sobota, 4 lutego 2017

Od Tytanii C.D Avaresh'a

Basior dał Tytanii czas na zastanowienie się, jednak wadera miała wrażenie, że trochę był on za krótki. Dziewczyna nie była pewna, czy powinna mówić pierwszemu lepszemu wszystko co wie na temat Imperium. W głowie zadawała sobie cały czas pytanie, jak on ją znalazł, skąd o niej wiedział i dlaczego mu zależało? Nie było możliwością, że przypadek zadecydował o czymś takim.
Nemezis wiedziała jednak, że została stworzona do wyższych celów niż tylko wieczne błąkanie się po lądzie i grabienie bogatych kupców, którzy i tak nie mieli nic interesującego do jedzenia. Może właśnie los dawał jej szansę? Może biały wilk pozwoli jej na polepszenie sytuacji? W końcu, jeżeli zna króla sytuacja wadery mogłaby ulec zmianie aż o 180 stopni.
Kobieta czuła się mocno zmieszana. Nie była pewna, czy może mu zaufać. Jeżeli ją wystawi? Od czasu ucieczki miała do czynienia tylko raz z wilkołakiem. I był to król, który pozwolił jej zostać na terenach. A właściwie nie tyle król, co jego posłaniec, przemawiający w jego imieniu.
O nic więcej nie prosiła władcy, a teraz miała okazję. Nieznajomy..czy wstawi się za nią w razie spotkania z władcą? Takie informacje dla wilkołaków będą czymś niezwykle ważnym. Na pewno będzie mogła je bardzo drogo sprzedać.
Zadecydowała więc, co ma robić. Udała się do miejsca spotkania, w którym czekał na nią basior.
- Zdecydowałam. - powiedziała chłodno, próbując w ten sposób dodać pewności siebie. - Ale nie ma nic za darmo. Informacje mogę sprzedać.
Biały basior spojrzał na nią jakby..z zaciekawieniem. Skinął głową i powiedział:
- Zobaczę, co mogę dla ciebie zrobić.
- Potrzebuje pilnie jakiegoś skrawka ziemi z domkiem, najlepiej w środku lasu, gdzie nikt nie będzie mi przeszkadzał. Skrawek nie musi być duży, ale dom musi być ze sprzętem do wytwarzania broni. Potrzebuję również żywności, przynajmniej na tę porę roku.
Basior skinął głową i już miał coś powiedzieć, ale wadera zdołała mu przerwać:
- Nasza umowa musi zostać zapisana na papierze, bez tego nic ci nie wyjawię.
Wilk z niebieskimi skrzydłami spojrzał na nią lekko zmieszany, po czym zapytał:
- Nie wystarczą ci moje słowa? Rozumiem, że możesz być trochę nieufna, jednak ja nie należę do twoich wrogów, a gdybym był kimś z Imperium prawdopodobnie nie prosiłbym cię o tak ważne informacje dotyczące słabych punktów we wrogim mojemu lu.. - wilk nagle przerwał swoją wypowiedź, lecz po chwili znowu zaczął mówić - moim braciom, królestwie. Poza tym wyjawiłem ci historię, o której mało kto wie.
- Muszę mieć pewność. Słowa są ulotne, a papier to papier. Nawet jeżeli dotrzymałbyś słowa, mógłbyś zapomnieć, a gdybym ci przypomniała uznałbyś mnie za wariatkę. W razie czego przekażę pismo królowi, jednak myślę, że nie będzie nam to takie potrzebne. On w końcu sam podpisze ten ważny dla mnie dokument, o ile pójdzie na moje warunki.
- Co masz na myśli? - wilk wyglądał na lekko zmieszanego.
- Wiem, kim jesteś, nie należę do tych głupiutkich waderek. - Tytania skłoniła się, chcąc oddać cześć swojemu władcy, w postaci białego wilka z niebieskimi skrzydłami. Sama nie wiedziała, dlaczego coś takiego przyszło jej do głowy - Zorientowałam się po pierwsze po twoich słowach, po drugie po tym, jak mnie znalazłeś i skąd o mnie wiedziałeś. Nie jestem istotą towarzyską i tylko król wiedziałby, że uciekłam z Imperium. Nie wiem, czy chciałeś wystawić mnie na jakąś próbę, czy zrobić coś innego. Może po prostu nie chciałeś, żebym skakała za tobą jak opętana, mówiła ci, jaki jesteś wspaniały, cudowny i słodki, a potem czyściła ci piórka? Spokojnie, posiadam do ciebie, wasza wysokość, szacunek, ale nienawidzę tanich podlizywaczy, którzy zrobią wszystko, aby ci udogodnić i będą za tobą łazili dosłownie wszędzie. O ile mnie za to nie powiesisz będę traktowała cię..jak osobę z nieco wyższym stażem. Z góry uprzedzam, że wiem, jak to jest być tak traktowanym i wiem, że jest to męczące. Wychowywałam się w bogatej rodzinie, gdzie służki cały czas za mną latały a ja wymykałam się z domu, żeby mieć święty spokój. Jeżeli uraziłam waszą wysokość moją wypowiedzią, to proszę o wybaczenie, jednak chciałam być po prostu szczera. - wadera mówiąc to zmieniła się w kobietę i wyciągnęła z jednej z sakiewek pomięty kawałek, na którym chciała, aby wilk podpisał kontrakt.
Była teraz pewna, że skoczyła na głęboką wodę i nie miała pojęcia, czy dopłynie do brzegu. Wielu władców zapewne wyrzuciłby ją z królestwa za takie zachowanie. A może się jednak myliła? Może tajemniczy nieznajomy faktycznie był tylko zwykłym wilkiem, lub posłańcem?
Biały wilk nie odzywał się. Spoglądał w górę, jakby rozmyślał nad tym, co przed chwilą powiedziała Tytania. Wadera zaczynała się już lekko denerwować. Wysunęła pazury i zaczęła nimi drapać podłoże, jakby chciała rozluźnić się w ten niecodzienny sposób. W razie czego nie zostało jej nic innego, jak tylko uciec. Ale czy da radę? I czy na pewno będzie musiała?
Oddech Tytani był coraz bardziej niespokojny. Nie chciała poganiać, jednak marzyła, żeby wreszcie się to skończyło. Może jednak za wysoko postawiła tą poprzeczkę? Za dużo wymagała?
W końcu biały wilk znowu spojrzał w oczy wadery. Ku jej zdziwieniu nawet nie był na nią wściekły.
<Avaresh? Wybacz długość, jednak nie wiedziałam, jaka będzie twoja reakcja. Muszę z tobą popisać, zanim się do końca wcielę w swoją rolę. Mam nadzieję, że cię nie zanudziłam/nie zrobiłam czegoś źle. Starałam się to rozwinąć. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz