-Hej, Luke jestem, ale to już wiecie...-zacząłem. Nagle ten mały na mnie
skoczył i... ugryzł mnie! Już miałem mu oddać, ale jakaś żółta wilczyca
odciągnęła go.
-Rico! Co ty wyprawiasz?!-zdziwił się ten drugi wilk. Mały tylko warczał
w odpowiedzi. Ciekawe, czy on taki jest zawsze... Amber nie wyglądała
na zadowoloną...
-Musimy porozmawiać... i to poważnie...-powiedziała do małego i
skierowała się do swojego pokoju. Ten maluch spojrzał na mnie groźnie i
poszedł za Amber. W końcu ta żółta przedstawiła siebie i kolegę.
-Ja jestem Lily, to jest Infil... przepraszamy za Rico...
-To wasz szczeniak?-zapytałem Lily popatrzyła na mnie zdziwiona.
-Skąd ci to w ogóle do głowy przyszło?!-zawołała.
-No bo wyglądacie na parę, a ten mały jest... no mały-stwierdziłem.
-Nie, to mój siostrzeniec...-odezwał się Infil.
-Ok, zwracam honor... A tak z innej beczki... jesteście rodziną Amber? Bo ona twierdzi, że nie umie bez was żyć...-zapytałem
-Genetycznie ma siostrę, Victorię, ale my jesteśmy jej przyjaciółmi,
najlepszymi...-odpowiedziała Lily. Nagle Infil odezwał się zupełnie
innym głosem. Ten nowy głos był taki.. ostry, nieprzyjazny.
-Spróbuj tylko skrzywdzić Amber... A mówię ci, za wiele z ciebie nie
zostanie.. to moja siostra, będę jej bronił tak samo jak Lily...-no, nie
ma co, miła rodzinka...
*Lily? Infil? Teraz musisz pogadać z Rico, Amber... *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz