- Oj... zapewne nie chcą podpaść przywódcą stada - pocieszałam wilka
- Może i masz racje...ale czy my jesteśmy tacy straszni? - zapytał Kiba
- Ależ nie! - krzyknęłam donośnie - inne wilki są wam wdzięczne za to, że przyjęliście ich do tak niezwykłej watahy
- Tak myślisz? - zapytał
W jego głosie usłyszałam nutę smutku oraz niepokoju.
- Ja tak nie myślę, ja to wiem
Po tych słowach Alpha spojrzał na mnie uśmiechając się, również
odpowiedziałam na gest merdając ogonem. Nagle głośno zaburczało mi w
brzuchu.
- Już bądz cicho - zaśmiałam się, łapiąc za brzuch
- Widzę, że ktoś tu nie jadł jeszcze śniadania - oznajmił Kiba
- Ten wilk przedemną miał być moim posiłkiem - pochichotałam i wskazałam łapą na Alphe
Uśmiechneliśmy się do siebie, a po chwili Kiba zaproponował wspólne polowanie. Do głowy by mi nie wpadło, aby odmówić.
- Prowadz Alpho - powiedziałam dumnie
( Kiba?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz