Kiedy tam się bili/ próbowali pozabijać/ dopingowali, ja wyszłam.
Nudziło mi się. Dawno nic ciekawego mi się nie przydarzyło.
Stwierdziłam, że przydałoby się zajrzeć do ludzi, w końcu dawno mnie tam
nie było. Przebiegłam przez wielki obszar terenu i zobaczyłam z oddali
jakąś wioskę. Zmieniłam się w człowieka i weszłam do innego świata.
Chodziłam chwilę ulicami miasteczka i strasznie się nudziłam. Jednak
wtedy wśród ogólnego gwaru usłyszałam świst nadlatującego pocisku, który
leciał prosto na mnie. W ostatniej chwili odskoczyłam, a kulka uderzyła
w ścianę, która była w miejscu gdzie jeszcze chwile temu była moja
głowa. A niech to szlag trafi! Zapomniałam, że banda Riley ciągle się na
mnie nie odegrała. Słabo, a szczególnie, że nie mam pojęcia gdzie oni
są, a ja stoję na widoku! Oj, nie jest dobrze. W moją stronę poleciały
następne pociski. Jest okropnie! Moje szanse przeżycia są minimalne...
No cóż, jak na razie muszę spróbować się ukryć. Całą moją nadzieję
pokładałam w słuchu i w tym, że wyłapię każdy najmniejszy dźwięk.
Rozglądałam się na boki. I wtedy ją zobaczyłam. Stała wśród drzew i
wydawała rozkazy przez krótkofalówkę. Czarne włosy jak zwykle miała
związane w wysokiego kucyka, a na jej twarzy gościł złośliwy uśmiech.
Jej czarne jak noc oczy wpatrywały się we mnie z chęcią mordu. Tak, to
była Riley. A niech to, na pewno ma ze sobą cały oddział strażników i w
ogóle. Inaczej by się tutaj nie pojawiła, to nie w jej stylu. Nie chce
nadstawiać karku... Chyba, że... Nie, to raczej nie jest możliwe.
Przecież jej służba nie mogła jej zdegradować po tym, jak zwiałam. No
cóż, kolejne pociski o milimetry minęły moją głowę. Chyba postanowili
zmienić strategię, bo następna kulka trafiła w moje ramie. Zabawne, że
na ulicy jeszcze nie wybuchnęło zamieszanie. Z ręki płynęła mi krew. Au.
To bolało! Nie no, skup się. Powtarzał sobie w myślach. Następny pocisk
trafił w nogę. Musiałam zwolnić, bo jakoś nie dawałam rady biec w takim
stanie. Do lasu miałam jeszcze kawał drogi. Traciłam coraz więcej krwi,
uderzały we mnie następne pociski. Było źle. Dobiegłam do lasu.
Wbiegłam kawałek w jego głąb. Przestali mnie ścigać. Zmieniłam się w
wilka. Nagle przed moimi oczami pojawiły się czarne plamki. Zemdlałam.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz