Kiedy wskazała palcem na brązową plamę, poczułem zmieszanie.
~ Nie... ale wiem, że nie da się tego wyleczyć. - Westchnąłem ciężko.
~ Wygląda, jakby się dopiero rozwijało , może uda mi się coś z tym zrobić. ~ Zmarszczyłem czoło.
~ Rozwija? ~ Mruknąłem i odwróciłem się do niej plecami, były całe pokryte tajemniczymi plamami.
Dziewczyna widocznie zaniemówiła.
~ Mam to, sama wiesz po jakich wydarzeniach... W postaci wilka początkowo było jedynie na skórze, ale moja sierść z czasem także zaczęła zmieniać odcień. ~ Zacisnąłem zęby.
~ Coś wymyślę... ~ Na te słowa odwróciłem się z widocznym zdenerwowaniem, na mojej twarzy.
~ Wymyślisz?! Najlepsi lekarze i alchemicy nie potrafili nic z tym zrobić, to niby ty dasz radę?! ~ Wykrzyczałem i zacisnąłem pięści, żałując, że podniosłem głos. ~ Przepraszam... Zwyczajnie jestem szczeniakiem z bogatego domu, rodzice wozili mnie po wszystkich zakątkach świata, nawet Imperium. Przez co moja... ~ Przypominając sobie jej twarz uderzyłem w drzewo robiąc kilkucentymetrową dziurę.
Nienawidziłem opowiadać o swojej przeszłości. Zwróciłem swoje ametystowe oczy ku Caitlyn, nie potrafiłem nic wyczytać z jej twarzy, żadnych emocji. Wyprostowałem się. W żadnym wypadku nie myślałem, że dziewczyna nie podołałaby wyleczeniu mnie. Doceniałem jej zdolności, tym bardziej, że w takiej dziczy uratowała moje życie. Podszedłem do kobiety i położyłem dłonie na jej ramionach.
~ Ta choroba nie objawia się jedynie na skórze, potrafię nagle stać się bardziej agresywny niż zwykle. Nie raz miałem silne napady lęku. ~ Uśmiechnąłem się niemrawo, jednak ten wyraz szybko zszedł z mojej twarzy.
Nie potrafię udawać. Złapałem za wiszący na gałęzi sweter i nałożyłem go na siebie. Brak jakichkolwiek słów ze strony dziewczyny, wywoływał we mnie nieprzyjemne uczucie. Przemieniłem się w wilka i potulnie usiadłem tyłem do Caitlyn, pokazując jej skutki choroby. Ta cisza mnie zabija. W tej formie wyglądało jak zwykłe umaszczenie. Niektórzy wyglądają po wybuchu o wiele gorzej, aż boimy się myśleć, co mogą ukrywać. Wzdrygnąłem się czując dotyk kobiety, na swoich plecach. Był on niezwykle delikatny, mimo to czułem ogromna pustkę, ponieważ do tej pory nie powiedziała ani słowa.
~ Proszę.. powiedz coś. ~ Wyszeptałem okręcając głowę, by dojrzeć ją złotymi oczami.
<Caitlyn? Przepraszam za długość>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz