyca zaczeła mnie gonić Po kilku sekundach mnie dopadła -jestem szybka! - wykrzyneła -ale ni tak jak ja! - zaczałem się śmiać -założymy się?! -jak chcesz hahaha -ścigamy się do tamtego drzewa -ok -trzy, czte -ry! start! Biegliśmy najszybciej jak się dąło przy drzewie była pierwsza Prachi -hahah wygrałam - krzyknęła uradowana -no wiesz..dawałem ci fory haha - powiedziałem ledwo biorąc wdech po chwili zaczeliśmy się śmiać <Prachi? wybacz że tak długo!!!nie odpisywałem przepraszam przepraszam *mówi na klęczkach*> |
|
Uwaga!
Emeral odchodzi za to przybywa nowy wilk!
imię: Miya
płeć: Samica
wiek: 2,2 (nieśmiertelna)
charakter:miła chociaż czasem agresywna, trudno ją zdenerwować, szalona, przyjacielska, romantyczna, szlachetna, wysportowana, lojalna, troskliwa, broni słabszych, potrafi zabić, wierna swojemu stadu, pomocna, średnio towarzyska, lubi pobyć sama, lubi szczeniaki, chociaż potrafią ją wkurzyć.
rodzaj wilczycy: Mroku i cienia, trochę śmierci
Stanowisko: Wojowniczka
moce: - śmierć
-mgła zniszczenia
-tornado cienia
-mrok
-wieczna ciemność
-furia mroku i śmierci
-zmiana w przepowiadaczkę przyszłości
-spojrzenie śmierci
-niewidzialność
-metalowe pazury
-super szybkość
-kły zagłady
-zmiana w wilka mrocznych gwiazd ( lepiej nie wiedzieć co może zrobić ze światem)
Zauroczona w: Syriuszu
Talizman:
charakter:miła chociaż czasem agresywna, trudno ją zdenerwować, szalona, przyjacielska, romantyczna, szlachetna, wysportowana, lojalna, troskliwa, broni słabszych, potrafi zabić, wierna swojemu stadu, pomocna, średnio towarzyska, lubi pobyć sama, lubi szczeniaki, chociaż potrafią ją wkurzyć.
rodzaj wilczycy: Mroku i cienia, trochę śmierci
Stanowisko: Wojowniczka
moce: - śmierć
-mgła zniszczenia
-tornado cienia
-mrok
-wieczna ciemność
-furia mroku i śmierci
-zmiana w przepowiadaczkę przyszłości
-spojrzenie śmierci
-niewidzialność
-metalowe pazury
-super szybkość
-kły zagłady
-zmiana w wilka mrocznych gwiazd ( lepiej nie wiedzieć co może zrobić ze światem)
Zauroczona w: Syriuszu
Talizman:
przyjaciele: Riven
Rodzina: zbyt bolesne, nie chce mówić, jedna z jej największych słabości, druga słabością jest stracenie ukochanego
Wcielenia
Mroku:
Rodzina: zbyt bolesne, nie chce mówić, jedna z jej największych słabości, druga słabością jest stracenie ukochanego
Wcielenia
Mroku:
mrocznej gwiazdy:
Furia:
Wilk przepowiadania
towarzysz: poległ
|
PS. Dian zmienia talizman!
Od Lonely C.D. Speancer'a
- Oczywiście! Jednak i tego wieczoru nie mam co robić. - odpowiedziałam pochylając głowę.
- Ale wyjść nie możemy, bo ci zimno. - mój towarzysz uśmiechnął się.
- Więc zapraszam cię do mnie - odwzajemniłam uśmiech.
< Speancer? Krótko, ale nie miałam co wymyślić >
Luna
Wróciłam ^^ Dzisiaj z powrotem mam internet, więc możecie wysyłać opowiadania również do mnie :3
Od Koby'ego
Wyszedłem z jaskinia na spacer. A konkretnie na plaże, trochę popływać.
Gdy doszedłem zauważyłem, że w wodzie pływa Astrit. Już dawno nie
gadałem z kimś( nie liczę rzecz jasna Elisty i Beritora ). Pobiegłem się
z nią przywitać. Skoczyłem w wodę i za nurkowałem do niej. Wypłynęliśmy
i zaczęliśmy się śmiać.
- Cześć Astrit.
- Hej. Co u ciebie?
- Nic, a u Ciebie?
- Tak samo. Przejdziemy się?
- A dokąd? I z resztą tu jest tak fajnie, że nie chce mi się nigdzie iść.
- Nawet nad wodospad?
- Tam mogę iść.
- No to chodźmy!
( Astrit? )
- Cześć Astrit.
- Hej. Co u ciebie?
- Nic, a u Ciebie?
- Tak samo. Przejdziemy się?
- A dokąd? I z resztą tu jest tak fajnie, że nie chce mi się nigdzie iść.
- Nawet nad wodospad?
- Tam mogę iść.
- No to chodźmy!
( Astrit? )
Od Kolita
Moje życie i tak pewnie mało kogo
obchodzi. Z resztą czym ono się różni od życia innych wilków? Niczym.
Wojna, śmierć, smutek i strach, dla niektórych wilków normalność. teraz
jestem tu i nie spoglądam w przeszłość, żyje mi się tu dobrze.
Odnalazłem swoją rodzinę i odnalazłem przyjaciółkę z przeszłości. Nie
jestem sam.
dziś rano gdy wyszedłem na spacer zobaczyłem piękną wilczycę. Podszedłem żeby się z nią przywitać.
- Witaj, jestem Kolit- powiedziałem z nieśmiałością.
- Cześć. jestem Lovley. Miło mi cię poznać.
- Mi ciebie również. Przejdziemy się?
- A dokąd?
- Nad...Nad wodospad, co ty na to?
- Czemu by nie.
Poszliśmy nad wodospad. Było bardzo miło. Cisza i spokój sprawiały, że było przyjemnie. Ale powoli robiło się nudno, tylko siedzieć i tyle. trzeba było zacząć rozmowę. Chwile myślałem i wreszcie coś tam wymyśliłem.
- Od jak dawna jesteś w watasze?
<Lovley, dokończ >
dziś rano gdy wyszedłem na spacer zobaczyłem piękną wilczycę. Podszedłem żeby się z nią przywitać.
- Witaj, jestem Kolit- powiedziałem z nieśmiałością.
- Cześć. jestem Lovley. Miło mi cię poznać.
- Mi ciebie również. Przejdziemy się?
- A dokąd?
- Nad...Nad wodospad, co ty na to?
- Czemu by nie.
Poszliśmy nad wodospad. Było bardzo miło. Cisza i spokój sprawiały, że było przyjemnie. Ale powoli robiło się nudno, tylko siedzieć i tyle. trzeba było zacząć rozmowę. Chwile myślałem i wreszcie coś tam wymyśliłem.
- Od jak dawna jesteś w watasze?
<Lovley, dokończ >
Od Nuit C.D. Syriusz
-To, że idę akurat w tamtą stronę, nie oznacza,ze się przyczepiłam -
warknęłam. Odwróciłam się, zarzucając grzywką. - Ale gdybyś jednak
czegoś potrzebował, to znajdziesz mnie w jaskini Wyroczni.
- Jesteś wyrocznią? - zapytał podejrzliwie. - Oczywiście. Nuit, pierwsza Wyrocznia w Watasze Srebrzystego Nowiu Księżyca, wybranka Mama Quilli, to nikt inny jak ja. Gdybyś czegoś potrzebował, kontaktu z duchami.. - Raczej nie przyjdę - przerwał mi. 'Skoro tak' pomyślałam. - W takim razie żegnaj - rzuciłam przez ramię i ruszyłam wyżej, ku szczytowi. |
|
Od Jessie C.D Speancer
- Mi chodzi o nic,tak się tylko zawahałam - uśmiechnęłam się do wilka - Co robimy?
- Idziesz do wodopoju? Jakoś mi się pić zachciało
- Ok
Poszliśmy równym krokiem do wodopoju i ugasiliśmy pragnienie, Speancer chyba się pośliznął o mokrą trawę i wpadł do wody. Zachichotałam ,po czym uśmiechnęłam się do wilka
< Speancer? Sry,nie miałam co wymyślić >
- Idziesz do wodopoju? Jakoś mi się pić zachciało
- Ok
Poszliśmy równym krokiem do wodopoju i ugasiliśmy pragnienie, Speancer chyba się pośliznął o mokrą trawę i wpadł do wody. Zachichotałam ,po czym uśmiechnęłam się do wilka
< Speancer? Sry,nie miałam co wymyślić >
wtorek, 26 marca 2013
Od Speancer'a C.D Jessie
Spojrzałem na wilczycę, nie potrafiłem
zrozumieć ostatnich słów mojej przyjaciółki. próbowałem po swojemu sobie
to jakoś wyjaśnić, ale nic z tego, nie tak nie siak nie mogłem tego
zrozumieć.
- Jessie, nie mogę zrozumieć ostatniego zdania. Wytłumacz mi je.
( Jessie, o co chodzi??? Nie zrozumiałem tego pytania )
- Jessie, nie mogę zrozumieć ostatniego zdania. Wytłumacz mi je.
( Jessie, o co chodzi??? Nie zrozumiałem tego pytania )
poniedziałek, 25 marca 2013
Od Syriusza C.D Nuit
Spojrzałem na wilczyce, szczerze mówiąc nie chciało mi się z nią gadać, ale z grzeczności jej odpowiedziałam.
- Spaceruje, a co? - A nic, tak się pytam, rzadko kiedy tu kogoś widzę o tej porze. - Aha. Zaczęłam iść w przeciwnym kierunku, a wilczyca szła za mną " Czego ona ode mnie chce!? " po głowie chodziła mi tylko i wyłącznie ta myśl. Zacząłem się już denerwować na nowo poznaną wilczycę. - Możesz się ode mnie odczepić!? Wilczyca się trochę cofnęła i chyba wystraszyła. (Nuit??) |
|
Od Jessie C.D Speancer
- Rodzinę? Nie mam..zmarła kilka lat temu. Po za tym matka,ani ojciec w
ogóle się mną nie zajmowali,jedynie starszy brat,który już nie żyje.
Miałam w życiu tyle przeżyć,w wieku 2 lat i kilku miesięcy poznałam
jakiegoś samca,ale nie lubię o nich dziś gadać.
- Opowiedz! - Przekonywał - Miał na imię Mack. Był miłym,kochanym samcem, byliśmy razem,ale pewnego dnia napadło nas obce stado,Mack się przyznał,że to jego stado i zabrali mnie do nich. Szarpałam się i warczałam,ale na próźno. Nie wiedziałam,że mój były partner był taki wredny.. A w związku z tym pytaniem? <Speancer? > |
|
I co z tym czatem?
Wynik Ankiety dotyczącej czatu postawił mnie w trudnym położeniu:
Wynika z tego, że:
8 osób chce aby czat usunąć - '' Tak, przecież nikt tam już nie siedzi '' - 7 osób i '' Tak, bo za dużo podszywania'' - 1 osoba.
8 osób chce aby nie usuwać - " Lepiej nie, czasem można tam miło porozmawiać " - 4 osoby i " Nie, nigdy! '' - też 4 osoby.
Myślę, że rozwiązaniem tego konfliktu będzie wspólna narada właśnie na czacie. Niektórzy w tym tygodniu wejść nie mogą, bo wiadomo: święta, a potem na początku kwietnia niektórzy z nas mają ważny test.
Na razie termin przewiduję na 11 -12 kwiecień, ale to może się jeszcze zmienić.
Dziękuję za to, że długo czekaliście na mnie, abym dodała wasze opowiadania. Niestety, Luny nie będzie jeszcze przez dłuższy czas. Macie od niej pozdrowienia :P
Pozdrawiam, Colet
Wynika z tego, że:
8 osób chce aby czat usunąć - '' Tak, przecież nikt tam już nie siedzi '' - 7 osób i '' Tak, bo za dużo podszywania'' - 1 osoba.
8 osób chce aby nie usuwać - " Lepiej nie, czasem można tam miło porozmawiać " - 4 osoby i " Nie, nigdy! '' - też 4 osoby.
Myślę, że rozwiązaniem tego konfliktu będzie wspólna narada właśnie na czacie. Niektórzy w tym tygodniu wejść nie mogą, bo wiadomo: święta, a potem na początku kwietnia niektórzy z nas mają ważny test.
Na razie termin przewiduję na 11 -12 kwiecień, ale to może się jeszcze zmienić.
Dziękuję za to, że długo czekaliście na mnie, abym dodała wasze opowiadania. Niestety, Luny nie będzie jeszcze przez dłuższy czas. Macie od niej pozdrowienia :P
Pozdrawiam, Colet
Od Nuit
Wstałam
rano i przeciągnęłam się. Było dosyć wcześnie, słońce dopiero zaczynało
wschodzić. Poprawiłam grzywkę i wyszłam z jaskini. 'Ah, trochę ruchu
dobrze mi zrobi' pomyślałam i ruszyłam truchtem w kierunku wodopoju.
Widok gór dobrze mi zrobił, postanowiłam się trochę powspinać. Skakałam
ze skały na skałę, a nade mną szybowała Antiope. Co jakiś czas
łączyłyśmy umysły, żebym zobaczyła okolicę z góry i wybrała dogodną
trasę. Nagle wśród skał dojrzałam czyjąś postać. 'Kto także wybiera się w
góry i to o tej porze?' pytałam samą siebie. Był wyżej ode mnie, więc
przyspieszyłam kroku, aby go spotkać. Kiedy dogoniłam go, on wciąż sie
nie zorientował, ze za nim stoję.
- Witaj, jestem Nuit. Chyba niedawno dołączyłeś do watahy prawda? Nie kojarzę Cię.. Jak się nazywasz? - Syriusz. - Co tu robisz o tej porze? (Syriusz?) |
|
Od Nuit C.D. Riven
- Myślisz, ze będzie mi to przeszkadzać?
- Wygnaniec to wygnaniec.. A opętany wygnaniec... - E tam. Bez przesady - spojrzałam uważnie na księżyc - taaak... Cos w nim jest. Można mu powierzyć każdą tajemnicę.. - spojrzałam znów uważnie na Riven - Ale gdybyś chciała czas pogadać, to niedaleko jest moja jaskinia.. Musisz przejśc przez Księżycowy Las... A potem.. Z resztą - pewnie doskonale wiesz gdzie to jest, prawda? - uśmiechnęłam się. - Tak mi się wydaje.. - Jeśli chcesz, to odejdę teraz. Ale mogę też zostać. Podobno czasem łatwiej podzielić się problemami z nowo poznanymi - uśmiechnęłam się znowu. 'Chciałabym jej jakoś pomóc..' (Riven?) |
||
Od Speancera C.D Jessie
Gdy tak lataliśmy serce mi się radowało,
było bardzo fajnie, ale nic nie trwa wiecznie. Musieliśmy wylądować, bo
to jednak jest jakiś wysiłek. Wylądowaliśmy w lesie księżycowym, o tej
porze dnia było tam jeszcze piękniej.
- Ładnie tu, no nie?- zapytałem. - Prawda. - Jest tu prawie tak pięknie, jak piękna jesteś ty.- Po komplemencie się zarumieniła i uśmiechnęła. - Naprawdę tak sądzisz? - tak naprawdę, jesteś piękna.- uśmiechnąłem się do niej. Spacerowaliśmy po lesie. Było miło i fajnie, tylko bez rozmów nie było tak fajnie " może znaleść, jakiś temat. Tylko o czym?" myślałem długo, ale nie mogłem na nic wpaść, w mojej głowie zabrakło pomysłów. aż w końcu zapaliła mi się w głowie lampeczka miałem pomysł, o czym rozmawiać. - Masz rodzinę? ( odpisz ) |
|
Od Ophelli
Dokładnie nie wiem co się stało... Poczułam jak mróz spowija moje ciało.
Po chwili obudziłam się na środku jeziora, była zima... nie wiedziałam
co się dzieje. Nie wiedziałam nawet jak się nazywam. Ale już wiem mam na
imię Ophellia... powiedział mi to księżyc mój najbliższy przyjaciel.
Przez wiele lat żyła wśród ludzi, jednak... oni mnie nie widzieli byłam
tak jakby duchem. Ludzie mogą mnie dopiero zobaczyć jak uwierzą w
magiczne wilki, no ale cóż raczej nie mają takiej wiary. Jak byłam
niewidzialna dla nich potrafiłam im pomóc na każdy sposób, przed
bandytami i tak dalej, odeszłam jednak, bo kilkoro dzieci we mnie
uwierzyło... Zawsze byłam sama to dla mnie za dużo. Ruszyłam przed
siebie biegłam w płatkach śniegu, potem w zielonych liściach i raz
ciepłym a raz zimnym powietrzu, czułam wszystko co mówił mi wiatr co
chciał mi przekazać.
Księżyc.... chce coś mi powiedzieć. Pobiegłam tam gdzie mi powiedział. Kazał mi szukać równie oczu przepełnionych miłością 'tylko co to znaczy?'Biegłam wśród czerwono - żółto - czerwonych liściach i zasypanych ścieżkach, potem w deszczu, smutek... na razie tyle czułam, ale w głębi, nadzieję. Jest... zima... idę wyczerpana co mam zrobić? ledwo widzę. Zemdlałam. Nagle obudził mnie kojący głos. -hej! nic ci nie jest? -co.. się dzieje? - ledwo widziałam i nie mogłam się prawie wogólę ruszać, pierwsza reakcja to to że wilk mnie obudził tylko po to bym nie zamarznęła <Assum?> |
|
piątek, 22 marca 2013
Uwaga!
Moje drogie wilki.
Do poniedziałku proszę nam nie przysyłać opowiadań i zgłoszeń, ponieważ mnie i Ani nie będzie do tego czasu na komputerze.
Serdecznie przepraszamy.
Do poniedziałku proszę nam nie przysyłać opowiadań i zgłoszeń, ponieważ mnie i Ani nie będzie do tego czasu na komputerze.
Serdecznie przepraszamy.
Od Skylas Nath
Teraz... czuję zimno tak samo ja w tedy
Wspomnienia
Był zimny wieczór, Moje stado z nowymi obrońcami rozpoczęli patrol nocny. Luna rozpoczęła patrol w wodzie. Zuza też rozpoczęła wodny patrol. Gepardzi dał znak że ktoś się zbliża ale to były porzucony wilk ze stada Helectrick za górą FLAFRI. Gepardzi podszedł do niego i próbował mu pomóc, niestety nas oszukano wilk wbił w naszego przyjaciela szpony, a po chwili wataha która była naszym sprzymierzeńcem atakowała z całych sił.
Broniliśmy się, jednak nie dawaliśmy rady, zanim się obejrzałem nikt już nie żył, Za mną leżało ciało mojej ukochanej którą próbowałem bronić.
Odeszłem od niej o krok
-wybacz - zaciskawszy zęby użyłem furii i powybijałem wszystkich wrogów, niestety byłem strasznie ranny
Właśnie teraz czuję ten sam chłód co przed kilkoma godzinami. 'Chodzę i chodzę bez celu...' 'co? słyszę śpiew?' Spojrzałem a za krzakami była piękna wilczyca z niebieskim księżycem na boku. Wilczyca się wzdrygła i popatrzyła w moją stronę 'co? wyczuła mnie?'
-kto tam jest?! - krzyknęła wilczyca warcząc
-wybacz nie chciałem cie wystraszyć - wyszedłem za krzaków kulejąc - jestem Skylas Nath - po chwili się prostując
<Moon?>
Wspomnienia
Był zimny wieczór, Moje stado z nowymi obrońcami rozpoczęli patrol nocny. Luna rozpoczęła patrol w wodzie. Zuza też rozpoczęła wodny patrol. Gepardzi dał znak że ktoś się zbliża ale to były porzucony wilk ze stada Helectrick za górą FLAFRI. Gepardzi podszedł do niego i próbował mu pomóc, niestety nas oszukano wilk wbił w naszego przyjaciela szpony, a po chwili wataha która była naszym sprzymierzeńcem atakowała z całych sił.
Broniliśmy się, jednak nie dawaliśmy rady, zanim się obejrzałem nikt już nie żył, Za mną leżało ciało mojej ukochanej którą próbowałem bronić.
Odeszłem od niej o krok
-wybacz - zaciskawszy zęby użyłem furii i powybijałem wszystkich wrogów, niestety byłem strasznie ranny
Właśnie teraz czuję ten sam chłód co przed kilkoma godzinami. 'Chodzę i chodzę bez celu...' 'co? słyszę śpiew?' Spojrzałem a za krzakami była piękna wilczyca z niebieskim księżycem na boku. Wilczyca się wzdrygła i popatrzyła w moją stronę 'co? wyczuła mnie?'
-kto tam jest?! - krzyknęła wilczyca warcząc
-wybacz nie chciałem cie wystraszyć - wyszedłem za krzaków kulejąc - jestem Skylas Nath - po chwili się prostując
<Moon?>
Od Riven C.D Nuit
-nie... już straciłam zaufanie do innych wilków, kiedyś mogłam się
wyżalić mojej miłości ale... teraz mam zaufanie tylko do jednej wilczycy
tutaj... wszyscy albo mają do mnie obrzydzenie albo się mnie boją przez
tego demona... nawet moja miłość mnie przez to zostawiła.... - wilczyca
patrzyła na mnie z wielką uwagą - chyba powinnaś już iść, bo inaczej
będą gadać że zadajesz się z wygnańcem...
<Nuit?>
<Nuit?>
Od Ezreal'a C.D nuit
-nigdy nie chciałem być zły, i nie chcę zostać -złapałem się za głowę -
wybacz, wybacz! nie wiedziałem że oni to robią! - łza spłynęła mi po
policzku - ale jeśli trzeba obronię cię przed nimi zabiję ich, mimo że w
moich żyłach płynie także ich krew, niestety nie potrafię się już
zmienić, może to po prostu płynie w moich żyłach, nie... nie! będę was
bronił każdego z watahy przed nimi - krzyknąłem z pewnością siebie 'ale
czy dam radę? nie... będę musiał, przecież niedługo ta wataha będzie
moim domem, będę musiał...'
-Ezreal co... się dzieje? - wilczyca patrzyła na mnie z przerażeniem
-co? - zauważyłem że się świece 'nie on znowu mnie przywołuje? przecież już myślałem że jestem wolny, wolny!'
-najwyraźniej na mnie czas - powiedziałem do wilczycy uśmiechając się - wiem że nie cierpisz ludzi nie będę dawać ci więcej cierpienia - po chwili zmieniłem się w cżłowieka i amulet mnie przeteleportował
-nie!!! nie chce tu być nie - chwyciłem się za głowę i krzyczałem, po chwili spojrzałem na talizman z oczami we łzach - zostaw mnie w spokoju!!! zakochałem się a tu takie bagno - podeszłem do wielkiego amuletu i go kopnąłem - widocznie muszę zostać już na zawsze sam - usiadłem przy amulecie - ale czekaj mogę cię zniszczyć, ale moja moc zniknie na zawsze, czy moim przeznaczeniem jest na prawdę zostać już na zawsze samemu? zakochałem się w wilczycy, ale ona nie cierpi ludzi pewno dawał bym jej więcej przykrości, tu nikt nie będzie mnie szukać - skuliłem się koncie 'chce do niej wrócić ale nie mogę' łza spłynęła mi po policzku a po chwili zasnąłem na piasku.
<Nuit?>
-Ezreal co... się dzieje? - wilczyca patrzyła na mnie z przerażeniem
-co? - zauważyłem że się świece 'nie on znowu mnie przywołuje? przecież już myślałem że jestem wolny, wolny!'
-najwyraźniej na mnie czas - powiedziałem do wilczycy uśmiechając się - wiem że nie cierpisz ludzi nie będę dawać ci więcej cierpienia - po chwili zmieniłem się w cżłowieka i amulet mnie przeteleportował
-nie!!! nie chce tu być nie - chwyciłem się za głowę i krzyczałem, po chwili spojrzałem na talizman z oczami we łzach - zostaw mnie w spokoju!!! zakochałem się a tu takie bagno - podeszłem do wielkiego amuletu i go kopnąłem - widocznie muszę zostać już na zawsze sam - usiadłem przy amulecie - ale czekaj mogę cię zniszczyć, ale moja moc zniknie na zawsze, czy moim przeznaczeniem jest na prawdę zostać już na zawsze samemu? zakochałem się w wilczycy, ale ona nie cierpi ludzi pewno dawał bym jej więcej przykrości, tu nikt nie będzie mnie szukać - skuliłem się koncie 'chce do niej wrócić ale nie mogę' łza spłynęła mi po policzku a po chwili zasnąłem na piasku.
<Nuit?>
środa, 20 marca 2013
Od Haru C.D Namfii
Gdy tak leżeliśmy zastanawiałem się nad tym co się miedzy nami. " Może w
przyszłości będziemy zaręczeni, tak jak Dalbia i Dian. Ale... Nie to
mało możliwe, chociaż kto wie, może coś się zmieni" robiło się coraz
bardziej zimno, ja i Namfii, byliśmy przemoczeni i powinniśmy wracać już
dawno temu. Spojrzałem na Namfii. Spała. Postanowiłem wziąć ją na
grzbiet i odnieść do jaskini. gdy dotarłem do jaskini, byłem wyczerpany,
położyłem się koło niej i usnęłam. Gdy wstałem cała wataha jeszcze
spała, wróciłem do jaskini, leżałem w niej do puki ktoś si e nie obudzi,
pierwszą osobą była Namfi, poszedłem się z nią przywitanie.
- Cześć.
- O Haru cześć.
- Idziemy gdzieś??
( nie mam pomysłów!! dokończ Namfii i odpisz mi za jakieś dwa lub trzy dni, muszę się uczyć do sprawdzianów i nie mam czasu by pisać. )
- Cześć.
- O Haru cześć.
- Idziemy gdzieś??
( nie mam pomysłów!! dokończ Namfii i odpisz mi za jakieś dwa lub trzy dni, muszę się uczyć do sprawdzianów i nie mam czasu by pisać. )
wtorek, 19 marca 2013
Od Nuit C.D. Ezreal'a
-
Hej, poczekaj. - Zatrzymał się. Długo zbierałam się do odpowiedzi.
'Człowiek?! Ale.. dlaczego akurat człowiek?!' - Cóż.. - zaczęłam, a on
spojrzał na mnie spanikowany - Wierzę, że Mama Quilla nie obdarzyłaby
magią księżyca kogoś złego.
- Ale ja nie jestem zły! Uwierz mi! Ja naprawdę..! - Ezreal! Uspokój się i daj mi dokończyć! - zamilkł - Moją rodzinę zabili ludzie. Moją mamę, tatę, rodzeństwo.. Moich przyjaciół.. Całą watahę! Ludzie są źli, zrozum! Będę miałą do nich uprzedzenie. JUŻ ZAWSZE ! - położył uszy i wycofał się. 'O księzycu, ona się przestraszył! - Ale poczekaj! poczekaj... Chciałam powiedzieć, ze nie wierzę w to, że Mama Quilla obdarzyłaby magią księżyca kogoś złego. Czyli nawet jeżeli byłeś człowiekiem, to byłeś dobry.. Ezrealu... Podeszłam do niego powoli i trąciłam go łapą. - Ezrealu.. Spójrz na mnie.. - długo czekałam, ale w kocu się odważył - Nie nienawidze Cię. Zrozum. (Ezreal?) |
||
Od Nuit C.D. Riven
-
Cóż.. To ja też się moze przedstawię... - zaśmiałam się - Jestem Nuit.
Wyrocznia, to juz chyba wspominałam.. Nie jestem tu jako specjalnie
długo, więc też Ciebie nie kojarzyłam.. Także cięzko powiedzieć, ze mam
tupet, raczej obudziłaś mnie i trochę przestraszyłaś. No ale co było to
było - mrugnęłam do wilczycy.
'Demon?' - zastanowiłam się - 'nie spotkałam się nigdy z czymś takim.. Biedna Riven. Tak zapominać o samej sobie..' - wzdrygnęłam się. - A co do tego demona.. - Tak? - Riven podniosła łeb i patrzyła na mnie - Myślę, ze takie opętanie, nie oznacza, że nie ma dla Ciebie miejsca.. - No co Ty nie powiesz - warknęła. - Hej, już, już... - trochę się jej bałam. Ta jej postać z mieczem.. - Moze po prostu lepiej wyżalać się komuś innemu niż księżycowi? (Riven?) |
|
Witaj Syriusz!
Imię: Syriusz
Płeć: Basior
wiek: 2,4 ( żyje wiecznie )
Charakter: Agresywny, arogancki, podły, odważny, zabije każdego kto stanie mu na drodze( oczywiście w grę nie wchodzą osoby z watahy ), czasem sympatyczny, empatii to mu nie brak, troskliwy, lojalny, wierny, broni słabszych, obroni każdego, pomocny, mało towarzyski, bardziej typ samotnika, lubi szczeniaki do puki nie zaczną mu włazić na łeb ( przenośnia ), Romantyczny jak nikt, przyjazny no prawie ( może jego ukochana pomoże mu trochę się zmienić )
Rodzaj wilka: Wilk mroku, ciemności i śmierci
Stanowisko: Wojownik
Moce:
- Ciemna magia
- mroczna magia
- Śmiercionośne spojrzenie
- Cieniste oko
- Czarne myśli
- Niewidzialność
- Lewitacja
- Szpony gniewu
- Zabójcze kły
- Zmiany: Furia, Wilk śmierci, Wilk mroku, Wilk cienia
Zakochany/a w: Quixa
Płeć: Basior
wiek: 2,4 ( żyje wiecznie )
Charakter: Agresywny, arogancki, podły, odważny, zabije każdego kto stanie mu na drodze( oczywiście w grę nie wchodzą osoby z watahy ), czasem sympatyczny, empatii to mu nie brak, troskliwy, lojalny, wierny, broni słabszych, obroni każdego, pomocny, mało towarzyski, bardziej typ samotnika, lubi szczeniaki do puki nie zaczną mu włazić na łeb ( przenośnia ), Romantyczny jak nikt, przyjazny no prawie ( może jego ukochana pomoże mu trochę się zmienić )
Rodzaj wilka: Wilk mroku, ciemności i śmierci
Stanowisko: Wojownik
Moce:
- Ciemna magia
- mroczna magia
- Śmiercionośne spojrzenie
- Cieniste oko
- Czarne myśli
- Niewidzialność
- Lewitacja
- Szpony gniewu
- Zabójcze kły
- Zmiany: Furia, Wilk śmierci, Wilk mroku, Wilk cienia
Zakochany/a w: Quixa
Talizman:
Przyjaciele: Kajlam, Quixa, Bestia
Rodzina: Nie ma, to tak jak rodzina Quix'sy. To samo bolesne zdarzenie
Rodzina: Nie ma, to tak jak rodzina Quix'sy. To samo bolesne zdarzenie
WCIELENIA
Furia
Wilk śmierci:
Wilk mroku:
Wilk cienia:
Towarzysz:
Imię: Śmierć
Wiek: 300 000 000 lat( chyba, sam już nie pamięta, ale coś tak około )
Płeć: Samiec
Rodzaj: Wilkołak życia i śmierci
Moce : Wszystkie związane z śmiercią i życiem, nic więcej o nim nie wiadomo
Wiek: 300 000 000 lat( chyba, sam już nie pamięta, ale coś tak około )
Płeć: Samiec
Rodzaj: Wilkołak życia i śmierci
Moce : Wszystkie związane z śmiercią i życiem, nic więcej o nim nie wiadomo
Subskrybuj:
Posty (Atom)