podczas ciągłego siedzenia w jaskini usłyszałem strzały, myślałem że tylko ludzie się bawią w polowanie, no ale niestety mogą na naszą zwierzynę... Westchnąłem ciężko i w stronę strzałów. Po jakimś czasie doszedłem, zobaczyłem Lily zmienią w człowieka. Odbiłem kilka kul, na szczęście dyskretnie by wróg nie zauważył, widziałem ich pozycje co mi wszystko ułatwiało, jednak przez zamyślenie nie zauważyłem strzału który sięgnął ramienia Lily. Zacząłem biec i w tedy druga kulka, nastempnie trzecia, co ona robi? W tym tempie ... Wilczyca upadła, ogrodziłem ją niewidzialnym polem, by nic nie słyszała, a zarazem by nic dosięgnął jej rzadny pocisk, w dodatku dzięki niemu była niewidzialna. Po chwili ludzie zaczęli jej szukać i klnąć o tym gdzie zniknęła, na szczęście nie zauważyli krwi.. Głupi... Kiedy spojrzałem na Lily ona już zamykała oczy. "No idźcie już stąd!" Zrobili to dopiero po kilka minutach, od razu zeskoczyłem z drzewa na którym siedziałem i wziąłem waderę na plecy, była nieprzytomna... "trzeba się spieszyć" Wataha nie była w cale blisko, a Ezreal miał szukać w tych okolicach ziół, czemu nie przyciągnął go hałas?
-Cery? - nagle usłyszałem jego głos - co tu się dzieje?
-Nie pytaj tylko zabierz ją do Aishy - mruknąłem - użyj teleportacji
-A ty nie umiesz? - zdziwił się
-To nie czas na pogaduszki... ona umiera.. - warknąłem
Pierwszy raz od wielu lat się wściekłem... eh..
-dobra - Ezreal wziął ja na plecy i mocniejszy blask po czym o nie było
Ja za to zacząłem biec w stronę watahy.
<Lily? Ez?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz