Wtulony w Cosette nagle poczułem jak łzy płyną po policzkach.
-Cosette? - wyszeptałem zaniepokojony
-Nie! - nagle wadera krzyknęła i otworzyła oczy - to tylko sen? - wilczyca położyła łapę na klatce piersiowej.
Strasznie się martwiłem...
-Cosette - pocałowałem ją czule - spokojnie jestem przy tobie - popatrzyłem w jej zapłakane oczy
Wadera w odpowiedzi się we mnie wtuliła i zaczęła obficie płakać.
-Spokojnie - uśmiechnąłem się do niej czule i przytuliłem mocniej
Wadera po dłuższym czasie zasnęła ze smutną miną na buzi.
-Obiecuję, ze puki jestem przy tobie nie spotka cię żadna przykrość - pocałowałem ją w czoło i przytuliłem.
<znowu się obijam D:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz