R a n g a: Główny szeregowy
W ł a ś c i c i e l:
Seasons [howrse]
Niektóre doświadczenia otrzymujemy
tylko w postaci bólu
I m i ę: Mishabiru
N a z w i s k o: Alvarez
P s e u d o n i m: -
P ł e ć: Basior
T e r e n: Antiva
R a s a: Wilkołak z domieszką krwi smoka
C h a r a k t e r: Na co dzień jest poważny oraz cichy, gdyż uwielbia zapewniać sobie spokojne życie albo chociażby odpoczynek, bo egzystuje wraz z teraźniejszością, nie myśląc o tym, co przyniesie następny dzień. Kieruje się sentymentalizmem, ponieważ od tamtego dnia stopniowo utracił podstawowe wartości, a zmieniony świat musiał poznawać sam. Ma dość specyficzne poczucie humoru, dlatego niektórym może się wydawać, iż jest chodzącym ponurakiem, a po prostu nie bawi go to, co cieszy innych. Swoją odpowiedzialną, a także sumienną stronę ukazuje tylko zaufanym przyjaciołom, ponieważ ciężko jest mu komukolwiek zaufać całkowicie. Przez swoje długie, samotne życie nowo poznanych trzyma na odpowiedni dystans. Nie ukazuje zbytnio swoich uczuć, bo uważa, że takowych nie posiada, ani nie chce już mieć. Tak naprawdę publicznie nie przyznaje się do wrodzonej litości, jak również empatii, tudzież pokazuje je wtedy, gdy nikt nie widzi. Dlatego też kręci się tylko tam, gdzie jest najmniej osób. W tłumie czuje się ubezwłasnowolniony. Nie potrafi określić, czy kogoś lubi albo nienawidzi. Jest to dlań zwyczajnie ciężkie oraz bezsensowne, bo niewiele wnosi do świata to, czy się kogoś kocha, bądź odtrąca. W momencie panowania nad emocjami potrafi się bardzo dobrze skoncentrować nad wyznaczonymi sobie celami, lecz kiedy ma za dużo na głowie, w jego poczynaniach dominuje chaos. Nienawidzi działać według schematów, a zasady są dla niego bynajmniej śmieszne, co również niepotrzebne, dlatego wszystko robi na swój sposób, nie słuchając przy tym innych. Uważa, że to doświadczenie powinno osądzać poczynania, co więcej, kierowanie się sercem stało się dla niego czymś mało znaczącym. Odkąd magia zaczęła istnieć w jego ciele począł rozmyślać nad tym, czym i, czy istnieje, coś takiego, jak przeznaczenie. Wykształcił własną ideę na ten temat, którą reflektował mówiąc innym, że coś takiego ma prawo występować w nowym porządku, lecz każdy z osobna decyduje o swojej przyszłości. Nie interesują go uczucia innych, ani nawet to, iż przez swoje sarkastyczne wypowiedzi, może kogoś urazić. Doświadczenie nauczyło go, aby się takimi rzeczami nie przejmować. Nie chwali się swoją orientacją, aczkolwiek ostrzega o tym kobiety, które ewidentnie do niego lgną. Nie żywi urazy do tych, co go odtrącają. Lepiej być znienawidzonym, niż ignorowanym. Przynosi to mniej cynizmu. To, że ktoś jest inny, nie oznacza, iż jest gorszy od kogokolwiek.
Z m i a n y: Niegdyś miał czarne, lśniące futro, które przez rozbłysk spłowiało do ciemnoszarego, a krew jego brata osiadła mu na skrzydłach oraz ogonie. Tęczówki miał zielone, lecz z powodu rozbłysku, źrenice stały się białe, a reszta oczu stała się złota.
M o c e:
- Magiczne geny rodziców, którzy posiadali po dwa różne od siebie żywioły, sprawiły, iż narodził się z żywiołem elektryczności. Jako wilk potrafi ją z siebie wykrzesać, a także gnieździ się na jego futrze, przez kiedy zostanie dotknięty przez przeciwnika, może on zostać sparaliżowany na krótki czas.
- Wyostrzony zmysł wzroku wspomaga szybkie poruszanie się z pomocą elektryczności.
- W postaci człowieka jego moc jest ograniczona. Elektryczność przechodzi tylko przez przewodzące ją metale, dlatego też posługuje się kataną, zawsze trzymaną przy lewym boku, oraz łańcuchami, które potrafi wyczarować. Zna się na szermierce, a po posmakowaniu krwi przeciwnika jego szybkość oraz zwinność wzrasta na minutę, lecz zostaje mu odebrana energia w podwojonej ilości.
S t a n o w i s k o: Dowódca Zwiadowców
W i e k: Dwadzieścia lat / Dwudziesty siódmy stycznia
C e c h y C h a r a k t e r y s t y c z n e: Infiltracja. Potrafi dostać się w każde miejsce i zdobyć wszystko, czego zapragnie. Nauczył się tego od pewnego człowieka, ale jest to tajemnicą.
R o z p o z n a w a l n o ś ć:
- Blizna na pysku.
- Jako człowiek na szyi nosi dwa długie łańcuszki z krzyżami.
W y g l ą d: Ciemnoszare, wręcz wchodzące w granat gęste futro, gdzie na karku i szyi jest go najwięcej, tym samym utrudnia wrogom poderżnięcia mu gardła. Skrzydła nie odstają barwą, a ich rozpiętość wynosi cztery metry. Jego ciało jest wysportowane oraz elastyczne, czego uważnie musi pilnować, aby nie zostać zranionym przez swój żywioł. Złote oczy mogą dawać wrażenie, jakby był ślepcem, ale to tylko złudzenie. Na skrzydłach oraz pod ogonem widać czerwone plamy, lecz nie są one wynikiem genów.
W postaci człowieka jest bladym, wysokim, wysportowanym mężczyzną o czarnych włosach, zaś jego oczy wracają do normalności, przybierając jednak barwę szkarłatu. Parę niesfornych kosmyków przysłaniają mu uszy, a także opadają na oczy. Po przemianie jego skrzydła zamieniają się w czarny płaszcz z krótkim rękawem. Dochodzą do tego rękawice oraz długie spodnie dzwony z metalowym pasem, który w mniejszej ilości przechowuje jego moc. Na każdej części ubioru znajduje się stalowa wstawka bądź szew.
O r i e n t a c j a: Homoseksualna
Z a u r o c z e n i e: Brak
H i s t o r i a: Paręnaście lat temu w Antivii, w jaskini pod wzgórzem, na którym stał kamienny posąg smoka stworzony przez ludzi, narodził się drugi syn pary przewodzącej niewielkiej watasze. Przez większość czasu opiekował się nim starszy brat, Tishabiru. Inni szeptali, iż ten ma za złe swojemu bratu, że ośmielił się przyjść na świat, tym samym zabierając mu możliwość bycia samcem Alpha w przyszłości, lecz to były tylko fałszywe plotki. Rzeczywistość była zupełnie inna. Mishabiru, bo tak dał mu na imię, zmieniając tylko jedną literę od swojego imienia, stał się jego oczkiem w głowie, w przeciwieństwie do wiecznie zajętych rodziców. Różnili się tylko barwą futer, ponieważ starszy był szary po matce, a szczeniak odziedziczył smolistą sierść po ojcu, aczkolwiek oczy obaj mieli po babce ze strony matki.
Po długim czasie doskonalenia swoich umiejętności u boku starszego brata nadszedł dzień na przejęcie przez niego najwyższego stanowiska w watasze. Wraz z tym dniem nadeszła tragiczna przyszłość dla watahy. Po przejęciu władzy nadal czuł się niepewnie. W końcu nie miał doświadczenia. Kiedy wyszedł z jaskini, aby porozmawiać z resztą, która nań oczekiwała, nastąpił huk, jakby kontynent rozrywał się na parę części. Wszyscy pod wpływem obezwładniającego pisku w uszach padli na ziemię, po czym oślepił ich błysk jaśniejszy wielokroć od słońca. Nadal będąc w głębokim szoku podniósł się, zaś nogi drżały pod nim, a wzrok był nieostry. Po odzyskaniu ostrości widzenia, pożałował. Futro jego brata stało się białe, a on sam poczuł na plecach coś dziwnego. To były skrzydła, a cała sierść Mishabiru stała się ciemnoszara. Jego uwagę skupiły paniczne wrzaski reszty watahy. Im bardziej zaczął się rozglądać, tym większy czuł strach. Niektóre z wilków były trawione przez ogień, inne potraciły swoje kończyny, a po paru nie zostało nic. Spanikowany podbiegł do nieprzytomnego brata. Ocuciwszy go zauważył, że zielone oczy zaszły mu mgłą. Chwilę później dowiedział się, że zaczyna stopniowo ślepnąć. W momencie, gdy zaczął pocieszać swojego brata, przesunął się nad nimi ogromny cień. Ledwo zdążył unieść łeb, kiedy to na ziemi wylądował posąg smoka, wzniecając przy tym tumany kurzu oraz spore odłamki głazów. Co gorsza, ów posąg był żywy, co pokazał głośnym rykiem z pyskiem uniesionym ku niebu. Był wyższy nawet od czterdziestometrowych sosen. Stwór rozłożył swe ogromne skrzydła, a cały zalegający na nich kamień opadł, niczym lawina. Mishabiru ciągle powtarzał sobie, że to się nie dzieje naprawdę, to wszystko nie jest możliwe. Smoczysko machnęło skrzydłami, przez co stworzył silny podmuch powietrza. Przez skrzydła z piórami Misha został wzniesiony i jednocześnie odepchnięty. Po bolesnym upadku na ziemię, czym prędzej podniósł się, biegnąc do brata pomiędzy szczątkami reszty wilków, nad którym to stał już gad. Krzyczał, aby go zostawił, lecz smok, ku jego zdziwieniu, uśmiechnął się, jęzorem wciągając Tishabiru do pyska. Niestety, Mishabiru dobiegł w momencie, gdy potwór zacisnął szczęki, powodując wodospad krwi spadający na przerażonego basiora. Sparaliżowany przez strach patrzył, jak smocze kły zbliżają się ku niemu, gdy z jaskini wyskoczył jego ojciec, ostatkiem sił rzucając się gadowi na jedno z oczu. Ostatnie słowo, jakie usłyszał od swojego rodziciela, brzmiało: Uciekaj.
Przeczył temu. Przeczył temu, że przez swój strach, musiał uciec.
Uciekł.
W nowy świat, który już nigdy nie będzie taki, jak w przeszłości.
C i e k a w o s t k i:
- Jest aktywny głównie w nocy, bo wtedy czuje się najlepiej. Unika pokazywania się za dnia.
- Boi się stać przy krawędzi nad przepaściami
- Nie lubi wspominać przeszłości
- Chce się zemścić na smoku, który zabił jego brata
J a k o C z ł o w i e k:
O c e n a:1/0
G ł o s:
Intelekt: 140
Wytrzymałość: 60
Siła:30
Zwinność:90
Bonusy: -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz