Nie mam pojęcia, jak mogłam nawet tak pomyśleć o Rico, a co dopiero
powiedzieć... Zawsze to jego najlepiej rozumiałam, ale tym razem w ogóle
nie wiedziałam, co nim kierowało.... I jeszcze ten Luke... wszystko się
bardzo komplikuje... Kiedy Rico wyszedł, zatrzasnęłam drzwi i
zablokowałam je najsilniejszym zaklęciem, jakie znałam. A oprócz mnie
znały je tylko feniksy, Ashley mnie go nauczyła... Poszłam w moje
ulubione miejsce w moim pokoju. Była to fontanna, z której woda wydawała
się tęczowa. Zwykle jej widok poprawiał mi humor... Jednak nie tym
razem... Skierowałam się do posągu z białego marmuru, który przedstawiał
trzy wilki. Nigdy nie widziałam go u siebie, ale tym razem... Po raz
pierwszy mu się przyjrzałam. Dwa wilki, chyba samce, walczyły. Obok
stała z rozpaczą wymalowaną na pysku wadera. Nie wiem czemu, ale miałam
wrażenie, że to jest dokładnie moja sytuacja... Co dziwne, kiedy
odwróciłam się na chwilę, posąg zniknął. Usłyszałam, że ktoś wyjątkowo
nachalnie dobija się do drzwi. Wzmocniłam zaklęcie, mam nadzieję, że ten
ktoś tu nie wróci... Muszę sobie bardzo dużo przemyśleć... Jak w
transie chodziłam, nie za bardzo wiedząc, gdzie stanąć i myśleć. Łapy
zawiodły mnie na jakiś balkon, z którego było widać wodospad. nie wiem
dlaczego, ale przypomniał mi się pewien dzień, kiedy razem z najlepszym
przyjacielem w mojej pierwszej watasze, odkryliśmy właśnie podobny
wodospad. On by wiedział co robić... Myśl jak on, myśl jak on... Jednak
nie jestem nim, nie umiem tak myśleć... położyłam się na balkonie i
zaczęłam płakać... wiem, że prawdopodobnie jutro będę miała podkrążone
oczy, ale nie mam zamiaru stąd wychodzić... Jest tylko jeden problem.
Mogę nie wychodzić, ale zaklęcie przepuszcza osoby, które są mi w jakiś
sposób bliższe niż inni. Mam nadzieję, że ani Rico, ani Luke nie
spróbują tu wejść... Wszyscy byli dla mnie ważni, Rico, Infil, Lily,
Luke... Ale Infil i Lily zajmowali w moim sercu miejsce rodziny, która
kiedyś mnie nie chciała. Oni byli najważniejsi. Ale Luke i Rico? To już
zbyt trudne... Niby jesteśmy przyjaciółmi, ale mam wrażenie, że to już
nie przyjaźń. Na pewno nie. To coś więcej. Tylko pytanie.. który to
przyjaciel, a który już mi za przyjaciela nie wystarcza?
*Rico? Luke? Lily? Infil? Lily, Infil, pod żadnym pozorem nie żartuję,
uważam was za rodzinę, której nigdy nie miałam... Na watasze,
oczywiście... *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz