No pięknie. Po prostu cudownie! To jeszcze tylko ja nie "zaliczyłam"
szpitala, z naszej trójki... Ciekawe, kiedy to się zmnieni... Infil
siedział przy Lily i w ogóle nic a nic nie robił, no dobra, tylko
patrzył i patrzył i patrzył i patrzył się w Lily. Ja zmieniałam co
chwilę miejsce, aż w końcu stwierdziłam, że latanie od łóżka do łóżka
jest bez sensu i przyciągnęłam mocą łóżko Rico tak, że siedziałam między
nim a Lily. Przy okazji coś zerwałam, ale kto by się tym martwił?
Najwyżej pare osób będzie na mnie wkurzonych... No dobra, te pare osób
będzie na mnie BARDZO wkurzonych... Luke cały czas warczał na Rico i
Infla, ale oni najwyraźniej na razie go ignorowali... w sumie dobrze,
może czegoś się nauczy... Chociaż wątpię. On nie należy do nabywających
wiedzę typów. Zwyczajnie zatrzymał się w rozwoju... A co do Rico... w
sumie, to dobrze, że powiedział mi o tym co czuje. Dla mnie też już od
dawna był kimś więcej niż przyjacielem... Zadziwiająco szybko mu się
wszystko goiło, oprócz jednej, złamanej zębami Luke'a łapy... Mam
nadzieję, że on nie miał w tych zębach jadu... Nie, na pewno nie miał...
Rico szybko wyzdrowieje, ale co z Lily? Z nią może być gorzej...
oberwała czymś od ludzi. Musi z tego wyjść... Nie wolno myśleć
inaczej.... Nawet nie zauważyłam, kiedy znalazłam się w półśnie.
Poczułam tylko pod sobą coś ciepłego i że coś mnie obejmuje i
zasnęłam...
*Rico? :* Infil? Lily, masz się obudzić, nie mam kogo wkurzać! :/ *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz