Unosiłam
się w wielkiej czarnej dziurze. Znowu. Może od razu tutaj zamieszkam,
co? To już jest lekka przesada. I nagle sceneria się zmieniła... Ja...
Wisiałam nad ziemią... Spojrzałam w dół i zamarłam z przerażenia... Ja, a
raczej moje ciało, całe we krwi na szpitalnym łóżku. Robiło(łam) ciche,
urywane oddechy. Dookoła kręciły się inne wilki, krzycząc coś. Jednak
nikogo nie rozpoznawałam, a słowa zlewały się w jedną, niezrozumiałą
całość. Nie powinno mnie tu być. Dotarło mnie. "To nie twój czas".
Odezwał się nowy głos w mojej głowie. Nie no, nieźle, nie dość, że
umieram, to w dodatku wariuje, Ciekawie się zapowiada. I wtedy znowu
wszystko się zmieniło, a ja znów wisiałam w czarnej otchłani.
<?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz