- Dobra chamuj trochę, bo jeszcze ci się znudzi. - zaśmiałam się rozszczepiając nasze wargi.
- Jak możesz tak mówić. - powiedział z lekka oburzony. Shogun chciał ponownie zjednoczyć nasze usta, lecz mu na to nie pozwoliłam. - Resztę energii zostaw na później. - uśmiechnęłam się złowieszczo. - Już nie mogę się doczekać tego, co będzie później. - mruknął mi do ucha. Westchnęłam i lekko uniosłam konciki moich ust w uśmiechu. - Tak ślicznie wyglądasz, jak się uśmiechasz. - podszedł do mnie od tyłu i obiął w talii. - Komplementy nie przyspieszą tego, co ma być później. - zwróciłam łeb w jego stronę. - Ale i tak dziękuję. - Ty wiesz jakie podziękowania chciałbym otrzymać. - zamruczał mi do ucha czym wywołał miłe łaskotanie. - Tak wiem, ale zostawię to na wieczór. - cmoknęłam go w policzek. - Tylko tyle... ? - Nie przeginaj. - odepchnęłam go. Wilk powoli zaczął się do mnie zbliżać a ja zaczęłam uciekać. Nie zwracając uwagi na przechodzące obok nas wilki ganialiśmy się po polanie jak małe szczeniaki podczas zabawy. <<Shoguniaczku? Leciutki brak weny... Wymyśl coś ciekawego ;*>> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz