Nigdzie nie mogłem znaleźć tego małego, więc włamałem się do ich domu.
ich, czyli Amber, Lily, Infla i tego czegoś, co się Rico zwało...
Szedłem korytarzem, nie próbowałem wchodzić do pokoju Amber,
przynajmniej na razie. Niespodziewanie wpadłem na jakąś ścianę i
uruchomiłem jakiś właz. Otworzyły się przede mną drzwi. Na końcu
korytarza, który ciągnął się za drzwiami, wyczułem smród tego małego
czegoś. Ostrożnie zamknąłem właz i ruszyłem korytarzem, aż dotarłem do
jakiś kolejnych drzwi. Bez pukania otworzyłem je i wparowałem do środka.
Wow. Ile technologii i nowoczesności! Miał na widoku całą watahę, w tym
z pokojami... Zobaczyłem go, jak stał przy jednym z wielu stanowisk.
Rozpoznałem pokój Amber. Błyskawicznie znalazłem się koło niego i
zacząłem szukać szarej sierści. Rico robił dokładnie to samo. W pewnym
momencie obaj znaleźliśmy JĄ. Leżała na jakimś balkonie i PŁAKAŁA!
Równocześnie spojrzeliśmy na siebie z nienawiścią i ruszyliśmy w
kierunku wyjścia. Ten mały biegł trochę szybie, zapomniałem, że młodszy
jest... Wybiegliśmy na korytarz i ja znowu wpadłem na ścianę. Koniec
ogona tego malucha już znikał w drzwiach pokoju Amber. Po prostu tak
wszedł, a dokładniej przeniknął przez drzwi! Infil stał obok zaszokowany
i również spróbował dostać się do środka, jednak znowu go odrzuciło. Ja
spróbowałem wciec i o dziwo, udało mi się! Teraz tren mały miał
przewagę, nie raz już tu był, ale co poradzić... Pobiegłem za zapachem,
chociaż dla mnie był to smród. Po dość długim czasie dobiegłem do
balkonu, na którym Widzieliśmy z tym czymś małym Amber. Teraz leżała na
plecach, już nie płakała, a ON leżał obok niej i o czymś rozmawiali.
Powoli wycofałem się w cień. Ona jest moja, nie oddam jej bez walki, w
ogóle jej nie oddam! Zaatakuję, kiedy będą wychodzić...
*Rico? Masz opisać naszą walkę... Amber? Pokonam dla ciebie wszystkich... Lily? Infil? Jak zareagujesz? ;p*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz