sobota, 22 lutego 2014

Od Cosette

Rozmawiałam z moimi zmarłymi rodzicami przy magicznym jeziorze. Bolało mnie serce. Bardzo za nimi tęskniłam. Naprawdę. Ciągle przed oczami miałam tę scenę. Ogień, huk, wystrzały płomieni. Nie zauważyłam basiora który siedział na pobliskim drzewie. Najwyraźniej słuchał z zaciekawieniem co mówię, bo siedziałam tam ładnych pare godzin i nie czułam nikogo i niczego. Pogrążona w rozmowie z ojcem gwałtownie przestałam. Usłyszałam najpierw szelest, później świst, a potem uderzenie o ziemie. To ostatnie czułam, ponieważ basior spadł prosto na mnie.
-Co ty tu robisz?! - warknęłam ostro i wysunęłam pazury

<jakiś basior? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz