wtorek, 30 kwietnia 2013

Arimae!


Imię: Arimae
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Charakter: Arimae jest drobną wilczycą. Nie posiada szczególnych cech. Często miewa huśtawki nastroju. Uwielbia spokój. Jako młodsza (o wiele) siostra Luthra. Może nieznana, może jeszcze ją pamięta. Historie z tajemniczym rodzeństwem ukrywanym przez rodziców sa zbyt popularne, aby użyć ich w historii Arimae. Wadera nie była chowana, została jawnie wychowana przez inne wilki. Czemu nie przez rodzicielkę i jej partnera? Podczas jednej z  zabaw wpadła do rzeki i porwał ją prąd. Kiedy namierzyła swego brata, ten szykował się do wędrówki. Cóż jej pozostało? Poszła za nim.
Jej rasa nie jest "kompatybilna" ze środowiskiem w jakim się wychowała.
Rodzaj wilka: Wilk Zimy
Stanowisko: Zwiadowczyni
Moce: 
* Podmuch wiatru - tworzenie wiatru
* Śnieżny wieczór - Co sądzisz o śniegu w środku lata?
 Zakochana w: Arimae jest samotniczką
Talizman: Szal który zawsze nosi na sobie
Przyjaciele: -
Rodzina: brat/Lothurien

Od Youriko - jak znalazłam towarzysza

Pewnego dnia kiedy słońce świeciło ledwo na niebie ,  wstałam wcześnie , by upolować coś na śniadanie . Szłam pomału , żeby nie wystraszyć  zwierzyny . Widziałam w oddali dużego i tłustego zająca  . Podchodziłam  coraz bliżej i bliżej  . Wreszcie wpadłam do jakiejś ogromniej nory  . Jechałam na brzuchu  jak ścierka do wycierania kurzy .  Wreszcie  zachamowałam na  krawędzi zobaczyłam podsobą rzeka lawy . Próbowałam się  cofnąć ale nie dawałam rady , tafla ziemi była tak śliska  jak lodowisko . Odwróciłam  wzrok  i zobaczyłam Severyna mojego  wroga z dzieciństwa 
- Ha ! i kto teraz śmieje się ostatni - Powiedział podchodząc do mnie 
- Prosze cię pomóż mi błaga - popatrzyłam na niego 
- Nigdy !
- Błagam cię ! - zaczeły lecieć mi łzy 
Po patrzył się na mnie  popchną w przepaść . Straciłam przytomności wpadłam ledwo do Lawy . obudziłam się i zobaczyłam wielkiego ptaka z ognia  . Wystraszyłam się chciałam wstać , ale nie  mogłam brakowało mi siły . słyszałam tylko " Jeszcze cię dopadne Yuriko " .I znowu straciłam przytomność. Wreszcie się obudziłam . Kołomnie leżała góra  mięsa  i  ktoś się  odezwał  odwróciłam sie i zobaczłam tego ptaka 
- I jak się czujesz - uśmiechneła się
- Gdzie .... gdzie ja jestem ? - zapytałam się jej
- U mnie w domu - zaśmiała się 
- Aha OK - Popatrzyłam się na nią - ale poco tyle żarciaaa ? 
- No wiesz... - Dotkneła Mnie 
- Ej ty mnie nie poparzyłaś mnie - Zdziwiło mnie to - no i jak znam życie to Feniksy nie Umią Gadać 
- Aj ... Wiesz nie powinnaś tyle Gadać .. A mnam na imie  Hestia 
 - Nie gadaj że ty jesteś boginią ogniska domowego 
- Nie ...- Powiedziała ze zdumieniem 
- Aha sorry że tak cię troche obraziłam - Podałam jej łapke na zgode - A tak pozatym mam na imie Yuriko 
- Może zjemy tą góre mięsa  bo niechce by się zepsuła - popatrzyła się na ta góre 
- A może połowe z tego wyrzucimy do lawy  ?
- No OK 
I zasiadłyśmy do  tej góry . zaczełyśmy jesć . Odwróciłam wzrok na chwile , a ty Bam ... Nic Nie zostało ani okruszka mięsa 
- Ale dawno nic nie jadłam - uśmiechneła się do mnie 
- No ciesze się - położyłam sie  koło ogniska- Chciała bym  mieć takiego towarzysza by mi pomagał , a może ty będziesz moim towarzyszem nie będziesz Sama siedzieć w tej norze  co ?
- Ja , ja Zawsze chętnie - wstała i mnie przytuliła 

<i tak zdobyłam  mojego towarzysza  :D >

Od Nuit C.D. Ezreal'a

- Oh, Ezrealu - szepnęłam. Zabrakło mi sił, zatoczyłam się i upadłam. Po chwili pokryła mnie ciemność.

***

Obudziłam się, gdy na niebie pojawił się księżyc. Było ciemno, tak bardzo ciemno.. Nie mogłam Go już dotknąć. On był duchem. Podniosłam pysk i zawyłam.
- Nuit? - usłyszałam cichy głos.
- Ezrealu.. - w oczach zalśniły mi łzy.
- Nie płacz kochana - mruknął duch. - Zawsze będę przy Tobie.
- Obiecujesz? - załkałam.
- Tak.
- Ale.. Dlaczego?! - poczułam narastającą irytację - Dlaczego kiedy odnalazłam miłość swojego życia, musiałeś odejść?! Dlaczego nie dane mi było mieć z Tobą szczeniaków?!
- A chciałaś..? - zapytał cicho.
- tak bardzo chciałam, Ezrealu, od zawsze ich chciałam.. - szepnęłam znów płacząc.
- Oh.. - westchnął.
Wtedy go zobaczyłam. Był taki piękny, ale nieosiągalny.
- Czy.. Czy będę mogła Cię dotknąć?
- Czasami, Nuit.
- To dobrze - uśmiechnęłam sie niesmiało i spojrzałam na ducha - Ezrealu?
- tak?
- A czy Ty czasami o nich myślałeś?
- O jakich nich, kochana?
- O szczeniakach.. - szepnęłam i zawstydzona opuściłam pysk.

(Ezreal?)

Od Milany - opowiadanie z perspektywy swojego towarzysza

Kiedyś byłam pomarańczowo- czerwonym jajkiem. Kiedy się wyklułam byłam wyjątkowo mała. Znaleziona przez leśną driadę udałam się do lasu we wschodnich Pirenejach. Mieszkałam tam rok. Lorina ( ta driada ) zawsze była ze mną. Nie opuszczała mnie nawet na krok. Ale w końcu każdy kiedyś przestaje być dzieckiem. Raz kiedy uczyła mnie latać ja poczułam wiatr w skrzydłach, odleciałam i już nie wróciłam. W drodze spotkałam wilczycę. Zaczęłyśmy rozmawiać. Widać było, że nie bardzo mnie rozumie. Jednak po jakimś czasie zaczęłyśmy się normalnie porozumiewać. Potem trafiłyśmy tu, ale myślę, że żadna przeprowadzka nas nie rozdzieli...

Od Yurizais - jak poznałam mojego towarzysza




Byłam sama. Po utracie watahy nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nagle w głowie pojawiły mi się motylki i uśmiechające się wilki. Zdenerwowało mnie to bo wiedziałam, że robi to ktoś inny. Odwróciłam się. Zobaczyłam małego tygryska.
- Witaj maluszku. gdzie jest twoja mama? - tygrysica pokazała łapka leżąca nie ruchomo tygrysice - co się stało?
- Ja...ja.. ja nie wiem, gdy się obudziłam już tak leżała. - powiedziała ze łzami w oczach.
- Nie płacz. - malutka podeszła do mnie i się do mnie przytuliła. - już. Spokojnie, wszystko będzie dobrze. - westchnęłam, wiedziałam, że malutka sobie nie poradzi.- znasz swojego tatę?
- Tak.
- A wiesz gdzie jest?
- Nie zbyt, ostatnio był w kotlinie nie bytu, to dwa dni drogi stąd.
- To pomogę ci go znaleźć. A tak w ogóle, jestem Yurizais, a ty?
- Mam na imię Zira.
- Masz bardzo ładne imię. A teraz chodź idziemy znaleźć twojego ojca." Mogła bym ją wziąć na towarzysza, ale jeśli ma ojca, nie powinnam"
Szłyśmy, szłyśmy i szłyśmy. Była noc. Zrobiłyśmy sobie nocleg. Rankiem obudziła mnie Zira leżała na mnie i się wierciła. Za chichotałam cichutko.
- Hej... malutka wstawaj.
Ziewnęła- Cześć. Już idziemy?
- Tak, chodź.
Szłyśmy, szłyśmy i szłyśmy, denerwowało to mnie, zmieniłam się w wilka powietrza wzięłam Zire na grzbiet i poleciałyśmy. W kotlinie nie bytu byłyśmy w jakieś dwie może trzy godziny.
Rozglądałyśmy się, ale nikogo nie było. W pewnym momencie usłyszałam szelest. Odwróciłam się i zobaczyłam wielkiego potężnego i wściekłego tygrysa. Ale jago mina zmieniła się na łagodną gdy zauważył Zirę, wiedziałam, że to jej ojciec.
- Witam, pan jest ojcem Ziry, tak?
- Tak, a co wy tu robicie, nie powinno was tu być, tu jest niebezpiecznie.
- Tato, mam nie żyje, mogę tu z tobą zostać? - malutka podbiegła do taty i wtuliła się w niego.
- Niestety nie możesz tu ze mną być tu jest nawet nie bezpiecznie dla mnie. - odwróciła się do mnie - Ty! Masz się nią opiekować.
- Dobrze.
Wzięłam Zirę na grzbiet i uciekłyśmy. Wierzyłam mu,po okolicy było nawet widać, że nie jest tam bezpiecznie.
Szłyśmy i szłyśmy, aż dotarłyśmy tu, do tej watahy.
 
* Tak znalazłam towarzysza xD*

Yurizais witamy!

Dalbia odchodzi z watahy, a my witamy Yurizais.



Imię: Yurizais ( Czytaj: Jurizais, ale mów Juri )
Płeć:Wadera
Wiek:2,8 ( nieśmiertelna )
Charakter:Miła, sympatyczne, sprytna, inteligentna, czasem agresywna, potrafi powiedzieć parę ostrych słów, spokona, cierpliwa, szczera, pomaga słabrzym, odważne, silna, czasem uparta
Rodzaj wilka: Wilk Ciemności i Powietrza
Stanowisko: Zabójczyni
Moce:
* Moce Ciemności:
~ Aura cienia - zabija wilka gdy tylko mnie dotknie
~ Atak śmierci - Atak tak potężny, że zabija w sekundę
~ Cichy szept - Szepcze wilkowi ciche słówak, a po jakimś czasie wilk jest pod moją kontrolą
~ Tarcza demona - przyzywam demona, który mnie broni
* Moce Powietrza:
~ Zmiana pogody - zmienia pogodę, pogoda zmienia się w zależności od jej humoru
~ Teleportacja - leci z prędkością światła po czym przenosi się tam gdzie chce
~ Cięcie wiatru - podczas lotu formuje się opór powietrza, który może zranić
~ Tornado - kręci się w koło po czym stwarza się wir
~ Nie widzialność - przybiera barwę powietrza i znika
Zakochana w: Od razu zakochała się w Dian'ie
 
Talizman:



Przyjaciele:Zaprzyjaźniła się z paroma wilkami
Rodzina: Nie ma jej, wszyscy zmarli

Towarzysz:



Imię: Zira
Wiek:10 miesięsy ( wieczna )
Płeć: Tygrysica
Rodzaj: Tygrys miłości i szczęścia
Moce:
- Szczęśliwa aura
- Miłosny wzrok
- Wieczne szczęście

Zmiana w wilka Powietrza:


Od Lothurien'a

Księżyc...Srebrna kula wisząca na czarnym niebie,prowadzaca nas przez życie...dająca nam szczęście.Ochronę,nadzieję...Czym jest właściwie Księżyc?Bogiem,który daję nam obronę przeciw Słońcu?A może Białym smokiem zagubionym w przestrzeni który nie ma jak wrócić do domu?Nie...to graniczy z naszymi wyobrażeniemi...Przerasta naszą wyobraźnię....nas samych...

***
W ciepłą noc,wilk z Meksyku o imieniu Lothurien,właśnie rozmyślał o Księżycu i o jego Magii..."On może sobie tak szybować w przestrzeni...Widzi wszystko i wszystkich....podróżuję...też musze tego dokonać!" Postanowił sobie wilk duszą i sercem z Meksyku."Lecz nie opuszcze przyjaciół...Och!Amigos!Że też jesteście dla mnie el mundo entero!" Wilk rozmyślał długo,nie chciał opuszczać swoich Amigo...A szcególnie miasta i kraju...Wilk wstał,ale po chwili znów usiadł. "Musze się z tym przespać..." po czym zamknął oczy,położył się i zasnął.

***
-Wiem!!-krzyknął Luthr zrywając się na równe nogi.-Zrozumieją....to moje marzenie!Muszę to zrobić!Muszę im to wytłumaczyć...tak!-uśmiechnął się przez maskę,ale nie było tego wiadć...wstał z wygodnej nawet ziemi i popędził do pueblo.
-Abuelo!Amigos!Już postanowiłem!Pamiętacie naszą ostatnią rozmowę?
-Oczywiście,nieto.-uśmiechnął się niemłody wilk do wnuczka.-Postanowiłeś że już wyruszysz?El camino de la luna?
-Tak,Abuelo.Amigo,wybaczcie...kocham was całym swoich sercem i duszą...ale musicie zrozumieć...
-Lothurien,oczywiście że rozumiemy.To twoje marzenie!Nie będziemy nawet cię powstrzymywać!Prawda,Amigo?-niewielki czerwony wilk,o szarych oczach i smutkiem na twarzy,zapytał się pozostałych towarzyszy.
-Chad...-Luthr zwrócił się do wilka o szarych oczach.-Muszę...Inaczej....nie wiem co zrobię!To moje Mi sueño!Ty tego nie rozumiesz....muszę....
-Rozumiem....ale...ale...-wilk zalał się płaczem-A co jeśli zapomnisz o nas?O swoich Amigo?Zapomnisz!Nie idź!Zostań!Luthr!Convertirse en!Convertirse en!-krzyczał z płaczem najmłodszy wilk,o owych szarych oczetach.Na pysku Lothurien'a malował się smutek i żal....nie chciał opuszczać przyjaciół ani dziadka...ale wiedział,że musiał...
-Gracias Amigo....Gracias Abuelo....Ale...musze już iść.Chad...nie martw się...No se olvide.
-No se olvide?-zapytał się dalej ze łzami w oczach wilk.
-Nie.Mam was w sercu i duszy...-pożegnania tam,skąd pochodzi Luthr,nie są zbyt oficjalne...Wilk ostatni raz wymienił się spojrzeniami z Abuelo,z Amigo i po prostu odszedł.
"No se olvide de ti ..." Lothurien szepnął i uronił łzę,po czym prędzej pobiegł za światłem księżyca."Hmm...nie zauważyłem że już jest wieczór,tak długo się żegnałem z Amigos i Abuelo...no cóż."

***
Wilk wędrował długo,kilka miesięcy.Był głodny i zmarznięty.Nie wiedział co począć.Akurat był dzień,nie wiedział gdzie księzyc ma go prowadzić,bo go nie widział.W tych kilku miesiącach,znalazł sobie towarzysza podróży,był to...no właśnie...co to było?Sam Luthr nie mógł sobie tego nazwać.Ale to "coś" ma imię,takie pięknę....Walhilia.Tak.Więc "rasę tego czegos" nazwał sobię Walhilią.
-Walhilia,nie jesteś głodna?Bo ja tak...chodź,odpoczniemy.-podróżnicy usiadli w cieniu dębu.-Możesz mi coś upolować?Dawno nic nie jadłem...-Walhilia mruknęła w zgodcie i odleciała na orlich skrzydłach.Pogoda była piękna,ale niebo wyglądało tak,jakby miało zaraz się fochnąć i zrobić burzę....No i tak było!Przypuszczenia Lothuriena zawsze sa w 90% trafne.W pobliży nie było żadnej jaskini,tylko ogromny las,a towarzyszka podróży Luthr'a,dalej nie przyleciała.Cóż miał począć biedny wilk wyglądem przypominający lisa który uciekł z cyrku?Były dwa wyjścia.Albo czekać na towarzyszkę i się pochorowac i prawdopodobnie spłonąć,bo siedzi pod drzewem,albo ruszyć i też zginąć.Lothurien był rozsądnym wilkiem,więc ruszył.Burza nie była krótka,trwała całe dwa dni.Wilk był cały przemoczony,zziębnięty,chory,brudny i ranny na lewej łapie.Z rany sączyła szkarłatna krew.Lothurien,obiecał sobie,że nie zawiedzie przyjaciół i dotrze tam,gdzie wskazuję mu księzyc,ale obawiał się,że nie ma już sił...nie da rady.Wilk przewrócił się,gdy przechodził po gałęzi drzewa nad urwiskiem.Wolał już umrzeć i stracić wszystko,niż ciągnąc dalej swoją obietnicę.Lothurien zamknął oczy i czuł że już nie da rady,chodź został ranny tylko w łapę.Wilk ten nie był zbyt silny i wytrzymały,więc miał prawo juz zakończyć swój żywot.Ale się nie poddał.Wstał i już miał przejsć na drugi koniec,gdy pień na którym stał,przełamał się od uderzenia pioruna.Luthr zemdlał od samego uderzenia,więc spadając w dół urwiska,nic nie czuł.Spadał i sapdał niczym pocisk,aż w końcu wpadł z chlustem do głębokiej wodu która była na dnie urwiska.Wil kotworzył oczy pod wodą,jego serce już praktycznie nic nie robiło,tylko było.
"Triste,Amigo..." Luthr opadł na dno i czekał aż zamilknie na wieki.Jedynie co czuł,to zapach szkarłatnej krwi pływającej wszędzie w wodzie.


Amigo/s - przyjaciel/e El mundo entero - cały świat/całym światem Pueblo-wioska Abuelo-dziadek Nieto-wnuczek El camino de la luna - Drogą Księżyca Mi sueño - Największe marzenie Convertirse en - Zostań Gracias-dziękuje No se olvide-Nie zapomnę No se olvide de ti - Nigdy nie zapomnę Triste-przepraszam

Uwaga!

Wadery
  • Lonely
  • Silent
Odchodzą z watahy. Powodem była decyzja właścicielki (mnie) i mania na punkcie usuwania wilków i dołączania nowymi.

Brittany dołącza!


Imię: Brittany
Płeć: Wadera
wiek: 2
Charakter: Sprytna, zabawna, waleczna, odważna, szczera, ryzykantka
Rodzaj wilka: Wilk mroku
Stanowisko: Wojowniczka
Moce:
*Mroczne uwodzenie
*Kula mroku
*Zabójcza piękność
*Mrok
*Mroczny głaz
*Mroczne rozdwojenie
Zakochany/a w: Ma kogoś na oku
Przyjaciele: Brak
Rodzina: Nie żyje
Wcielenie : Mrocznej wojowniczki

Speancer powraca w nowym stylu!


Imię: Speancer (czytaj; Spenser)
Płeć:Basior
wiek: 3 lata( nieśmiertelny )
Charakter: Miły, tajemnniczy, często agresywny, romantyczny, sprytny, wysportowany, inteligętny, czasem zabawny, często wygląda na złego, odważny, czsemu zabójczy
Rodzaj wilka: Wilk mroku i śmierci
Stanowisko: Zabójca
Moce: Sam ich nie zna, a przynajmniej nie wszyskie, nie odkrył ich do końca, jedną moc zna, potrafi się zmienić w wilka śmierci
Zakochany/a w: Nie wie czy jest zakochany czy nie, miłość sama do niego przyjdzie
Talizman:
Przyjaciele: Sakaya i Bestia, przyjaciele nie stąd
Rodzina: Nie ma jej
 

Towarzysz:

http://swiat-obrazkow.pl/obrazy/3/174/boris_vallejo_demony_diably_20.jpg

Imię: Demon
Wiek: Nie zliczysz żyje wiecznie od zawsze
Płeć: Samiec
Rodzaj: Demon
Moce : Nie znane

Od Lavley do Kolita

-Och...sama nie wiem.Może dlatego że...wiesz co nie wiem!-zaczeliśmy się śmiać.Byliśmy straasznie zmęczeni,więc poszliśmy nad morzę,odpocząć w zachodzie słońca.-Kolit...
-Hmm...?-mruknął z uśmiechem.
-A już nic.-odpowiedziałam szybko zmieszana i się cała zarumieniłam.Poczułam że to robię,więc szybko się odwróciłam.

(Kolit?)

Nowy wilk? To Lothurien!



mię: Lothurien (Luthr)

Płeć: Samiec

wiek: 100 lat Niczym Ezreal :"Na starego chyba nie wyglądam"

Charakter: Luthr jest typowym (przepraszam że się brzydko wyrażę) skurwie$em.Nie jest za bardzo miły,ale raczej nikomu to nie przeskadza...raczej.Może i wygląda jak jakiś ułom,ale w rzeczywistości,jest naprawdę mądrym wilkiem.I nie,on nie jest klaunem...Nie jest też równierz zabawnym wilkiem,ale można go czasami pomylić z Klaunem z McDonadl...no niektórzy go właśnie tak spostrzegają.Nosi maskę,dlatego bo mu się tak podoba.Jest osobliwym samotnikiem (masło maślane) Utalentowany "W łapaniu powietrza" jak to mówi...Czyli mniej więcej,debil.Nic nie potrafi zrobić.

Rodzaj wilka: Wilk...Wilk....Wilk.Tak,po prostu.Wilk.

Stanowisko: Martwi mnie to,że nie ma Szamana,a już nie przyjmują D:

Moce: Zatrzymanie umysłu,wejście do czyjejś duszy,gdy zdejmuję maskę,wszyscy (prawie) giną w zasięgu 500 metrów,kamienna fala,salwa pazórów (LOL jak to brzmi) płacz wilka,kopiowanie się (swoje klony i potrafi sklonować innego wilka) I coś tam jeszcze,ale nie będę wymieniać co,bo mi sie nie chce.

Na czym polegają moce:
*Zatrzymanie umysłu- Lothurien włazi ci do mózgu i tam grzebie między myslami i wspomnieniami (przenośnia)
*Wejście do czyjejś duszy - Wilk zagląda Ci przez ciało i patrzy wgłąb Twej duszy.
*Zdjęcie maski - Zmienia kolor i wszyscy (prawie) padają
*Kamienna Fala - Luthr wyrywa z ziemi wszystkie kamienie i nimi się "bawi"
*Salwa pazórw - Wilk macha łapką,wyrywają mu się ostrze jak brzytwa pazurki i leca na ciebię i giniesz chyba że tego unikniesz.
*Płacz wilka - Lothurien przywołuję Twoje najgorsze na świecie koszmary i strachy
*Kopiowanie się - Wilk po prostu tworzy swoje klony,lub Twoje albo się zamienia w Ciebię.

Zakochany/a w: Ujrzał ją na tle księżyca,jak spaceruję po lesie.Jest dla niego jak najpiękniejsz kwiat,rozkwitająca róża...tęcza na ciemnym nebie!Ostatni płomyk nadziei...Bez niej,prawdopodobnie nie mógł by istnieć...umarłby.Gdyby ona opuściła ten świat,tylko z nim...Jego wybranką na dobre i na złe,jest...Lavley...

Talizman: 



Przyjaciele: Walhilia
Rodzina: ???
Towarzysz:
Imię: Walhilia
Wiek: 160
Rodzaj: Nie wiem o.o
Moce: Łączenie się umysłem z Luthr

Gdy zdejmie maskę
:


poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Do watahy przybyła Milana


Imię: Milana
Płeć: wadera
wiek: 3 lata
Charakter: rozsądna, odważna, zabójcza
Rodzaj wilka: wilk natury
Stanowisko: Zabujca
Moce: wtapianie się w tło liści a nawet czasami niewidzialność
Zakochana w: Speancer
Talizman: 
Przyjaciele: brak

Towarzysz :

Imię: Czereśnia
Wiek: 1 rok
Płeć: samica
Rodzaj: smok ognia
Moce: zmiana w postać gazową ( np. mgła )

Od Akiry C.D Talon

- Nauczyć? - Spojrzałam na wilka ironicznie. - Nauczyć?! Nauczyć? Hola, hola! nie potrzebuje "nauki"..
- Na pewno? - zaśmiał się.
- Ta.. Nie..! Nie, no naucz mnie czegoś.. - zawstydziłam się lekko.
- Tak myślałem - Powiedział rozglądając się.
- Tylko od czego zacząć? - zapytałam.
- Chodź - zawołał.
Szłam, szłam i jeb na trawę.
- Ups.. kamyk, niezdara ze mnie! - powiedziałam jeszcze leżąc na trawie. - Uuugh! To nie ma sensu! Nawet na organizatora się nie nadaje.. - powiedziałam podmuchując grzywkę z oka.

< ? >


Od Talon'a C.D Akira


Jak zwykle ruszyłem patrolować teren i zobaczyć czy wszyscy strażnicy sobie radzą. Nagle zobaczyłem intruza i szybko go wygoniłem, zobaczyłem miejsce z kąt przyszedł ' czemu tu nikt nie pilnuje?' pomyślałem zdenerwowany. Po chwili zobaczyłem 100m dalej wilczyce, która miała tu stać. Ruszyłem w jej stronę. Gdy byłem blisko wilczyca odwróciła się gwałtownie
-kto tam jest! - zaczęła lekko warczeć
-no brawo przynajmniej masz dobry słuch
-kim jesteś?
-można powiedzieć twoim nowym nauczycielem, jestem Talon, przywódca strażników i powinas stac tam - pokazałem łapą
-ups.. wybacz jestem tu pierwszy raz..
- spokojnie, może wyglądam groźnie ale na nowych na pewno nie krzyczę, na szczęście się zjawilem, bo jakiś intruz wlazł na nasze terytoria
-przepraszam..
-spokojnie - popatrzyłem w prawo i zobaczyłem Angel'a na warcie - można było zauważyć, że nie powinnaś tu stać, jestes za blisko innego strażnika - wilczyca nic nie mówiła - chcesz mogę ci pomóc, czegoś nauczyć... - powiedziałem uśmiechając się

<?>

Konkurs!

NOWY KONKURS W ZAKŁADCE "ZADANIE"
ZAPRASZAM DO UDZIAŁU!

niedziela, 28 kwietnia 2013

Od Akiry


Nareszcie trafiłam do watahy. Niestety nie mogłam się połapać gdzie co jest, gdzie mam pilnować w moim stanowisku. Byłam zagubiona, czułam głosy w głowie. Rozglądałam się, rozglądałam się i niczego nie znalazłam. Jedynie gdzie nie patrzyłam to granica, pobiegłam bo wiedziałam gdzie jest (Stamtąd przyszłam). Powiedziałam do siebie:
- Hm..Pusto,pusto - powiedziałam rozglądając się.
Pilnowałam kilka godzin, prawie zasnęłam, położyłam się na plecki i bawiłam się zwisającą gałęziom i gwizdałam cicho. Usłyszałam cichy szelest, odwróciłam się gwałtownie.

< Odpisze jakiś strażnik / strażniczka? >

Od Ezreal'a C.D Nuit

Nie wiedziałem co się dzieje. Nagle zobaczyłem swoje poharatane ciało z perspektywy ptaka, a koło mnie zobaczyłem Nuit.
-Nuit!! - krzyczałem i zbliżyłem się
-Nuit! - chciałem ją dotknąć... ale tylko przez nią przenikłem - nie! Nuit Nuit! - krzyczałem nie mogąc uwierzyć
Po chwili ujrzałem jak zbliża się pomoc, jednak wszyscy stwierdzili, że nie żyję. Nade mną stanęła Alpha, po czym wzleciała w powietrze.. ale.. dalej nic nie widziałem, zobaczyłem światło.. było takie kuszące, że ruszyłem w jego stronę... jeszcze słyszałem głos mojej matki. 'czekak? co ja robię? jesli tak postąpię, juz nigdy ni ujrzę..' odwróciłem się i zobaczyłem płaczaca Nuit
-chodź Ezreal'u - za mną mówiła kojącym głosem moja matka
-nie, nie mogę ...
-możesz, chodź
-nie! nie mogę!! - krzyczałem i moja moc uwolniła się, zobaczyłem tylko biały blask i po chwili normalnie stałem na ziemi. Wszyscy na mnie patrzyli
-Kim jesteś? chcesz zabrać dusze Ezreal'a? - zaczęło na mnie warczeć kilka wilków
W tedy spojrzałem na siebie


-odpowiedz jak do ciebie mówię - w moja stronę zaczęła biec jedna wilczyca
-spokojnie - nagle przede mną pojawiła się Alpha, osłaniając mnie skrzydłem - wiem kto to jest... - powiedziała spokojnie
-kto? - krzyknęło zaciekawionych kilka wilków
-Ezreal.. - powiedziała wilczyca z grupki, która była Nuit
-tak.. - Alpha kiwnęła lekko głową

<Nuit?>




Od Amira C.D. Assuwy.

- Heh czasami się zdarza - uśmiechnełem się do niej.
Poczułem chłodny wiatr.
- Może zrobimy ognisko ?
- Dobrze - wyczówałem jej niepokój, ale nie pytałem o co chodzi - To ja zajmę się szukaniem gałęzi.
- Nie pozwolę aby wadera w moim towarzystwie się przemęczała. Ja pozbieram drewno na opał a Ty zajmiesz się rozpaleniem ogniska. Dobrze ? - mówiłem stanowczo lecz łagodnie, uśmiechając si.
- yyy... dobrze niech Ci będzie ... - zgodziła się.


<Assuwa? >

Opowiadnie Yuriko CD Grey

-Uwielbiam tu przychodzić jest tu taaaak cudownie - Zaśmiałam się  ,skoczyłam  na kamień i położyłam się .
- No mi też tu się podoba - Uśmiechną się i położył się koło mnie - masz jakąś ksywke 
- No B. Yu , Yuri , a nawet Kiko - Roześmiałam się aż do łez - Sorry ale mam takie problemy z powstrzymaniem humorku ...
Zaczełiśmy sie śmiać  gdy nagle poczułam dziwny zapach ,ale szybko znikną .
- Co to było - zapytał 
- Nie wiem , ale widze że Wilki Ciemności mnie śledzia
-WoW coś ty im zrobiła ? - Zapytał ze zdumieniem 
- Ja ... Aaa ja wiem o co im chodzi - Pobiegłam do mojej jaskini , wziełam  medalion -O to im chodzi .. Grey podaj mi kamyk i to szybko  
Podał mi kamyk a ja rozwałiłam kamyk 
- Ja ... - Powiedział a ja Mu przerwałam 
- Posłuchaj , jeśli powiesz wszystkim co tu się stało nie wybacze ci tego 
-Ok 


<Grey ! Nie pytaj się czy ja Dokończe bo ja zawsze chętnie :) >

Nuit - eliksir zmian

Nuit wykorzystuje Eliksir Zmian z Ekwipunku i przybiera wcielenie

Jako wyrocznia podczas przebywania w świecie duchów :

Opuszczają nas

Sakaya i Speancer odchodzą. 
Żegnamy i życzymy szczęścia.

Od Colet C.D. Grey'a

- A więc bardzo mnie to cieszy. - uśmiechnęłam się. - Zaprowadzę Cię do twojej jaskini. Jest położona na zboczu góry i będziesz miał stamtąd ładne widoki.
- A las?
- Nie martw się. Las rośnie tuż obok. Jesteś wilkiem natury.
- Skąd wiesz?
- Od razu to po tobie widać. W dodatku jestem wilkiem magii i powołanie każdego wilka nie jest mi obce. Umiem  dostrzec twój charakter i wiem, że dzięki swoim mocom nadajesz się na szamana. Czy chcesz przejąć ten obowiązek?
- Dobrze. Postaram się być dobrym szamanem.
- To świetnie. Teraz zapraszam Cię na spacer. Pokarzę Ci las księżycowy i jaskinię wyroczni. Te miejsca powinny Cię zaciekawić.

( Grey? )

Ezreal umarł i powrócił...




Pierwszy duch w naszej watasze

Wygląd za życia


''Udając kogoś kim nie jesteś, jesteś jedynie nieudaną kopią osoby którą pragniesz być."

Imię: Ezreal
Płeć: samiec
Wiek: zanim umarł miał 187lat :)
Charakter: widać go w tedy kiedy tego chce ale, ma własne zdanie, miły, jest czasami uparty, potrafi być romantyczny, dotrzyma każdej tajemnicy, przyjacielski jednak trochę skryty, rzadko ponoszą go emocje, zacięty, szlachetny, rozważny
rodzaj wilka: światła i mroku, jednak trzeba zauważyć, że jest już duchem ale uczy się atakować żyjące istoty
Stanowisko: mag może być także wyrocznią
moce:
*stłumienie mocy - całą moc która płynie mu w żyłach kumuluje w jednym miejscu i puszcza potężna fale mocy
*świetlny strzał
*niewidzialność - staje się niewidzialny na 24h
*świetlna teleportacja - teleportuje się w każde miejsce gdzie chce, im dalej tym więcej mocy traci
*świetlna elipsa - tworzy elipse wokół przeciwników, która robi się coraz mniejsza, a kto ja dotknie wybucha
*oświecenie - kiedy jest ciemno, wysyła wiązkę światła, która pokazuje drogę w ciemności
*czarny kruk - przywołuje kruki ciemności które atakują wroga
*stan mroku - rzuca na przeciwnika czar który osłabia jego moc
*nocna ciemność - wieczorem stworzy mgłe i porusza się błyskawicznie oraz bezszelestnie
dziewczyna: mimo, że jest duchem czuje miłość do Nuit

zdjęcia:

gotowy do walki:

http://swiat-obrazkow.pl/obrazy/3/319/wilki60.jpg
gdy można go dotknąć: 

kiedy jest jego dzień: 

gdy nastaje już ranek i musi zniknąć

anioł:

Przyjaciele: Riven, Luna, Angel, Talon
Rodzina: Riven/siostra, Talon/brat mimo że tak się nie traktują

Talizman: po co jeśli przez niego wszystko przenika

Towarzysz:  
Imię: Azzaziel
wiek: 60lat (wieczny)
płeć: samiec
moce: jest informatorem Ezreala (Ezreal potrafi zobaczyć co widzi Azzaziel więc raczej jakieś oślepienie mu nie zagrozi)

Od Noxsus'a C.D Matt'a

- No nie wiem, ja raczej nie przepadam za wodą.
- No tak, ty jesteś wilkiem ognia. To może.... może.... może po trenujemy?
- Ta propozycja jest kusząca, a gdzie pójdziemy?
- Nie wiem.
- Może na łąkę?
- Dobra.
Poszliśmy na łąkę, trenowaliśmy, aż do wieczora. Gdy skończyliśmy ledwie brałem oddech.
- Jutro tez się spotykamy?
- Nie dzięki, jutro odpoczywam - odpowiedział, żartobliwie, po czym odszedł.
- Matt! Kiedy znowu się spotkamy!?
- Nie wiem!?- krzyknął przez ramię po czym zniknął mi z pola widzenia.
Poszedłem do siebie i resztę czasu spędziłem sam w jaskini.

Od Dian'a C.D Dalbii

- Ja chcę iść spać, ale możemy jeszcze tu posiedzieć.
Siedzieliśmy tam, robiło się ciemno. Na niebie było już widać gwiazdy. Szturchnąłem Dalbię. nie ruszyła się. Spojrzałem na nią, spała. Nie chciałem jej budzić, wziąłem ją na grzbiet i zaniosłem do jaskini. Gdy już była w środku otworzyła oczy.
- Śpij, zobaczymy się kiedy indziej.- uśmiechnęła się i z powrotem zamknęła oczy.
Poszedłem do swojej jaskini, ułożyłem się i zasnąłem.

Od Koby'ego C.D Astrit


- Możemy się pobawić w... chowanego!
- Ty liczysz.
- A czemu ja, a nie ty?
- Bo tak.
- no dobra ja liczę,a do ilu?
- Może do.. 30?
- Spoko.. 1, 2, 3... - po jakimś czasie- 28, 29, 30! Szukam!
Przepłynąłem całą rafę koralową, ale ej nie znalazłem. Po płynąłem w inne miejsca, ale też jej nie było " Dobrze się schowała" pomyślałem. Nie mogłem przeszukać całego oceanu, to przecież nie możliwe. Poddałem się.
- Astrit! Poddaje się! - poczułem tylko jak coś mnie dotknęło i usłyszałem:
- Buu!!
Odwróciłem się i zobaczyłem Astrit.
- Gdzie ty się schowałaś?

<Astrit?>

Nowa wadera w watasze? Tak, to Akira!

Imię: Akira
Płeć: Samica
wiek: 2,6
Charakter: Miła, zabawna, z poczuciem humoru, odważna, przyjacielska, lubi się bawić, sprytna, ma swoje zdanie, czasem uparta, pomocna, broni słabszych, szlachetna, śmieszna, zwariowana
Rodzaj wilka: Natury
Stanowisko: Strażnik
Moce:
*Mgła
*Pnącza
*Przepaść
*Przywoływanie entów
*Uzdrawianie
*Hipnoza
*Tornado
Zakochany/a w: szuka
Przyjaciele: szuka, ale chciałaby się zaprzyjaźnić ze strażnikami
Rodzina: nie chcę o niej mówić
Talizman:
 
Wcielenie: Wilka natury


Towarzysz:

Imię: Adder
Wiek: 1,6
Rodzaj: gryf
Płeć: samiec
Moce:
tylko on je zna.

sobota, 27 kwietnia 2013

Ogłoszenie.

Jak wiecie nasz kochany Ezreal zmarł ale miał taką moc, że został z nami na ziemi.
Nie czuje, nic nie je, ani nie pije, to smutne, ale najważniejsze, że jest z nami :)

Riven

Od Lux'a C.D Kim i Queridy


Gdy się obudziłem pierwsza osoba, którą zobaczyłem to Kim leżącą na przeciwko mnie. Podciągnąłem się do niej.
- Cześć.
- Hej- odpowiedziała smuto.
- Co się stało?
- Ja...
- No powiedz, nie musisz się bać.
- No nie wiem.
Querida się poruszyła, otworzyła oczy i spojrzała na nas. Uśmiechnęła się i znowu poszła spać.
- Jak będziesz chciała powiedzieć to powiedz.

< Kim, Querida?>

Od Matt'a C.D Noxsus'a


- No nie wiem....
- No weź nie rób mi tego.
- Ale czego?
- Tego, że nie no bo coś tam.
- Chodzi mi o to, że to nasza siostra i z resztą ostatnio się do nas nie odzywała i dała nam spokój, jak jej dokuczymy znowu zacznie nam dokuczać.
- Tu masz racje. No to co robimy?
- Możemy pójść nad ocean i po pływać.

< Noxsus?>

Od Dalbii C.D Dian'a

- No..bo...chodzi o to, że....
- Że...?
- Proszę nie mówmy o tym, to było głupie ja.... ja po prostu myślałam o nas i o...
- O..?
- O przyszłości. Tylko o tym. Nie mam przed tobą sekretów.
- Na pewno?
- Na pewno.- podeszłam i przytuliłam się do niego.- może się gdzieś przejdziemy?
- A dokąd chcesz?
- Tam gdzie ty chcesz.

<Dian???>



Od Nuit C.D. Ezreal'a

Obudził mnie Azzaziel. Wleciał kracząc i awanturując się, po chwili u moich łap rzucając kilka królików.
- Cicho bądź - warknęłam na kruka, po chwili jednak węsząc coś dziwnego w powietrzu. Króliki były w krwi.. Jednak to nie była ich krew..
- EZREAL! - wykrzyknęłam i wybiegłam z jaskini - Azzazielu, prowadź mnie!
Nie musiał. Wybiegłam z jaskini i stanęłam jak wryta. Przede mną leżał mój basior. Z przebitym brzuchem. Krew spływała potokiem po skałach.
- Ezeralu, nie, Ezrealu.. - szepnęłam ze łzami w oczach - Nie możesz mi tego zrobić. Nie teraz. Nigdy nie możesz. Przecież ja Cię kocham..
Pochyliłam się nad ukochanym. Gdzieś głęboko w nim wciąż tliło się życie, oddech był słaby. Nie mogłam go zostawić, ale jednocześnie wiedziałam, ze nie dam rady bez pomocy Aishy.
- Antiope! - wykrzyknęłam - Przyprowadź naszą lekarkę!
Orlica odleciała. Wiedziałam, ze da radę sprowadzić pomoc. Robiła to zawsze, gdy ją o to prosiłam.
- Ezrealu. Antiope nigdy nie zawiodła. Ty też mnie nie zawiedź. kochany, proszę, nie zawiedź mnie, nie opuszczaj.. - szeptałam, czekając na pomoc.
Przybiegła Aisha. Nie dałam mi nadziei. Nie mogła mu już pomóc. 'Została już tylko jedna osoba o takich zdolnościach' pomyślałam i usiadłam obok ukochanego. Rozłożyłam wokół niego kamienie. Nazywane były kamieniami śmierci, czarnej magii, jednak prawda była o nich inna. Potrafiły przywracać życie. Za odpowiednią zapłatą.


Przyjrzałam się kamieniom, na każdym z nich leżał kwiat, odpowiedni dla danej strony świata. Na wschodzie leżał inny kwiat, swoim kolorem symbolizował krew, miłość i poświęcenie.


Wzięłam głęboki oddech i rozpoczęłam rytuał.

'Krew z krwi mojej Twoją będzie ochroną,
Krew z krwi mojej Twoją będzie ochroną,
Krew z krwi mojej Twoją będzie ochroną,
Serce z serca mojego Twoją będzie ochroną!'

Wzięłam kryształ, zazwyczaj chowany głęboko w jaskini i nacięłam łapę, by krwią skropić kamienie i prawie nieżywego Ezreala.
Musiało mi się udać.
Musiałam go ocalić.
Jeśli teraz on umrze, umrę razem z nim.

Czekałam, aż się obudzić, modląc się o jego przebudzenie.

(Ezreal?)



Od Syriusza


Wędrowałem bez celu po terenach watahy. Okrążyłem je jakieś cztery, może pięć razy. Postanowiłem coś upolować. Nie było to łatwe bo ciągle mi burczało w brzuchu. Natknąłem się na głuchą sarnę. nie była trudną ofiara. Po posileniu się wróciłem do okrążania terenów.
Zatrzymałem się w księżycowym lesie, by dać odpocząć łapą.
Gdy tak leżałam usłyszałem trzask gałęzi i czyjeś kroki.
Zacząłem się rozglądać, ale nikogo nie zauważyłem.
- Kto tu jest!?- krzyknąłem.
- Ja - zza krzaków ktoś zaczął wychodzić.

< Ktoś chce dokończyć???>

Od Shele C.D Quixy

- Wybacz, ale... to nie twoja sprawa.
- No dobrze.
Doszłyśmy do księżycowego lasu. Usiadłyśmy. Nastała cisza.
- Wiesz co.. ja chyba już pójdę.
- nie zostaniesz ze mną?
- nie wybacz, ale muszę jeszcze ogarnąć swoją jaskinię i takie tam. Po prostu muszę coś po załatwiać. To cześć może się jeszcze spotkamy.
- Pa.
Odeszłam. Wróciłam do jaskini i położyłam się.
- Wreszcie spokój.- powiedziałam cicho i zasnęłam.

Od Safiry C.D Lux'a

- Teraz to ja padam z nóg.
- Ja też.
Leżeliśmy pod tym drzewem i patrzyliśmy w chmury.
- Patrz! ta chmura wygląda jak królik.
- A ta jak sarna.
Zaczęliśmy się śmieć. Śmiech był nie kontrolowany i tak samo męczący jak bieganie, już po chwili ledwie brałam oddech.
- Je chyba już idę.
- Gdzie?
- Do domu, do brata.
- Aha. To pa!
- Pa.
Pożegnałam się i wróciłam do jaskini, nikogo nie było, ale nie przeszkadzało mi to. Ułożyłam się i położyłam spać.



Od Astrit

Spacerowałam sobie. Z nudów poszłam nad ocean. Wskoczyłam do zimnej wody. Zanurkowałam. Gdy tak pływałam przy dnie zobaczyłam znajomą mi postać " Koby!!" pomyślałam i szybko podpłynęłam.
- Koby!
- Astrit?! Gzie ty tyle czasu byłaś?
- Tu i tam.
- Chcesz się przejść?
- Tu czy na zewnątrz?
- A gdzie wolisz?
- Mi tam obojętne.
- To dobrze bo nie chce mi się wynurzać.
- Jesteś leniem.
- Wiem.
Spacerowaliśmy po dnie. Musieliśmy się co 4 godziny wynurzać, żeby Koby nabrał powietrza.
Zatrzymaliśmy się przy rafie koralowej.
- To co robimy?

< Koby?>


piątek, 26 kwietnia 2013

Od Ezreal'a C.D Nuit

  Uśmiechnąłem się, odwróciłem po chwili głowę i próbowałem zasnąć. Nuit nic nie mówiła i zasnęła szybciej niż mogło się spodziewać. Ledwo wstałem i ruszyłem coś upolować, niestety po ktortkiej chwili wyjścia z jaskni czułem się coraz gorzej, wszytko mi się rozmazywało. Zamnąłem oczy i teraz zdałem się na słuch, ledwo wyczułem zapach sarny, nie wiedziałem czy mnie istynkt myli czy nie.. byłem strasznie obolały i wyczerpay, ruszyłem w tamta stronę, po chwili słyszałem jak szeleszczą krzaki i skoczyłem tam. Pierwsze co pczułem to mocny ból, ale chciałem coś upolowac dla Kochanej Nuit... Wstałem ledwo z ziemi, ból był nie do zniesienia... teraz wogole nie mogłem się ruszać...
Nagle... kolejny ból... jednak ten nie do wytrzymania... poczułem jak poroże wchodzą coraz głębiej w moje ciało.. Otworzyłem oczy jednak teraz już prawie nic nie widziałem, bol narastał, gdy spojrzałem na dół widziałem plame czegoś czerwonego.. odrazu wiedziałem że to moja krew... Poroże jelenia wbijały sie coraz dalej, a ja czułem że umieram.. nigdy nic aż tak bolesnego nie czułem, nie mogłem nawet użyć swojej mocy, dopiero co wróciłem z góry... Musiałem się bronić, przecież jak nic do jedzenia nie przyniose dla nuit moze być z nia gorzej.. nie martwie się o siebie.. Nagle w powietrzu usłyszalem ptaka... Tak! to był Azzaziel! Nagle poroże mnatychmiastowo wysunęły si z mojego ciała, a ból się nasilil
'no przecież moc mojego towarzysza' mogłem w każdej chwili zobaczyc co on widzi, wiec to zrobiłem.. pierwszy widok to jak mój towarzysz atakujący oczy jelenia których po chwili nie ma.. po chwili pokazał mnie.. nie mogłem uwierzyć... w brzuchu miałem wielką dziurę, z pyska leciała krew... byłem caly zakrawiony, ledwo stałem a towarzysz zaczał mnie prowadzić... rany wygladaly zbyt powarznie bym mógł przeżyć.. ale siła mi przychodziła sama gdy myślałem o Nuit... doczołgałem się do nory królików, na moje szczęście było tam kilka i je zabiłem. Ruszyłem w stronę jaskini, straciłem juz czucie w przedniej łapie... 'Nareszcie jaskinia!' byłem już metr od wejścia
-Nuit... - po czym już nie miałem sił i w myślach poprosiłem towarzysza by moją ostatnia ofiarę dał Nuit..

<Nuit?>

Od Nuit C.D. Ezreal'a



- Na pewno wszystko w porządku? - zapytałam podejrzliwie. Zdawał się być jakiś inny..
- Tak, kochana. - uśmiechnął się, jednak zobaczyłam iskrę bólu w jego oczach.
- gdzie?
- Co gdzie? - zapytał uciekając spojrzeniem.
- Gdzie Cię boli? - stanęłam i uważnie go obserwowałam.
- Nigdzie..
- Kłamiesz, Ezrealu - szepnęłam zraniona.
- Nuit, proszę.. Chodźmy..
Ruszyłam za nim, ciągnąc łapy za sobą. Nie miałam na nic siły. Wczołgałam się do jaskini i przytuliłam się do Ezreala.
- Proszę, kochanie..
- O co? - zapytał sennie basior.
- Chcę Ci pomóc. Nic więcej - spojrzałam mu uważnie w oczy. kiedy nic nie odpowiedział, kontynuowałam. - Moze mam Cię do tego przekonać, co?
- Hmm, a co proponujesz? - zapytał z błyskiem w oku.
- Zaraz zobaczysz - odparłam z uśmieszkiem.
Pochyliłam się i zaczęłam go całować.

(Ezreal?)


Od Deshen


Szłam z Teylor'em przez las i usłyszałam dziwne dźwięki. Szczerze mówiąc to się wystraszyłam .Biegłam za Teylor'em i nie zauważyłam przede mną wilka.Wpadłam na niego i się zawstydziłam .Teylor poszedł już sobie,myślałam, pewnie dlatego że się na niego w kurze. Ha! nie dam się! Pomyślałam że lepiej będę jak się przedstawię.
-Hej - powiedziałam
-Hej . Jak masz na imię?- spytał basior
-Mam na imię Deshen a ty?- powiedziałam
-Mam na imię Amir-Powiedział
Amir?Heh ładne imię... myślałam
-Eeeeee.....Nie przeszkadzam ci?-spytałam niepewnie, a on odpowiedział:

(Amir?)



czwartek, 25 kwietnia 2013

Opowiadanie od Grey'a

Przechadzałem się samotnie po terenach Watahy nie wiedząc gdzie
się podziać. Nagle niechcący wpadłem na jakąś samicę...
- Hej uważaj jak chodzisz - powiedziała upadając na ziemię...
- Oj.. Sorka nie chciałem..
- No.. nie ma sprawy..
- Hej jestem Grey i jestem nowy a ty jak masz na imię?
- Witaj, ja jestem Yuriko. Miło mi poznać
- Mi też, jesteś już 2 wilkiem z ktrórym rozmaiam z tej watahy.
- Dopiero ?
- Tak jeszcze nikogo tu nie znam oprócz Alfy, no i ciebie.
- No to widzisz, wktótce kogoś jeszcze poznasz.
- A jakim jesteś wilkiem, no rodzaj..
- Jestem Wilkiem Natury a ty ?
- O ja też jestem Wilkiem Natury i jestem też Gwiazdą.. A na jakim jesteś
Stanowisku ? Sorka że cię tak wypytuję.. po prostu chcę cię trochę poznać...
- Nie ma sprawy jestem Szamanką a ty?
- Też, ale zbieg okoliczności.. Może chodź nad Słoneczną Plaże co?

Dokończysz Yuriko ?

Od Grey'a - Dołączenie do watahy

Jak zwykle chodziłem po różnych lasach lubię być blisko natury
tak jak mój ojciec...Pewnego dnia jak zwykle zwiedzałem różne
ciekawe lasy po za naszymi terenami i zauważyłem jakąś samicę
Białą, ze skrzydłami pijącą z wodopoju podszedłem do nie
i powiedziałem;
- Witaj
- Kto mówi - Po czym szybko się odwróciła - o witaj kim jesteś ?
- Ja jestem Grey i zwiedzam lasy
- Nasze ?
- Yyy wasze ? Wszystkie bardzo lubię chodzić po lasach a jak masz na imię ?
- Aha, a ja mam na imię Colet. A ty masz jakąś watahę ?
- Tak właściwie to tak, ale lubię zmiany...
- To może do nas dołączysz ?
- No czemu nie ?
- To chodź pokażę ci watahę
- Ok
I poszliśmy po drodzę jeszcze trochęrozmawialiśmy a po dotarciu powiedziałem ;
- To tu?
- Tak tu, a coś nie tak ?
- Nie, nie jest tu bardzo fajnie.

Dokończysz Colet ?

Od Kim C.D Queridy i Lux'a

- Ja z miłą chęcią z tobą zostanę, nie wiem czy...
- Ja również.
- Dziękuje wam.
Położyliśmy się w koncie, Querida leżała a posłaniu. Było cicho, ale ciszę przerwała burz, kolejna. Nienawidzę burz, przerażają mnie. Gdy usłyszałam grzmot, aż podskoczyłam i cała dygotałam.
- Kim wszytko dobrze?
- Ni..ni..nie...
- Czemu?
- No bo jest Burza, a ja cholernie boje się burz.
- Nie bój się jestem przy tobie.
Lux mnie objął, zrobiło mi się lepiej. Mijał czas. Było coraz ciemniej, ale nie było widać czy to noc czy jeszcze dzień. Nie wiem kiedy, ale usnęłam.
* Rano*
Gdy się obudziłam inni jeszcze spali. Lux wciąż miał łapkę na moim grzbiecie. Delikatnie ją zdjęłam i położyłam obok. Wyszłam przed jaskinię. W powietrzu unosił się jeszcze zapach burzy, a ziemia była jeszcze mokra. Wróciłam do jaskini i się położyłam czekałam, aż ktoś wstanie.

<Lux? Querida?>

Od Noxsus'a C.D Matt'a



- Nie wiem. Możemy iść pomęczyć Shele.
- Ale ona jest... no nie wiem gdzie jest, ale nie w tej watasze.
- Nie zauważyłeś jej? Wczoraj tędy przechodziła.
- Serio?
- Nom... to co idziemy ją trochę pomęczyć?

<Matt?>

Od Dian'a C.D Dalbii


Nie wiedziałem jak jej pomóc, co zrobić. Pozwoliłem jej odejść.
Nagle lunął deszcz, a ja poczułem się słabo. Zemdlałem. Obudziłem się w dziwnym miejscu. Nie wziąłem gdzie jestem. Chciałem się poruszyć, ale miałem związane łapy. Zacząłem się szarpać, usłyszałem głos.
- To nic nie da, te nici są magiczne nie przerwiesz ich, sam próbowałem bez skutku.- Rozglądałem się ale nikogo nie wiedziałem.
- Gdzie jesteś!? Kim jesteś!?
- Niewolnikiem, jak ty i raczej przyjacielem, a nie wrogiem. Jestem Krytus. Jestem tu już od roku.
- Od roku!?- byłem zaskoczony, kto jest takim psychopatą, by tu kogoś wziąć, szepnąłem- muszę się jakoś wydostać.-przypomniało mi się, że nie jestem zwykłym wilkiem tylko magicznym wilkiem, zmieniłem się w demona i użyłem swoich mocy. Lina pękła, byłem wolny, aż pod frunąłem ze szczęścia.
- Gdzie jesteś pomogę ci.
- Jestem tuż za tobą.
Odwróciłem się i przegryzłem linę.Gdy wilk wstał ledwie mógł się utrzymać na nogach, był cały wychudzony i wyczerpany.
- Wież gdzie jest wyjście?
- Tak, tam- wskazał łapą małe światełko. Zaczęliśmy iść w tą stronę, usłyszałem czyjeś kroki. Wiedziałem ,że wilk nie da sobie rady więc wziąłem go na grzbiet i pobiegłem do wyjścia, już po chwili byliśmy na zewnątrz, usłyszałem krzyk. Szybko przywołałem swojego towarzysza, był w parę sekund. Wszedłem na jego grzbiet, a wilka położyłem obok.
- Gdzie jest twoja wataha?
- Nie istnieje.
- Ooo... No to może upoluje ci coś i znajdziesz sobie nową?
- Będę wdzięczny.
Wylądowaliśmy, szubko upolowałem jelenia i pożegnałem się z wilkiem. Razem z Lak'iem wróciliśmy do watahy. Wylądowałem przy wodopoju. Ugasiłem pragnienie, a potem głód.
Zacząłem szukać Dalbii. Wiedziałem, że jest w swojej jaskini. Poszedłem tam, leżała w koncie i patrzyła w sufit. Wszedłem powoli.
- Dalbia?
- Mówiłam, że chcę być sama.
- Nie odejdę, do puki mi nie powierz co cie trapi! - powiedziałam stanowczo i usiadłem, czekając na odpowiedź, która nie nastąpiła, siedziałem tam cały dzień, była noc. Dalbia spała, postanowiłem wrócić do jaskinio i się przespać.
*Ranek*
Dosłownie wybiegłem z jaskini. Był świt, gdy byłem przy jaskini Dalbii usiadłem w tym samym miejscu co wtedy i znowu czekałem. Gdy Dalbia się obudziła, wyglądała na trochę mnij zdenerwowaną, ale gdy mnie zauważyła była znowu poddenerwowana i zaskoczona.
- Ty jeszcze tu!?
- Tak, i czekam na odpowiedź.
Dalbia zrobiła parę min, po czym zaczęła chodzić po jaskini, usiadał i spojrzała w moje oczy, uspokoiła się.
- Czy możesz mi wreszcie powiedzieć o co chodzi, czy znowu będziemy się zachowywać jak szczeniaki?

<Dalbia? Sorry trochę się rozpisałem >

Od Ezreal'a C.D Nuit


-ja też - uśmiechnąłem się i wstałem
-gdzie byłeś?!?! - krzyknęła oburzona i zarazem zaciekawiona
-wiesz nie jestem zwykłym wilkiem... co 12lat musze iśc w pewno miejsce.. w tedy...
-co? co? - krzyczala zaciekawiona
-oo zimno się robi - powiedziałem i przytuliłem ja by nie zmarzła - no chodźmy do jaskini
-dobrze
Odetchnąłem z ulga i nagle poczułem ból, jednak próbowałem się powstrzymać by nic nie zauważyła.

<Nuit?>

środa, 24 kwietnia 2013

Koniec losowania

Dziękujemy za losowanie :)
Wszystkie nagrody przypisze wam jutro.
Przepraszam też wszystkich, którzy wysłali dzisiaj do mnie opowiadanie lub list z jakąś prośbą. Niestety dam radę dodać wszystko i podopisywać dopiero jutro. Przykro mi - proszę o wyrozumiałość.

LOSOWANIE!

Zajrzyjcie do zakładki Losowanie!
Czekają tam nagrody :P

Wynik konkursu i zadania

Za rozwiązania zadania: Który zestaw kwiatów rośnie tylko na wiosnę?

Odp. a) krokus, pierwiosnek, przebiśnieg
Wilczyce: Riven, Keira i Nuit dostają po 300Du.


 Za to tajemnicza królowa kwiatów to oczywiście WIOSNA, która niedawno do nas zawitała. Spóźniła się trochę, ale wynagrodziła nam to upalnymi, pełnymi słońca dniami!
Dla wymienionych wcześniej wilczyc, które napisały opowiadania zostawiła podarki:
  • Riven dostaje 700 Du.
  • Keira otrzymuje Amulet Mocy
  • Nuit otrzymuje Napój Zmian
( Uwaga! Nagrody zostały wylosowane przez program komputerowy ) 

Uczestniczkom bardzo gratulujemy!

Od Quixy C.D Shele

- Hmm... Możemy się przejść do księżycowego lasu.
- Może być- odpowiedziała obojętnie.
- powiesz mi co cię trapi?
- Mnie nic nie trapi- wypierała się
- Przecież widzę.
- nic mnie nie trapi!
- Spokojnie, jak mi powiesz to ci ulży.

<Shele?>





Od Kolita C.D Lavley


Goniłem ją, ale była szybsza, nie mogłem jej dogonić, gdy wreszcie mi się udało, krzyknąłem- BEREK!- i Lav zaczęła mnie gonić. szybko mnie dogoniła i znowu musiałem się uganiać za niesamowicie szybką wilczycą. Szybko się zmęczyłem i padałem z łap. Padłem na ziemię i spojrzałem na Lav.
- Skąd ty masz tyle sił w łapach?

<Lav >

Od Lux'a C.d Safiry

- No nie wiem, mi się nie chce opowiadać, a tobie nie będzie się chciało słuchać, uwierz mi.
- No to co będziemy robić?
- Możemy się pobawić w.... BERKA!- dotknąłem ją delikatnie i zacząłem uciekać, goniła mnie. Była szybka bo po chwili ja byłem berkiem?
Ganialiśmy się jakiś czas, ale zmęczenia było silniejsze niż chęć zabawy, usiedliśmy zdyszani.
- co teraz robimy- wydyszałem

<Safira?>



Od Queridy C.D Lux'a i Kim

- Nie..nie wiem. Czuję się słabo.Nic nie pamiętam.
- Zupełnie nic?
- pamiętam, że użyłam Chińskiej mocy leczenia i... i to tyle.
- tak było, a po tym zemdlałaś.
- A jak tu dotarłam?
- Sama przyszłaś- słowa Kim mnie bardzo zdziwiły, ja nie czułam łap, kręciło mi się w głowie i najchętniej to bym jeszcze leżałam w jaskini.
- Querida? Zbladłaś, może ja i Kim odprowadzimy cię do jaskini?
- nie dojdę.
- Ja ci pomogę?
- Nie masz tyle sił.
- Zaraz będę.
Zmienił się w wilkołaka. był na tyle silny, że wziął mnie na grzbiet i zaniósł do jaskini.
- Dziękuje, zostaniecie tu ze mną?

< Lux? Kim?>

Od Matt'a C.D Noxsus'a

- Nic mnie nie zatrzymało. po prostu trochę dłużej pospałem.
- No wież, a ja tu czekam na Ciebie.
- Chyba nie mieliśmy się spotkać o świcie?
- Nie, ale... oj, już nie ważne.
- To dokąd dziś idziemy?

<Noxsus?>

OD Dalbii C.D Dian'a


- No nie wiem...
- No weź... powiedz, mi możesz zaufać.
- No wiem, ale... to nie takie proste. czemu zawsze jest trudno mówić o takich sprawach?!- przez przypadek, aż, zaczęłam krzyczeć.
- Ale o jakich sprawach?
- Nie ważne!
Odbiegłam od niego dobiegłam aż do granic watahy. Wtedy pierwszy raz się zastanawiałam, czy nie pobiec tam, czy nie przekroczyć ich, czy nie zacząć nowego życia wtedy z transu myśli obudziła mnie Snitha i powiedziała:
- Nie odchodź. Źle ci tu? Masz narzeczonego, masz przyjaciół. Czy to nie jest leprze od życia w ciągłych wędrówkach?
- No jest, ale... tam jest wolność, a tu ciągłe przestrzeganie zasad.
- gdyby nie zasady, było by już po normalnym życiu, każdy robił by co chce i była by.... no nie wiem jak to nazwać, ale nie było by dobrze.
- Ale... teraz już sama nie wiem. Chyba zachowuje się jak szczeniak! Czas dorosnąć i zacząć żyć jak inni, ale i tak będę się zastanawiać, czy odejść. Teraz idę do jaskini.
Odwróciłam się i poszłam do jaskini, pogrążyć się w myśleniu i dobieraniu różnych opcji do sytuacji. Po drodze spotkałam Dian'a.
Podbiegł do mnie.
- Gdzie ty pobiegłaś.
- Nie ważne.... Chce być sama.

< Dian?>

Od Nuit


Obudziły mnie promienie słońca. Miałam za sobą ciężką noc. Koszmary, koszmary i jeszcze więcej koszmarów. Wiedziałam, ze to nie jest zbyt dobry znak. Postanowiłam pójść się przejść, żeby przewietrzyć głowę i zapomnieć o przykrej nocy. Potrzebowałam kontaktu z innymi wilkami.
Wędrowałam przez Księżycowy Las, Łąkę i Plażę, jednak jak na złość nie mogłam nikogo spotkać.
Zawyłam wściekła. Nagle usłyszałam za sobą głos.
- I o co tyle krzyku?
- Wybacz, kiepska noc.. - mruknęłam przepraszająco w stronę wilka, który wyłaniał się powoli zza krzaków.

(Kto chce popisać? :3 )




Od Assuwy C.D Amir'a

-ahh... tak - uśmiechnęłam się i całkowicie wyszłam z krzaków
-nie znam za bardzo terenów wiec nie mogę powiedzieć dokładnie gdzie możemy się przejść - Amir mówił opanowany ale jednak troszkę zmieszany
Rozejrzałam się
-może tam? ja mam taki traf że pewno nie trafimy na nic
-eee przesadzasz, przynajmniej sprawdźmy
-ok - kiwnęłam głowa i od razu się uśmiechnęłam
Ruszyliśmy w wybranym kierunku
-mogę się dowiedzieć w jakiej magii specjalizujesz?
-ogniu - uśmiechnął się - a ty?
-ee no.. też! - skłamała.. nie chciałam by się dowiedział, ze używam magii wody, a on akurat ognia..
-hah - zaśmiał się a po chwili znowu wyglądał na całkowicie opanowanego
Doszliśmy do konca granic watahy i na nic nie natrafiliśmy
-oo.. mówiłam... - zasmuciłam się
-no nie smuć się, nie jest tak źle - pocieszył mnie
-teraz ty prowadzisz
-to.. może.. tam?
-ok, w końcu ty prowadzisz - uśmiechnęłam się
Ruszyliśmy tym razem w stronę wskazana przez Amira
-możesz pokazać mi kilka swoich mocy? - w pewnym momęcie zapytał się Amir
-co!!.. - krzyknęłam - oj.. wybacz
-nic nie szkodzi - uśmiechnął się i o nic wiecej ni pytał, a ja odetchnęłam z ulga, nagle doszliśmy do pięknego miejsca











-ale pięknie! - krzyknęłam - lepiej wybierasz drogę niż ja - zaśmiałam się

<Amir?>


Od Draggy do Matt'a


-Hm...no nie wiem...muszę to przemyśleć .
-Naprawdę ??-zapytał Matt
-Nie no!Ocziwiście że tak.-puściłam do niego oczko.-to gdzie idziemy?-powiedziałam liząc swoją łapę.
 
(Matt?)

wtorek, 23 kwietnia 2013

Od Amira C.D. Assuwy

Usiadłem i patrzyłem na nowś wadere.
- Tak poza tym jestem Amir a Ty jesteś Assuwa, zgadza się ?
- Tak skąd wiesz? - zapytała zdziwiona.
- Mam moc czytania w myślach i przewidywania przyszłości
Uśmiechnełem się do niej i zobaczyłem, że powoli się uspokaja.
- Aha. Teraz to wszystko wyjaśnia.
- Ja też jestem tu nowym wilkiem.
Byłem cały czas opanowany. Spojrzałem w jej oczy.
- Może chcesz się przejść? Ale tym razem nie chowając się - uśmiechnąłem się.

<Assuwa?>


Witamy Greya w watasze

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2LcNVk6G3wd6MU8_Ds9sLtgJ6hPxAOV6iG20ehLBwfgxrQdcBJk36r9p-fSTY2aJK_q51HLXzp3dIWdSemQempsDQEnTpL6Z2149rMsy9t_Zqezs105cKCQ_h3Ci8FhW5o-3ObYmKP8M/s1600/Don__t_even_try_to_stop_me_by_AikDingo.jp
Imię: Grey
Płeć: samiec
wiek: 3 lata nieśmiertelny
Charakter: Wyrozumiały ale uparty , miły, radsny jest również
romantykiem jest też waleczny i odważny
Rodzaj wilka: Wilk natury i Gwiady
Stanowisko: szaman
Moce:
* włada naturą Rośliny, zwierzęta potrafi zmienić postać..
* Posługuje się magią również czarną
* Potrafi zmienić się w gwiazdę i ma też nad nimi władzę bo po części nią jest (długa histria związana z jego pochodzeniem)
Zakochany/a w: Na razie nie, może później...
Przyjaciele: Narazie jego jedynym przyjaciółką jest Hera (towarzysz)
Rodzina: w watasze zakonu ciemności...

Talizman: 



Inne zdjęcia

Podczas przemiany w gwiazdę

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2fntfhZ6ckOB3KgtOiJ2e_uDZicpR6WzYLkTgQfRTg36CkK0cVaasOd6Q8dav8eOB31yNBcigBmYoW7zDM9cfrHCRtes8hitfQ_67s3ulNpcbbo0VpY5Y_vJTw03iu3KbrOwqn87gGBU/s400/Twilight_Link_by_Janaita.png

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGnVPFNWtp6x4CJS-DlLXYghywkawY9sr0aEzWE2f9l5jormxXmtB4D0zg5zQJrhN3zIj7tu-3cImxHoMPwwVbRgWBPczNLrxnOjrAMoLcIjk44-brV3jNb4A93qsdCNo_cDAYVw8srNg/s320/Twilight_Howl_by_AikDingo.jpg

I jak był szczeniakiem -

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJUQZCzCFUlcLa1vTfx2PqoQRy15jQOu7ajlC-UA5vsXzNxwS0h10bPDsJIjRYjqrskF-MMRmOHrzB_-DmxvqATKKPuuKuqQZfLhYC9sbTyuHKy8DWrvC_TN7WJsKk9v5pxJ1i-_-bNHg/s320/k%252CNjcwMjQyNjAsNTA4MzQwNjA%253D%252Cf%252CWilk_magii_Greeney_8l_medium.jpg


Towarzysz :


Imię: Hera
Wiek: 3999 lat nieśmiertelna
Płeć: Smoczyca
Rodzaj: Smok natury
Moce:
* Wszystkie związane z naturą
zdjęcie gdy była mała ;

Od Deshen C.D Dian'a

Zastanawiałam się przez chwilę co mu odpowiedzieć.
-Chodzi ci oto gdzie się urodziłam?-spytałam
-Tak- odpowiedział
-Ja urodziłam się w królestwie Hadesa z...-i tu się zatrzymałam.Inne wilki mieli rodziców , a ja ? Moimi rodzicami byli :gniew i złość....
-z....?-powiedział
-Nieważne!-wpadłam w w gniew i złość i smutek. Zaczęłam płakać wcieliłam się w unipega i pocwałowałam jak najdalej.Gdy się zmęczyłam wcieliłam się znów w wilka.Byłam na księżycowej łące. Płakałam nieustannie szlochając .Po pewnym czasie zasnęłam. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje ale jak spałam słyszałam taką piosenkę.
Była trochę dziwna ale nie mogłam się obudzić.



Od Lavley do Kolita


-Hmm....Pływać na pewno nie...-odpowiedziałam ze zrezygnowaniem
-Czemu?
-Nie umiem pływać...To może...BEREK!-krzyknęłam lekko uderzyłam Kolita w łapę i uciekłam.
 
(Kolit?)

Od Shele

Wędrowałam po terenach. Widziałam sowich braci, ale nie podchodziłam do nich i tak by mnie nie zauważyli, lub ignorowali. Poszłam nad wodopój, było tam parę wilków, ale nie zauważyły mnie. Jak zawsze, wiecznie widzialna, i już na zawsze. Przez to wszystko żałuję, że się urodziłam, i że jestem nieśmiertelna. Żałuję że mam taka rodzinę i takie życie. siedziałam tam pogrążona, w rozmyślaniach. usłyszałam czyjeś kroki, myślałam, że ktoś po prostu przechodzi, ale nie, myliłam się. Zaczepiła mnie jakaś wilczyca. Była ode mnie starsza i o wiele ładniejsza.
- Kim jesteś?
- Jestem Quixa, a ty?
- Shele. Czego chcesz?
- Pogadać.
- Tak po prostu?
- A czemu by nie?
- No nie wiem.
- Przejdziemy się?
- Yyyy... No dobrze. A dokąd?

< Quixa?>

Od Matt'a C.D Draggy


- A nic, spacerowałem- spojrzałem na jej łapę- nic ci nie jest?
- Nie a co ma być?
- No... twoja łapa krwawi.
- A to nic.
- Na pewno?
- Tak.
- Aha. Chcesz się przejść?

< Darggy? >

Od Safiry C.D Lux'a

- Nie bardzo wiem, brat mi nie opowiadał, jedyne co wiem, to to, że przez ostatni miesiąc życia podróżowałam. I trafiłam tu.
- Krótka ta historia.
- Twoja pewnie jest dłuższa.
- A żebyś wiedziała.
- A opowiesz mi coś o sobie?

< Lux?>

Od Lux'a C.D Kim i Queridy


Gdy wstałem Kim i Queridy nie było. postanowiłem ich szukać.
Znalazłem je przy oceanie.
- Hej!
- O Lux! wstałeś- Kim podbiegła i mnie przytuliła.
- Czy z Querida wszystko dobrze?
- Nie wiem, jeszcze mi nie odpowiedziała.
Podeszliśmy do niej i Kim spytała ponownie.
- Querida, wszystko okej?
Nie odpowiadała. martwiliśmy się. Querida tylko patrzyła w ocean. Po godzinie spojrzała na nas.
- Querida? Wszystko dobrze?

< Querida, Kim?>

Od Noxsus'a C.D Matt'a

- Tak ,przy wodospadzie.
Wszedłem do jaskini. Musiałem trochę ogarnąć.
*Ranek*
Wyszedłem z jaskini na spotkanie z bratem, czekałem jakiś czas i w końcu przyszedł.
- Wreszcie jesteś. Co cie zatrzymało?

< Matt?>



Od Dian'a C.D Dalbii

Dalbia mnie czasem zadziw, ale to w niej lubię, że jest sobą. Przytuliłem ją.
- A o czym rozmyślałaś?
- A o niczym, nie rozmawiajmy o tym, dobrze.
- Jasne. Idziemy gdzieś?
- A gdzie?
- Może nad wodospad?
- Pewnie.
Doszliśmy, był wieczór. Usiedliśmy na nie daleko. Spoglądaliśmy w gwiazdy.
- na pewno mi nie powiesz o czym myślałaś?

< Dalbia?>



niedziela, 21 kwietnia 2013

Od Draggy do Matt'a


Siedziałam sobie nad jeziorem,bawiąc się w rzucanie kamieni w żaby.Nie trafiałam w nie,bo nie chciałam ich zranić,ale fajnie skakały ^.^
Po kilku nudnych godzinach rzucania kamieni,postanowiłam się ochłodzić w wodzie.Weszłam do niego.Woda była trochę zimna,czego właśnie oczekwiałam.Zaczałam bawić się w nurkowanie.Zanurkowałam dość głęboko.Na samym dnie jeziora,leżał ładny kamień,był bardzo kolorowy,postanowiłam go wyciągnąć.Nabrałam dużo powietrza i prędko zanurkowałam pod wodę nie chcąc marnować powietrza.Kamień był mocno wbity w dno więc się trochę męczyłam.Miałam trochę podrapane lapy,kamien był bardzo ostry.Gdy poczułam że zaczyna kręcić mi się w głowie,wypłynęłam.Ale na moje nieszczęście,zachaczyłam łapą o kamień i mocno się w nią zraniłam.Szybko wyszłam na ląd z zakrwawioną łapą.Nie bolało mnie to.Obok mnie przechodził Matt.
-Cześć Die.-przywitał się ze mną.
-O,cześć.-odpowiedziałam bardzo pogodnie nie zważając na ból,nie przeskadzał mi.-Co tu robisz?
(Matt?)

Od Inary


Wędrowałam samotnie po watasze. natknęłam się na jakiegoś wilka. Podeszłam do niego.
- Witaj, jesteś nowy w watasze?
- Tak.
- jak się nazywasz?
- Firewall.
- Miło mi cię poznać. ja mam na imię Inara. Przejdziemy się?
- tak.
Poszliśmy do lasu księżycowego. wiatr przyjemnie wiał.
- Skśd jesteś?

< Firewall?>

Od Kolita C.D Lavley

- Tak z przyjemnością.
- Fajnie, no to chodzimy.
Doszliśmy do lasu Lav zrobiła to co musiała i poszliśmy nad wodospad.
- Co chcesz robić?

< Lav?>


Od Lux' a C.D Safiry

- Z miłą chęcią.
Pobiegliśmy nad wodospad, zobaczyłem jakiegoś dziwnego wilka. Szturchnąłem Safire.
- Zobacz jakie dziwadło.
Nagle wilk zaczął do nas podchodzić.
- Chyba nas usłyszał- szepnęła do mnie Safi.
wilk był już blisko i powiedział dość przyjaźnie.
- Czemu sądzisz, że jestem dziwadłem?
- No bo nie wyglądasz jak typowy wilk.
- Bo nie jestem, ja jestem z Antarktydy.
- To wszystko wyjaśnia.
- Jak się nazywacie?
- Ja jestem Safira ale mów mi Safi, a to Lux, a ty jak masz na imię?
- Koby.
- Milo nam cię poznać.
- ja już lecę, umówiłem się na pływanie. pa
- pa.
Poszliśmy do lasu księżycowego. Usiedliśmy przy jednym z drzew.
- Safi? Skąd ty jesteś?

< Safi? >


Od Kim C.D 情婦( Queridy ) i Lux'a

Była już noc, a Querida dalej leżała w bez ruchu. martwiłam się o nią. Burza był okropna, nie mogłam zasną, ale Lux mnie pocieszał mówiąc, że będzie lepiej. Zasnęłam u jego boku. Gdy było już jasno Querida zaczęła otwierać oczy. wstała, ale nie była w pełni sił bo kuśtykała i co chwile o mało co nie spadała. Wyszła z jaskini. Poszłam za nią Lux, jeszcze spał, nie budziłam go.
Querida poszła aż nad ocean. Usiadła koło palmy i patrzyła się w wodę. Podeszłam do niej.
- Querida? Nic ci nie jest

< Lux? Querida?>

Od Matt'a C.D Noxsus'a


-Tak, a od czego zaczynamy?
- Może od... wodospadu?
- Spoko, no to co idziemy.
Poszedłem z bratem nad wodospad. A potem... no jakoś poszło i zwiedziliśmy całą watahę, nawet najmniejsze zakamarki.
Był już wieczór, a raczej noc. Byliśmy już przy jaskiniach.
- To co bracie jutro się spotykamy przy... przy wodopoju, ok?

< Noxsus?>

Od Matt'a C.D Alexis


Poszliśmy najpierw na łąkę, a zakończyliśmy oceanem Kasjopeja.
Gdy już zakończyliśmy zwiedzanie, było późno, na niebie było widać gwiazdy, ale nie było chłodno, ani ciemno. Usiedliśmy obok palm.
- Ładnie tu.- powiedziała cicho.
- Prawda. Opowiesz mi coś o sobie?

< Alexis, sorry, że krótkie, ale miałem pomysły >

Shele nowa wilczyca w watasze!


Imię: Shele
Płeć: Wadera
wiek: 1,8 lat ( nieśmiertelna )
Charakter: Dość często agresywna i gwałtowna oraz bez litosna, ale tylko dla wrogów. Jest tajemnicza, ale i troskliwa. Potrafi też być sympatyczna i miła. Nie lubi romantyków, nie rozumie po co te całe podchody, nie łatwiej powiedzieć po prostu, że się kogoś kocha. Nie ufna, nigdy nikomu nie ufa, nigdy! Zabije każdego kto zagrozi jej życiu, życiu kogoś z watahy, lub gdy ktoś zagrozi jej rodzinie, każdego kto takie coś czynie, każdego zabije. Czasem jest zabawna. Pomoże każdemu, każdemu oprócz wrogów i obcych wilków, im nie pomoże. Jest tez marzycielska.
Rodzaj wilka: Wilk śmierci, ciemności i muzyki.
Stanowisko: Dowódca zabójców
Moce:
- Blask śmierci
- Ciemności mordercy
- Wir śmierci
- Muzyczna fala
- Kły śmierci
- Muzyczne uderzenie
- Fala mroku
Zakochany/a w: Nikim, nie znalazła ty nikogo, kto mógł by jej się spodobać
 

Talizman: 


 
Przyjaciele: Nie ma ich, a z resztą na co jej
Rodzina: Siostra Nicki/ Brat Noxsus/ Brat Matt
 
Zmiany
 
Wilk śmierci
 
 
Wilk ciemności
 

Wilk muzyki

Towarzysz

Imię: Ansater
Wiek: 100 100 0000 00 lat (Chyba ma tyle lat, już dokładnie nie pamięta, ale co około tego, nieśmiertelny)
Płeć: Samiec
Rodzaj: Smok życia i śmierci
Moce: Panuje nad życiem i śmiercią, decyduje czy masz umrzeć czy żyć.