Biegłam z wielką kulą ubitego śniegu z wielkiej góry z zamiarem stworzenia ogromnego bałwana .
-Jeszcze tylko trochę!-Krzyknęłam przyciszonym głosem , pchając z trudem ogromną kulę śniegu . Przerwałam natychmiast słysząc trzeszczenie w pobliskim lesie . Nie odezwałam się ani słowem , obserwowałam las w całkowitym bezruchu . Spomiędzy cienkich pni pokrytych grubą warstwą śniegu wyłonił się białowłosy chłopak o niebieskich oczach . Nie przejęłam się obcym i wznowiłam budowę . Po chwili postawiła śnieżną głowę na samej górze bałwana i zaczęła ozdabiać jego twarz . Za oczy i uśmiech posłużyły kamienie leżące gdzieś pod grubą warstwą śniegu , brakowało jeszcze jednego -marchewki .
-Kurczę..-powiedziałam w myślach , ja jak to ja musiałam zapomnieć wziąć ją z chatki . Cały obszar wokół bałwana obłożyłam ciemnymi głazami aby choć trochę wyróżniał się wśród białego śniegu . Natychmiast zmieniłam się w wilka i pobiegłam do pobliskiej wioski . Z powrotem przybrałam moją ludzką postać i przeszłam przez kamienną uliczkę pełną ludzi , wilkołaków i innych odmieńców . Rozglądałam się po straganach jednak w żadnym nie było śladu marchewki , zawiedziona miałam już wracać gdy zauważyłam grubego mężczyznę który wziął w rękę ostatnią marchewkę i miał zamiar ją wyrzucić.
-Stój! Proszę pana , mogę ją wziąć?-Spytałam zdyszana.
-A bierz ją , tylko że jest zgniła , nie radziłbym ją zjeść.-Powiedział podciągając co chwilę nosem .
-Nie ważne , nie mam zamiaru jej jeść.-Powiedziałam uśmiechając się ,wzięłam marchewkę z suchych rąk mężczyzny i pobiegłam w stronę bałwana. Marchewka może nie wyglądała zbyt apetycznie ale to niezbędna część każdego bałwana. Z daleka ujrzałam czarne głazy otaczające mój twór i z zawrotną prędkością pobiegłam w jego stronę. Wsadziłam na miejsce marchewkę i z dumą założyłam na jego ''szyi'' stary babciny szal .
-Gotowe !-Uśmiechnęłam się promiennie i z dumą oglądałam dzieło .Nagle gdzieś spomiędzy gór rozległ się potężny hałas wywołany przez wybuch .. sama z resztą nie wiem czego .
-O kur-Przeklęłam widząc potężną lawinę pędzącą w moją stronę, co sił zaczęłam uciekać w stronę lasu z każdym krokiem moje buty coraz głębiej zapadały się w śnieg. Gdy w końcu zapadłam się po kolana , lawina zasypała mnie przykrywając wszystko białym puchem .
-Kurde nic ci nie jest?!-Usłyszałam męski głos i po chwili moje oczy oślepiło światło . Ujrzałam twarz chłopaka którego spotkałam wcześniej .
-Nie..chyba nie. -Powiedziałam dość oszołomiona. Z trudem wygramoliłam się spod śniegu i wstałam otrzepując się z niego .
-Nie!!-Krzyknęłam widząc zniszczonego bałwana , klęknęłam przy nim i zaczęłam go odbudowywać jednak nim dłużej próbowałam tym bardziej mój twór się niszczył .-Richard! -Powiedziałam przytulając resztki dolnej kuli.
-Richard? Na prawdę dałaś mu imię ? -Spytał śmiejąc się pod nosem.
-Tak ..-Stwierdziłam i powróciłam do pionu . -Dzięki tak w ogóle.-Przypomniałam sobie że jeszcze nie podziękowałam nieznajomemu za wydobycie mnie z grubej warstwy zimnego śniegu . -Mam na imię Yuno . -Przedstawiłam się zanim chłopak zdążył jakkolwiek zareagować .
-Tantum . -Odpowiedział uśmiechając się .
-Mam teraz u ciebie dług . -Zaśmiałam się przyjaźnie do chłopaka.
(Tantum ? przepraszam za długość ale nie potrafię jeszcze twoją postacią kierować :3 sorry jak cie zawiodłam ;-; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz