-ale ty upierdliwa - zaśmiałem się - nie umiem nic ładnie ujmować, więc jak moja historia będzie dziwnie brzmiała to wybacz, kiedyś ładnie dobierałem słowa, jak byłem taki jak teraz charakter w cieleniu człowieka.
-dobrze... dobrze a teraz przechodź dalej! - mruknęła
-No już już!!!! prawie na drugim krańcu świata jest wielka wyspa... znajduję się na niej wielu ludzi, przynajmniej tak było do tego momentu kiedy odszedłem, może nadal żyją nie wiem... chronił nas mur który miał 50m i utworzyliśmy ich trzy... Pierwszy mur "Maria" drugi "Rose" i ostatni "Sina". Różnica w sile między ludźmi a gigantami które potrafiły mieć ponad 20m była ogromna.. dzięki murom żyliśmy w spokoju przez 100lat. Jednak... w tedy pojawił się gigant, nie wiadomo skąd... silne uderzenie pioruna. Tytan.... który miał ponad 50m a najgorsze że był inteligentny, nie to co reszta, która kierowała się zabiciem nas, jedzenie... nie musieli jeść, potrafili żyć bez jedzenia, po prostu chciały nas zabić... Ja..a raczej grupa zwiadowców, w tym czasie wyruszyliśmy, by się więcej o nich dowiedzieć... Pomyśleć że nie mogliśmy bronić muru "Maria" ... Uratowaliśmy 500 000 ludzi, a i tak zginęło około 200 000... Kiedy wróciliśmy zabiliśmy większość tytanów na dawnych terenach, niestety jakiś czas potem nie mieliśmy już jedzenia, poświęciliśmy milion ludzi... potem znowu spokój na 4 lata... znowu tytan... - powiedziałem smutny po czym spojrzałem na waderę - no a reszta kiedy indziej haha - zaśmiałem się uśmiechając i mówiąc to piszczącym głosem
<dorwałem się do kompa i odpisałem mimo że jestem, na liście nieobecnych --> :D ??>
Ja też chcę pisać z Kapraleeeem! XDDD
OdpowiedzUsuń