Wybrałam się na wycieczkę. Zobaczyłam długi, drewniany most a na drugim
jego końcu wysepkę. Co to? Jakiś nieodkryty ląd? Wspaniała kraina czy
może okropna rzeźnia? Lubiłam ryzyko. Ba! Kochałam ryzyko! Podbiegłam do
mostu i postawiłam łapę na pierwszej belce. Chwilunia. A co jeżeli most
nie jest stabilny? Wezwałam Rambo, mojego towarzysza. Umiał latać
dzięki małym skrzydełkom więc nie powinno mu się nic stać. Poleciłam aby
przeszedł się po drewnianej konstrukcji. Przeszedł po niej i nic się
nie stało. Powinien się nie zapaść. Stawiałam ostrożne kroki idąc po
moście.
Gdy doszłam na środek mostu poczułam dziwny dreszcz. Nie wiedziałam co
to było ale teraz mnie to nie interesowało. Pragnęłam odkryć to co było
po drugiej stronie mostu. Koniecznie. Teraz. Chciałam użyć mocy
przyśpieszenia, aby szybciej się tam znaleźć. Nie mogłam. Dlaczego?
Zatrzymałam się i usiadłam. Rozważałam czy iść dalej. Bałam się, ale
jednocześnie ciągnęło mnie do tego miejsca. Wstałam i przetestowałam czy
moje moce działają. Przyśpieszenie? Nie... Zmiana w człowieka? Też
nie... Strzała uroku? Również nie działa... Znowu usiadłam. Iść, czy nie
iść? Oto jest pytanie. Po dłuższym czasie wstałam i nie zważając na to,
czy mam moce, czy ich nie mam, szłam przed siebie. Doszłam do
tajemniczej wysepki. Znowu ten dreszcz. Brr... Nagle z krzaków wyskoczył
Rambo. Przestraszyłam się i przewróciłam.
-Rambo! Nie ładnie tak straszyć!
Nie umiejący mówić Rambo zaczął pokazywać dziwne znaki.
-Co? Mam iść za tobą? Znalazłeś coś niesamowitego? - wstałam i otrzepałam się.
Poszłam za moim zielonym towarzyszem. Po jakims czasie zrobiło się
czarno, mgliście. Nie lubiłam takich miejsc. Tak czy inaczej szłam
dalej. Gdy Rambo się zatrzymał stanęłam jak wryta. Przedemną była
ogromna przestrzeń. Na środku tej przestrzeni palił się ogień wielki na
15 dorosłych basiorów. Wokół tego ognia tańczyły minotaury. Rambo w
ostatniej chwili odciągnął mnie na bok, gdyż wszystkie minotaury
odwróciły się w moją stronę. Wychyliłam głowę zza krzaków. To wyglądało
strasznie. Nie będę tego opisywać, gdyż nie przyjżałam się temu zbyt
długo. Podczas, gdy inne minotaury tańczyły zobaczył mnie ich przywódca.
Nasłał na mnie całe swoje imperium. Biegłam, biegłam ile sił w łapach.
Wreszcie zobaczyłam mój ratunek. Most! Po jego zobaczeniu
przyśpieszyłam. Wbiegłam na most i szybko przedostałam się na drugą
stronę. Minotaury wbiegły na most, a za całym tym zwierzyńcem biegł mój
mały smok. Kiedy tylko przekroczyły połowę mostu, konstrukcja się
zawaliła. Minotaury wpadły w wielką przepaść. A z minotaurami spadł
Rambo. Spojrzałam w przepaść. Zobaczyłam mały punkcik. Co to? Gdy
punkcik się zbliżył zobaczyłam że to Rambo, uparcie dążący do skraju
watahy na swoich małych skrzydełkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz